Naturalne hity 2019! Kosmetyki do makijażu (podkłady, tusze do rzęs, cienie)
Najlepsze kosmetyki naturalne do makijażu
Coraz więcej osób szuka opinii i recenzji kosmetyków naturalnych do makijażu. Sama najczęściej używam już tylko i wyłączanie naturalnej kolorówki. Producenci dostarczają nam pełną gamę naturalnych, eko produktów, więc obecnie bez problemu każdy znajdzie tusz, podkład, pomadkę, a nawet kredki czy pomadę do brwi o naturalnym składzie! W 2019 r. poznałam mnóstwo nowych produktów, a dzisiaj przedstawię te - moim zdaniem - najlepsze i warte uwagi kosmetyki do naturalnego make upu.
Felicea, Genialny naturalny podkład do twarzy
Podkład, który zrobił furorę i nie bez powodu! Naturalny skład, świetne krycie, pięknie wygląda na skórze. Nie jest to fluid matujący, na skórze wygląda świeżo i zdrowo, ale osoby z cerą tłustą najchętniej go przypudrują (ja tak właśnie robię). Ma fajną, gęstą konsystencję, dzięki której jest wydajny. U mnie najładniej wygląda nałożony palcami, wtedy idealnie stapia się z cerą, przykrywa wszystkie zaczerwienienia i rozszerzone pory. Nie ciemnieje z czasem, choć po kilku godzinach lekko się wyświeca (można wtedy nadmiar sebum odcisnąć w bibułkę matującą lub ponownie skórę przypudrować). Opakowanie szklane z pompką. Cena 49 zł, ale bywa w promocji. Obecnie do wyboru są tylko dwa odcienie, ale trzymam kciuki, że gama się rozszerzy.Amilie, Polskie kosmetyki mineralne o fajnych formułach
Minerały są bardzo popularne, warto więc poznać też Amilie. To jedyna znana mi marka minerałów, która oprócz standardowych formuł: kryjącej, matujące, satynowej (rozświetlającej) posiada jeszcze formułę jojoba, która jest absolutnym hitem wartym sprawdzenia. Minerały zostały zamknięte "w otoczce z oleju jojoba" (cytuję producenta) i dzięki temu proszek na skórze wygląda mniej matowo, a bardziej glow. Podkład w formule jojoba pięknie rozprasza światło, sprawiając, że cera wygląda świeżo, "miękko" i bardzo fotogenicznie! To idealne minerały do zdjęć, ponieważ kryją niedoskonałości, wygładzają i nie wyglądają "płasko", choć jednocześnie wcale nie błyszczą. Nawet na cerze tłustej efekt jest niesamowity. Do wyboru mamy 13 odcieni w cenie 52,90 zł. Wydajność niesamowita!- Warto sprawdzić również cienie do powiek Amilie, szczególnie duochromy. Efekt jest nieziemski, a skład całkowicie naturalny!
Couleur Caramel, Naturalna żelowa pomada do brwi
Dla niektórych fanaberia, a dla mnie hit! Moje naturalnie rzadkie, wąskie brwi wymagają podkreślenia, a nie mam czasu i ochoty ciągle sprawdzać czy coś się rozmazało, z kolei henna szybko mi się zmywa. Pomada Couleur Caramel jest całkiem trwała i o ile nie dotykamy brwi, nic się nie rozmazuje (deszcz, śnieg też jej niestraszne). Pomaga jest miękka, plastyczna, w zasadzie nijak nie przypomina mi żelu. Bardzo łatwo się nakłada pędzelkiem, a efekt jest naturalny i trwały. Łatwo się zmywa każdym produktem do demakijażu. W rączce ma też zapasowy mini pędzelek, który jest całkiem sensowny (pędzelek można wpiąć w nasadkę i przedłużyć jego rączkę). W sklepie ekozuzu.pl kosztuje 85 zł, ale swoją mam już od roku, używam bardzo często i jeszcze jej nie wykończyłam. Cały czas jest też plastyczna i miękka, nie twardnieje, więc biorąc pod uwagę wydajność opłaca się. I sprawa najważniejsza - odkąd jej używam nie mam między włoskami brwi pojedynczych krostek. Wcześniej myślałam, że "taki już mój urok", ale jednak nie - widocznie wcześniejsze produkty do brwi mi nie służyły. Do wyboru są trzy odcienie. Posiada certyfikaty, m.in. EcoCert. Niestety z czasem napisy z opakowania się wycierają.PuroBio, Tusz do rzęs Impeccable Mascara wydłużająco - podkręcająca
Mascara z fajną, wyprofilowaną szczoteczką i krótkim włosiem, dzięki czemu łatwo możemy podkreślić każdy, nawet najmniejszy włosek. Intensywnie czarny tusz, który pięknie wywija rzęsy do góry, a jednocześnie lekko je wydłuża, perfekcyjnie rozdziela. Nie kruszy się, nie osypuje, nie skleja rzęs. Tusz jest dość mokry, szczególnie początkowo. Przypomnę, że moje rzęsy są krótkie, jasne i proste, bez tuszu praktycznie niewidoczne, a efekt był u mnie bardzo ładny. Nie jest to maskara wodoodporna. Do wyboru mamy kolor czarny i granatowy, kosztuje ok. 49 zł/10 ml. PAO 6 m-cy i przez ten czas na pewno nie zasycha (swojej mniej więcej tyle czasu używałam). Przeznaczona do oczu wrażliwych. Skład oparty o organiczny ekstrakt z bambusa.Couleur Camarel, Mascara Revolution, Naturalny tusz do rzęs
Mój numer jeden wśród tuszy do rzęs marki Couleur Caramel! Mascara, która ma absurdalnie szaloną szczoteczkę. Początkowo podchodziłam do niej jak pies do jeża, ale niepotrzebnie, bo szybko nauczyłam się nią malować. Moje krótkie rzęsy z łatwością dają się wywijać, a końcówka idealnie nadaje się do nadania koloru dolnym rzęsom i to bez żadnego rozmazywania! Szczoteczka jest silikonowa i przyznaję, że zwykle takich nie lubię, ale ta jest świetna! Bardzo ładnie rozdziela rzęsy, nie skleja, nie tworzy grudek i nie odbija na powiece. Wydłuża i nadaje włoskom głęboki, czarny kolor. Efekt widać nawet przy jednej warstwie. Nie jest wodoodporna. Nie kruszy się i nie osypuje. Nie zasycha szybko w opakowaniu. 98,9% składu jest pochodzenia naturalnego, w tym 20% z rolnictwa ekologicznego. Zawiera m.in. hydrolat różany, woski roślinne, masło shea i olej arganowy. Kosztuje 72 zł/9 ml, pochodzi z edycji limitowanej, więc nie zawsze jest dostępna.Couleur Caramel, Naturalna Mascara Bio
Mascara Bio, również z edycji limitowanej, to mój numer dwa wśród maskar CC. Opakowanie jest drewniane, ale szczoteczka również silikonowa. Tym razem o bardziej tradycyjnym kształcie :) Ładnie łapie wszystkie włoski, naprawdę intuicyjnie się jej używa. Podkreśla rzęsy, wydłuża je i nadaje czarny kolor. Efekt jest widoczny już przy jednej warstwie. Nie wysycha szybko w opakowaniu, nie tworzy grudek, nie odbija na powiekach, nie kruszy. Tusz nie jest ani za rzadki, ani za gęsty - w sam raz. Kosztuje 75 zł/5,5 ml. Formuła oparta o wodę zamiast rozpuszczalnika, dzięki czemu jest delikatniejsza dla oczu, szczególnie wrażliwych. Nie jest wodoodporna. Skład delikatnie się różni od Revolution, ale tutaj również mamy 98,9% składników pochodzenia naturalnego, w tym 20% z upraw ekologicznych. Białe opakowanie bardzo się brudzi, szczególnie jeśli w tej samej kosmetyczce znajdują się minerały (jakimś cudem zawsze coś z nich wyleci, nawet jak dobrze dokręcam opakowania).Couleur Caramel, Tusz do rzęs Backstage
Do wyboru mamy trzy kolory (czarny, bordo i brąz). Miałam wersję czarną oraz bordową (na zdjęciu). Backstage również posiada szczoteczkę silikonową, dość prostą i podobną do wersji Bio, jednak o krótszych wypustkach. Podkreśla rzęsy, fajnie je wywija i pogrubia, jednak nie zauważyłam, aby ten tusz mocno wydłużał włoski. Widać nawet jedną warstwę tuszu, choć spokojnie można efekt zwiększyć dodając kolejną. Czarny kolor jest ok, a odcień bordowy widać dopiero pod światło, co na rzęsach bardzo fajnie wygląda (włoski są przyciemnione, nie są fioletowe, a dopiero pod kątem widać, że to inny odcień). Backstage z czasem bardziej gęstnieje w opakowaniu niż pozostałe tusze tej marki, więc najlepiej używać jej bez robienia dłuższych przerw. Gdy za bardzo zgęstnieje niestety potrafi tworzyć grudki, wtedy warto dodać do opakowania odrobinę kropli do oczu lub płynu micelarnego (malutko!). Cały czas jest to naprawdę fajny tusz do rzęs, ale warto mieć powyższe na uwadze. Na pierwszy rzut oka skład jest identyczny jak Revolution (nie licząc oczywiście ewentualnych barwników), jednak producent informuje, że 99% składników jest pochodzenia naturalnego, a 20% z upraw ekologicznych. Kosztuje 72 zł/9 ml. Opakowanie tekturowe.Couleur Caramel, Paletka cieni Stay Gold
Gdybym do końca życia mogła mieć tylko jedną paletę cieni to byłaby właśnie ta! Cztery odcienie: trzy matowe brązy i perłowa kość słoniowa są w stanie wykonać każdy makijaż. Używam jej na co dzień, a moim ukochanym jest najjaśniejszy odcień brązu, który jest widoczny, a jednocześnie bez przesady - idealnie wyważony. Cienie podkreślają błękitną tęczówkę, są trwałe, świetnie się łączą i blendują, nie ma problemu, aby rozetrzeć granice. Są wręcz wymarzone dla osób, które chcą szybko podkreślić oko i nie bawić się w rozcieranie. Współpracują też z innymi cieniami. Bez bazy są trwałe przez kilka bitych godzin (ok.6), dopiero po tym czasie potrafią się zbierać w załamaniach - delikatnie je wtedy rozcieram suchym, czystym palcem (mam tzw. tłuste powieki, więc cienie nie mają ze mną lekko). Mają świetną pigmentację, dzięki czemu są też wydajne. Konsystencja satynowa, więc cienie nie osypują się podczas makijażu, choć początkowo podczas nabierania lekko pyliły. Swoją przyczepność do skóry zawdzięczają skrobi kukurydzianej. Nie podrażniają. Paletka wykonana z tektury kosztuje ok. 100 zł/4x1,2 g. Skład w 100% naturalny, 20% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego. Posiada certyfikat EcoCert i Cosmos Organic.
Same cudowności - miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńDla mnie same nowości, miałam kiedyś pomadkę Falcea, ale niezbyt byłam z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńNa taką pomadę do brwi mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńKolorówka Lily Lolo świetnie się u mnie sprawdza - począwszy od sypkiego podkładu, przez bronzer aż po róż :D
OdpowiedzUsuńoooo Kochana, na tę ostatnią paletę cieni miałam ochotę, miałam ją na liście gdy jechałam na targi ale jakoś potem się rozmyśliłam, bo nie czytałam o niej opinii i nie wiedziałam czy warto :) Dobrze że warto,tym razem nie będę się zastanawiać!
OdpowiedzUsuńNie testowałam niczego.
OdpowiedzUsuńOj, skusiłaś mnie tymi podkładami!
OdpowiedzUsuń