HITY BLOGEREK! Najlepsze akcesoria i gadżety do pielęgnacji
Akcesoria i gadżety przydatne w pielęgnacji
Najczęściej rozmawiamy tutaj o kosmetykach i sposobach pielęgnacji, ale warto poruszyć jeszcze inny wątek - akcesoriów. Obecnie producenci prześcigają się w tworzeniu coraz to nowych gadżetów, które mają nam pomóc w codziennej pielęgnacji, ale także ją uskutecznić lub uprzyjemnić. Śmieszna opaska z uszami, która pomaga przytrzymać włosy podczas nakładania maseczki? Proszę bardzo! Rollery, gąbki konjac, szczoteczki soniczne, pędzle, grzebyki, kamienie peelingujące, rękawice... Uff, ile tego jest! Które gadżety są jednak najlepsze i najskuteczniejsze w codziennej pielęgnacji? A może któreś są niezbędne?
Skompresowanie maseczki w płachcie z Aliexpress
Agnieszka z bloga KosmetycznyFronesis:
Ja i akcesoria.. to związki, które najczęściej są totalnymi niewypałami.. nieważne jak pięknie wyglądają i jak bardzo są skuteczne. Być może jestem zbyt leniwa, a z pamięcią też u mnie najlepiej nie jest. Jest jednak coś, czemu jestem nieustannie wierna i każda fanka maseczek w płachcie powinna mieć je w zapasie. Mowa o skompresowanych maseczkach.
Większość z nas lubi gotowe maseczki w płachcie.. ja też! Jednak często za te lepsze trzeba zapłacić około 10 zł, a skompresowane mogą kosztować nawet 0,50 gr. Dodatkowo z pewnością sama zauważyłaś, że w opakowaniu po gotowej maseczce zostaje często sporo esencji. Zazwyczaj aplikuje się ją na skórę po zdjęciu maseczki. Ja wykorzystuję je wtórnie jako drugą maseczkę! Zanurzam w wodzie bawełnianą maseczkę skompresowaną, odciskam z nadmiaru wody i nasączam esencją, która mi pozostała. Oczywiście trzymam się zasady, aby wykorzystać esencję nie później niż następnego dnia.
Dodatkowo takie „puste” płaty masek mogę nasączać czym chcę. Najczęściej jako bazę stosuję popularny tonik hibiskusowy Sylveco, który dzięki swojej gęstości na dłużej podtrzymuje wilgoć maski. Łącze z glinkami, olejami, kwasem hialuronowym, aloesem.. super sprawdzają się samodzielne hydrolaty oraz toniki, chociaż warto uważać na składy toników, bo nie wszystkie mają działanie łagodzące.
W przypadku maseczek, które potrafią szybko wysychać i należy nieustannie pilnować ich nawilżenia spryskując hydrolatem, maski skompresowane potrafią niemal całkowicie zdjąć nam ten obowiązek z głowy. Na zaaplikowaną maseczkę nakładam nasączoną wodą maskę w płachcie.. nie używam hydrolatów, bo szansa na to, że się przedostaną przez wszystkie warstwy do skóry są marne, a jeżeli potrzebuję dodatkowego nawilżenia.. zraszam wodą.
Jestem ogromną fanką tego typu maseczek. Pozwalają wykorzystać w pełni surowce, które już posiadam, bawić się w małego chemika, zmniejszają o połowę koszt gotowych maseczek z uwagi na drugie wykorzystanie pozostałej w opakowaniu esencji, zaoszczędzają mi czas i nerwy przy aplikowaniu masek, których wilgotności trzeba stale pilnować itd. Jedyny problem to kwestia znalezienia „swojego kształtu twarzy”. Przebrnęłam już przez kilka opakowań, ale to kochana Anula odnalazła ideał! Marka Xitian.. cudownie cienki materiał i bez jakiegokolwiek docinania (dostępna na aliexpress, cena około 10 zł za 20 szt.).
Autorka zdjęcia: Kosmetyczny Fronesis
Wielorazowa maszynka do golenia oraz płatki kosmetyczne
Szczotka do masażu na sucho
Magda z bloga Feminine:
Moi ulubieńcy w 2/3 są z kategorii less waste. Wśród nich maszynka na żyletki, której początkowo bałam się używać, wielorazowe płatki kosmetyczne oraz szczotka do masażu, którą uwielbiam, ale mam zrywy i używam jej bardzo nieregularnie.
Maszynka na żyletki
Moja jest marki Wilkinson i kupiłam ją w Rossmannie. Poza niewątpliwą zaletą,że wystarcza na dłużej i nie produkujemy zbędnych ilości plastiku, jest też dużo bardziej skuteczna w goleniu. Wymienne wkłady są naprawdę ostre i trzeba mieć nieco lżejszą rękę niż w przypadku jednorazówek, ale szybko można dojść do wprawy. Gorąco polecam Wam takie rozwiązanie jako zamiennik plastikowych maszynek.
Wielorazowe płatki kosmetyczne
To już szczyt ekologii! Ale naprawdę bardzo polubiłam ich stosowanie. Kupiłam trochę przypadkiem, żeby mieć bezpłatną dostawę z apteki internetowej. Pomyślałam, że może mi się sprawdzą. Od tamtej pory nie kupuję płatków jednorazowych. Są miękkie, dobrze się piorą i spełniają swoją funkcję. Czego chcieć więcej, skoro ponownie - możemy w łatwy sposób ograniczyć ilość produkowanych odpadów w łazience?
Szczotka do masażu na sucho
To gadżet spoza kategorii less waste, ale powiedzmy, że może zastąpić peeling, który kupiłabym w plastikowym opakowaniu ;) Bo taka szczotka wspaniale usuwa martwy naskórek, a co więcej poprawia cyrkulację krwi i ujędrnia skórę. Żeby wzmocnić efekty można stosować balsam wyszczuplający np. z Resibo. O zabiegu masażu na sucho można napisać cały elaborat, ale powiem tylko, że ogromnie polecam masowanie ciała, bo ma rewelacyjny wpływ na wygląd skóry i samopoczucie. Moja szczotka jest marki Nested i kupiłam ją w sklepie Triny. Początkowo wydawało mi się nie do przejścia, żeby się nią "podrapać", ale z każdym takim zabiegiem szczotkowania było lepiej i moje ciało się zahartowało. Po około dwóch tygodniach masowania skóra była bardziej napięta, miała zdrowszy koloryt, a ja czułam się świetnie (szczotkowanie pomaga usuwać toksyny z organizmu!). Niniejszym obiecuję - głównie sama sobie, wrócić do regularnego szczotkowania.
Autorka zdjęcia: Feminine
Senkara, Mydło do pędzli kosmetycznych
Paulina z bloga Alstroemeriav:
Jeśli chodzi o gadżety kosmetyczne to uważam, że ich nie potrzebuję. Jest jednak jedna rzecz, której nie wyobrażam sobie, żeby mogło u mnie zabraknąć – mowa o mydle do pędzli z Senkary! (100 g/25 zł).
Do czasu zakupu tego mydła moje pędzle i gąbeczkę myłam zwykle znanym wszystkim olejkiem z Isany, nie podobał mi się jednak jego skład i to, że ciężko było go wydobyć z butelki bez rozlewania, a do tego zawsze po jego użyciu miałam suchą skórę dłoni. Senkara wpadła na świetny pomysł, żeby mydło wlać do wysokiego plastikowego opakowania, co uważam ze totalny strzał w dziesiątkę! Dzięki wysokim ściankom opakowania dłonie nie mają kontaktu z mydłem, co uważam za zbawienie, zwłaszcza, jeśli macie problemy z wrażliwą skórą dłoni. Mydło jest też banalnie proste w obsłudze: zwilżam włosie pędzla, kolistymi ruchami czyszczę pędzel na powierzchni mydła, po czym przepłukuję pędzel wodą i gotowe. Zero rozlanego olejku czy bałaganu w umywalce! Po użyciu wystarczy przetrzeć powierzchnię mydła ręcznikiem papierowym, pozostawić do wyschnięcia i zamknąć opakowanie. Mydło świetnie sobie radzi z wszelkimi zanieczyszczeniami i domywa zarówno pędzle, jak i gąbeczki. Według mnie to mydło bije na głowę wszystkie inne tego typu, właśnie dzięki poręcznemu i wygodnemu opakowaniu. Jest też bardzo wydajne, a do tego ma banalnie prosty skład: zmydlony olej kokosowy, woda, kompozycja zapachowa i kumaryna. Ma przyjemny, lekko kokosowy zapach.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak ważne jest mycie pędzli i gąbeczek i jak wiele bakterii się na nich osadza oraz że to one mogą być powodem niespodzianek na twarzy! Dla osób, które używają pędzli i gąbeczek takie mydło powinno być „must have” i szczerze polecam właśnie to z Senkary! :)
Autorka zdjęcia: Alstroemeriav
Szczotka do włosów Wet Brush
Szczotka do masażu ciała na sucho
Płachty do tworzenia maseczek DIY
Ania z bloga CoKręciAnulę:
Rzadko w codziennych rytuałach pielęgnacyjnych stosuję kosmetyczne gadżety. Zazwyczaj bardzo szybko o nich zapominam i kurzą się gdzieś w kąciku. Stąd też ta kategoria zdecydowanie u mnie kuleje. Ale z pomocą pozostałych Dziewczyn coś tam znalazłam :)
Szczotka Wet Brush
Wet brush totalnie zdeklasowała stosowaną przeze mnie wcześniej szczotkę Tangle Teezer. Wet Brush jest znacznie skuteczniejsza i delikatniejsza dla włosów. Sunie po nich bajecznie! Nawet największe kołtuny poddają się jej wyjątkowo łatwo i praktycznie bez szarpania. Włosy rozczesuję w trzykrotnie krótszym czasie niż to miało miejsce z TT i nie robię przy tym zbolałych min do lustra wywołanych ciągnięciem :D. Wet brush działa delikatniej i skuteczniej jednocześnie. Szczotki używam codziennie od ponad 2 lat i oprócz porysowanych wzorków nic jej nie dolega.
Świetna, naprawdę świetna szczotka. Moje włosy są wniebowzięte :)
Druga szczotką, o której Wam dzisiaj napiszę, jest szczotka od masażu ciała na sucho.
Oprócz stosowania do masowania na sucho ciała (o którym nie będę się rozpisywać, bo każdy wie o co chodzi), wykorzystuję ją również do suchego peelingu skóry głowy. Kiedy nie mam czasu, albo ochoty, na zabawę z peelingowaniem skóry głowy a czuję, że jest jej to potrzebne, w ruch idzie ta właśnie szczotka. Oczywiście trzeba jej używać w tym celu z rozwagą, aby nie zniszczyć sobie włosów. Ja przykładam szczotkę do głowy, przedzieram się delikatnie przez włosy i wykonuję nią niezbyt zamaszyste ruchy w linii prostej. Potem przykładam szczotkę kawałek dalej i powtarzam. Szczotka ma dużą powierzchnię, a masaż jednego miejsca trwa ok. 15 sekund, więc wykonanie peelingu całej skóry głowy nie trwa wcale długo. Potem myję włosy jak zwykle, płucząc je jedynie odrobinę dłużej, by pozbyć się usuniętego naskórka. Polecam, fajna i szybka metoda.
Płachty do maseczek
Płachty do maseczek mam zawsze w dużej ilości, bo strasznie się boję, że może mi ich zabraknąć. Odpowiada mi taka forma pielęgnowania cery, jednak gotowe maseczki w płachtach zazwyczaj nie potrafią mi dogodzić. Zdecydowanie wolę sama zrobić esencję do ich nasączania.
Bazy do nasączania maseczek robię przeróżne! Przeważnie za każdym razem są inne, ale główne składniki się powtarzają i są nimi zazwyczaj: żel aloesowy/różany bądź kwas hialuronowy, olej (awokado, czarnuszka, róża, acai), hydrolaty lub toniki. Do takiej podstawy esencji dodaję często witaminę C, ciutkę kwasu migdałowego lub glukonolaktonu, różnego rodzaju wyciągi i ekstrakty roślinne. Do zrobienia esencji często wykorzystuje także resztki kremu bądź serum do twarzy. Możliwości jest nieskończenie wiele! I kupa radochy z samodzielnie wykonanej maseczki w płachcie.
Autorka zdjęcia: Co Kręci Anulę
Wielorazowe płatki kosmetyczne Ovium
Jadeitowy roller do masażu
Ręczniczek bawełniany do wycierania twarzy
Aneta, autorka bloga CosmetiCosmos:
Gadżetów kosmetycznych mam dużo, ale na co dzień używam ich raczej niewiele. Za to gdy nadchodzi czas domowego spa z przyjemnością stosuję kilka, szczególnie jadeitowy roller i gąbeczkę konjac.
Płatki wielorazowe odkryłam niedawno i nie ukrywam, że te marki Ovium są moimi pierwszymi. Porównując je do jednorazowych od razu widać, że są dużo bardziej miękkie i miłe w dotyku (najczęściej używałam Cleanic), nie podrażniają skóry. Płatki świetnie się piorą, choć u mnie schną dość długo, jak na tak małą powierzchnię (powieszone w przewiewnym woreczku). Traktuję je jako gadżet, ponieważ obecnie używam mało płatków i tylko do płynu micelarnego, a demakijaż najczęściej robię olejkiem, więc płatki nie są mi potrzebne na co dzień - najlepszy less waste :) Kosztują 12 zł za sztukę, wyprodukowane są z bawełny organicznej, wymyślone z pasji i szyte w Polsce. Najważniejsze, że jednego płatka można używać ok. 3 m-ce codziennie, z czasem zmniejszają swój rozmiar i robią się minimalnie bardziej szorstkie niż na początku, ale nadal przyjemne w użyciu.
Jadeitowy roller kupiłam podczas targów, ponieważ chciałam wybrać go sama. Przed zakupem sprawdziłam czy się nie zacina i czy kamień nie ma odprysków. Masuje skórę płynnie, a dzięki temu, że kamień jest zawsze zimny, szczególnie latem w upały, lubię stosować go do maseczek w płachcie - zwiększa wchłanianie składników, ochładza i koi. Równie dobrze współpracuje z każdym serum, także olejowym czy kremem, a nawet solo. Mniejsza końcówka idealnie sprawdza się w okolice oczu i nosa. Częsty masaż poprawia krążenie krwi i limfy pod skórą, dzięki czemu jest ona lepiej odżywiona, a opuchnięcia szybciej znikają. Kosztował 75 zł, ale można znaleźć taniej.
Z kolei bawełniany ręczniczek do twarzy to mój codzienny gadżet! Specjalnie go tu pokazuję, aby poruszyć ważny temat - oddzielne, szybko schnące ręczniczki do osuszania twarzy są bardzo ważne, szczególnie jeśli walczycie z trądzikiem, macie cerę skłonną do zanieczyszczania, pryszczy, tłustą lub mieszaną. Pierzemy go jak najczęściej i suszymy w przewiewnym miejscu, aby bakterie nie zdążyły się zadomowić. Niby nic - tylko dodatkowy ręcznik, a bardzo zmienia życie, bo przyczynia się go czystej skóry twarzy!
Autorka zdjęcia: CosmetiCosmos
The Body Shop, Masażer do twarzy
Anastazja z bloga Stazyjka:
Od dłuższego czasu moim ulubionym gadżetem kosmetycznym jest masażer do twarzy. Regularnie stosowany, daje niesamowite rezultaty. Głęboki masaż mięśni twarzy pobudza krążenie, stymuluje wytwarzanie kolagenu i elastyny, przyśpiesza krążenie limfy w naczyniach, co powoduje, że opuchnięcia nie są nam straszne.
Masażer z The Body Shop ma dwie metaliczne kulki, między które trafia fałd skóry i tym samym jest wykonywany masaż twarzy. Dodatkowo kulki chłodzą skórę, więc wykonanie takiego masażu z rana bardzo korzystnie wpływa na cerę. Sam masażer jest solidnie wykonany, kulki są ciężkie, gładkie, bez żadnych połączeń czy szwów. Wielkość kulek jest odpowiednia nawet dla małej twarzy. Łatwo nim się operuje, choć jest dość ciężki. Rączka wygodnie leży w dłoni, więc nie ma szans, by masażer się wyślizgnął nawet gdy mamy mokre ręce. Mam ten gadżet już od dobrych kilku lat i jest w stanie idealnym, choć korzystam z niego kilka razy w tygodniu.
Do masażu używam serum lub pozostałości esencji z maseczek w płachcie, co tylko wzmacnia efekt. Kontur twarzy jest dobrze wyrysowany, policzki nie opadają, skronie są wymodelowane, a drugi podbródek to przeszłość. Do tego udało mi się zażegnać problem wiecznie opuchniętej z rana twarzy. Dobry limfodrenaż rozwiązuje kłopot na długo.
Autorka zdjęcia: Stazyjka
Drewniana szczotka For Your Beauty
Kamienna płytka do masażu gua sha
Ania z bloga AnneMarie:
Kosmetyki kosmetykami, ale istnieje też sporo akcesoriów okołopielęgnacyjnych które są przydatne lub wręcz niezbędne. Do niezbędnych należy na pewno szczotka do włosów. Przez długi czas używałam Tangle Teezera, następnie do kompletu dobrałam anioła z Tangle Angel, ale dopiero spontaniczny zakup w Rossmannie stał się moim ulubieńcem. Drewniana szczotka marki For your beauty jest połączeniem naturalnego włosia ze szpileczkami z tworzywa. Występuje w trzech wersjach w różnym rozmiarze, mała i większa okrągła oraz tzw. paddle brush, czyli duża kwadratowa. Ja mam największą na co dzień i małą na wyjazdy. Szczotki świetnie rozczesują włosy, nawet te gęste, nie puszą ich, ale nadają im gładki wygląd. Jak na ten moment to najlepsze szczotki, jakie trzymałam w dłoni!
Gadżetem z kategorii przyjemnych, ale niekoniecznie potrzebnych jest płytka do masażu. Masaż mogę wykonać dłońmi, ale gua sha to świetne urozmaicenie! To mała, kamienna płytka w formie wyciętego, zaokrąglonego trójkąta lub serca, jak kto woli. Wykonuje się nią ruchy, przykładając wąski koniec mniej więcej pod kątem 60 stopni i sunąc po skórze od środka twarzy na bok i na zewnątrz. Taki masaż pobudza krążenie, ułatwia wchłanianie substancji z kosmetyku nałożonego jako bazę do masażu, przeciwdziała grawitacji i ujędrnia skórę. Siłę nacisku można regulować, więc masaż da się wykonać nawet na wrażliwej cerze, ale robi się go także na całe ciało dla poprawy wyglądu lub przy różnego rodzaju bólach. To niedrogi gadżet, którym warto się zainteresować. W sieci jest mnóstwo filmików instruktażowych z jego udziałem. To może zamiast kolejnego kremu taka płytka byłaby fajnym pomysłem?
Autorka zdjęcia: AnneMarie
Czy Wy też używacie gadżetów kosmetycznych? Który jest Waszym must have?
Nie używam takich gadżetów, ale znalazłam tutaj kilka inspiracji :)
OdpowiedzUsuńOd kilku lat używam ręczniczków Glow do demakijażu i zawsze słyszałam, że jest to niedobre dla cery, że niehigieniczne itd. A teraz te wszystkie płatki wielokrotnego użytku są modne i to całe lesswaste. I nikt nie mówi, że rozciągają skórę i są soedliskiem bakterii�� Ja naprawdę czasem nie rozumiem ludzi ��
OdpowiedzUsuńFajne produkty, wielu nie znam :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię różnego rodzaju gadżety i czasami zamawiam jakieś nowe, dziwne produkty :D. Skompresowane maseczki są świetne. Przymierzam się do zakupu szczotki do ciała :). Z tego typu gadżetów wielbiam też pumeks glinany hammam - genialnie się u mnie sprawdza :P
OdpowiedzUsuńSzczotkowanie na sucho daje świetne efekty <3
OdpowiedzUsuńLubię jadeitowy roller. Dzięki niemu udało mi się zredukować worki i cienie pod oczami :)
OdpowiedzUsuńKorzystam ze szczotki do masażu na sucho, bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńAle z nas gadżeciary 😂😂😂😂
OdpowiedzUsuńmydło do pędzli i roller by mi się przydał :D
OdpowiedzUsuńW mydło do czyszczenia pędzli muszę się zaopatrzyć :) W roller do twarzy i bawełniany ręczniczek muszę się zaopatrzyć podobnie zaciekawiły mnie te skompresowane maseczki :)
OdpowiedzUsuńNa płachty do samodzielnego wykonywania maseczek chyba sama się skuszę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą drewnianą szczotkę.
OdpowiedzUsuńSkompresowane maseczki z Ali to również mójh hit :)
OdpowiedzUsuńA na mydło do pędzli muszę koniecznie się skusić :)
Szczotke TT juz zamienilam na lepsza dla moich wlosow musze zaopatrzec sie jeszcze w taki masazer ;)
OdpowiedzUsuńRoller do twarzy planuję sobie kupić, to świetny gadżet :)
OdpowiedzUsuńJa z gadżetów mam tylko konjaca i glov. :) Mam w planach roller do twarzy (zakupię go sobie na kolejnych targach) i szczotkę do szczotkowania na sucho.
OdpowiedzUsuńSwego czasu używałam konjaca i glov :)
OdpowiedzUsuń