Tołpa, Sebio, Maska Czarny Detox do skóry tłustej i wrażliwej
Szał na czarne maski z węglem trwa w najlepsze. Coraz więcej firm stawia także na maseczki glinkowe (to akurat popieram z całego serca). A już idealnie kiedy glinka jest zmieszana z węglem, ponieważ takie połączenie jest wręcz wymarzone dla cery tłustej, mieszanej lub zanieczyszczonej, a jednocześnie wrażliwej. Oczywiście trzeba czytać składy, ponieważ tym dobrym składnikom często towarzyszą mniej pożądane, a czasem i kontrowersyjne. Dzisiaj mam dla Was recenzję maski, która dobrze oczyszcza, zwęża pory, ujednolica koloryt i lekko rozjaśnia cerę, a przy tym nie zapycha.
Tołpa, Dermo Face, Sebio, Czarna maska do cery tłustej, zanieczyszczonej
Producent obiecuje, że maska normalizuje pracę gruczołów łojowych, przyczyniając się do zmniejszenia produkcji sebum. Dodatkowo zmniejsza rozszerzone pory, redukuje niedoskonałości i zmniejsza zaczerwienienia. Na stronie Tołpy maska kosztuje 33zł/40ml, natomiast można ją dostać taniej np. w Empiku (ok. 25zł). Warto zwrócić uwagę, że kosmetyk należy zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia.Skład: Aqua (woda), Kaolin (biała glinka; pochłania zanieczyszczenia, toksyny i metale ciężkie, oczyszcza i nie podrażnia), Glycerin (gliceryna, nawilża), Bentonite (glinka bentonitowa; pochłania sebum, oczyszcza, matuje, zwęża pory, wygładza, przyspiesza gojenie wyprysków), Peat Extract (borowina, detoksykuje i oczyszcza, działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo), Hydrolyzed Algin (alginian sodu; roślinny humektant - wiąże wilgoć w naskórku i zagęstnik)), Zinc Sulfate (siarczan cynku; przyspiesza gojenie ran, dezynfekuje), Disodium EDTA (chelator, wiąże metale ciężkie, dzięki czemu nie dostają się do skóry, kobiety w ciąży powinny ograniczać ilość tego składnika), Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer (polimer filmotwórczy; zagęstnik i stabilizator), Parfum (kompozycja zapachowa), Charcoal Powder (węgiel aktywny; oczyszcza, normalizuje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza niedoskonałości), Polyglyceryl-10 Stearate (emulgator, uwaga - często stosowany może nasilić trądzik, lepiej nie stosowac na uszkodzoną skórę oraz przez kobiety w ciąży), Polyglycerin-10 (humektant, nawilża), Polyglyceryl-10 Myristate (detergent, emolient i emulgator, bardzo komedogenny, może "zapychać"), Sodium Dehydroacetate (syntetyczny konserwant, bardzo silny, nie podrażnia), Citric Acid (kwas cytrynowy, regulator pH), Phenoxyethanol (konserwant, lepiej nie używać wielu kosmetyków z tym składnikiem), Caprylyl Glycol (glikol kaprylowy; bezpieczny emolient tłusty, może nasilać trądzik, jeśli jest często używany).
Większość składu jest więc bardzo ładna i nieprzypadkowa. Kilka kontrowersyjnych substancji występuje w minimalnej ilości (już po Parfum, więc można wnioskować, że poniżej 1% składu). Maska to głównie połączenie wody, dwóch glinek, ekstraktu z torfu (borowiny), cynku i alginianu, a także odrobiny węgla aktywnego - wszystkich substancji, które wskazane są do cery tłustej, zanieczyszczonej, trądzikowej, z rozszerzonymi porami czy produkującej w nadmiarze sebum.
Już kiedyś pisałam, że bardzo lubię te aluminiowe tubki, które chronią dodatkowo zawartość przed bakteriami i ograniczają kontakt z powietrzem, co pozytywnie wpływa na trwałość kosmetyku. Całość kupujemy oczywiście w kartoniku, a szata graficzna jest przyjemna dla oka (jakże modny teraz motyw monstery!). Sporo informacji możemy przeczytać jeszcze przed użyciem z opakowania.
Maska Czarny Detox tak naprawdę jest detoksem szarym - pewnie ze względu na dużą zawartość białej glinki oraz niewielką ilość węgla w składzie. Jeśli jako dzieci bawiliście się tworzeniem barw i mieszaniem różnych kolorów to wiecie o co chodzi :) Pasta, bo taką ma konsystencję, jest w sam raz, nie spływa ze skóry i dobrze się jej trzyma. Konsystencją bardzo przypomina mi dobrze rozrobioną glinkę, z tym że tutaj niczego nie trzeba mieszać - produkt jest gotowy do nałożenia od razu po wyciśnięciu z tubki. Zapach jest zdecydowanie przyjemny, lekko kwiatowy i pudrowy, średnio intensywny. Wyraźnie sztuczny, utrzymuje się na skórze przez większą część zabiegu, choć mi akurat nie przeszkadza.
Na szczęście maseczka nie podrażnia mojej skóry, tak jak miało to miejsce w przypadku peelingu enzymatycznego z tej samej serii Tołpy. Do peelingu robiłam kilka podejść i za każdym razem odczuwałam niesamowicie silne pieczenie skóry, które nie ustępowało z czasem (jak powinno być), a nawet utrzymywało się po zmyciu kosmetyku jeszcze przez 5-10 minut. Wiem natomiast, że wiele osób jest z niego bardzo zadowolonych, a skład też jest w miarę sensowny.
Należy pamiętać, że maseczki nie nakładamy na podrażnioną skórę i miejsca z rankami (np. rozdrapane krostki). Będzie piekło! Teoretycznie maskę Czarny Detox trzymamy na twarzy 10 minut do zaschnięcia (zasychając jaśnieje) - po 10 minutach maska faktycznie mocno zasycha, aż nie można mówić ;). Zmywamy ją letnią wodą (pomagam sobie wacikami nasączonymi wodą, zwykle wystarczają 3 sztuki). Zmywa się dość dobrze, ale zaznaczam, że mam w tym wprawę. Jeśli potraktujemy produkt jak maskę glinkową warto ją lekko spryskiwać, aby nie dopuścić jednak do zaschnięcia (mimo, że biała glinka jest najdelikatniejsza, po zaschnięciu potrafi podrażniać).
Po zmyciu maseczki buzia jest niesamowicie gładka i miła w dotyku, a skóra mięciutka i lepiej oczyszczona. Pory delikatnie przymknięte, ale bez nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia (przynajmniej nie od razu). Ewentualne niedoskonałości są widocznie zmniejszone, przysuszone i jaśniejsze. Przy regularnym stosowaniu widzę zdecydowanie mniej zaskórników otwartych na nosie. Nie zauważyłam, aby "zapychała" pory. Maska ujednolica również koloryt, jeśli borykacie się z zaczerwienieniami, jak ja (głównie policzki) to warto spróbować. Efekt po jednym zabiegu utrzymuje się kilka godzin (standardowo). Wadą może być fakt, że jeśli nie nałożymy kolejnych kroków pielęgnacji w ciągu max. 10 minut możemy odczuć wzmożone uczucie ściągnięcia skóry oraz troszkę nieprzyjemne wysuszenie. Nie jest to produkt nawilżający, dlatego staram się zawsze w max. 5 minut skórę stonizować, a następnie nałożyć serum i krem - wtedy zdecydowanie nie odczuwam tych negatywnych skutków.
Podsumowując maska Tołpy z serii Sebio bardzo mi się spodobała. Mimo, że nie do końca jest to produkt naturalny, to większość składu faktycznie jest sensowna i skuteczna, dopasowana idealnie do cery tłustej i zanieczyszczonej. Działanie zdecydowanie spełnia moje oczekiwania. Znacie produkty Tołpy?
Akurat mnie bardziej kusi peeling, choć miałaś z nim przeboje ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki, ta wygląda bardzo fajnie chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta maseczka. Chętnie ją wypróbuję.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych mazidłach, lecz nie miałam okazji ich użyć :(
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i o ile wcześniej ciekawił mnie bardzo tylko peeling z tej serii, tak teraz i maskę wrzucę do koszyka :)
OdpowiedzUsuńJa mam czarną maskę z innej firmy że zdecydowanie lepszym skladem.
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z Tołpy, ale tą maseczkę mogłabym wypróbować;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki...ale tołpa nie lubi się z moją skórą;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Uwielbiam wszelkie maski ❤️ Jestem jej bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuńZapowiada się na super produkt :) ja co prawda nie mam problemu z trądzikiem ale myślę że mogłabym ja spróbować :)
OdpowiedzUsuńNie mam tak problematycznej cery alw myślę, że nie dyskwalifikuje mnie od tego by jej nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńTa maseczka również mi przypadła do gustu, z peelingiem 3 enzymy było troche inaczej ale no cóż nie da się wszystkiego lubić. :)
OdpowiedzUsuńOO szukałam czegos takiego. Bardzo lubię kosmetyki tołpy - trudno znalezc cos lepszego w tej cenie. Poza tym zazwyczaj kosmetyki do skory wrazliwej natluszczaja skore a nie ja matuja takze jak na moje to jest super alternatywa!
OdpowiedzUsuńTa marka ma świetne składy, kosmetyki i ceny. Glinki średnio u mnie działają a mimo to mam ochotę spróbować.
OdpowiedzUsuńObecnie ją mecze i nawet zabrałam ją na See Bloggers, ale jakoś mnie nie oczarowała przy pierwszym użyciu. Może przyjdzie na to czas :)
OdpowiedzUsuńSkoro działa na zaczerwienienia, to coś dla mnie. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTa marka ma spoko produkty :) bardzo je lubię :) fajne ze pokazujesz maseczkę na siebie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nowinki kosmetyczne :))
OdpowiedzUsuńDo Tołpy mam lekki uraz, ze względu na maseczkę na włosy, która całkowicie nie podołała moim oczekiwaniom...
OdpowiedzUsuńMaski jeszcze nie próbowałam ale peeling to u mnie hit!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nigdy mi nie po drodze, by przetestować cokolwiek tej marki, ale zawsze zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe :)
Powiem szczerze, ze chyba ja kupie! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne mają te nowe opakowania :) Bardzo podoba mi się jak rozpisujesz skład, nie ukrywam jest to pomocne. Szkoda, że węgiel tak nisko w składzie, ja często sama robię sobie maski węglowe, ale akurat tej chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńTołpa chyba zaczyna zaskakiwać pozytywnie, ale ja jakoś nie mogę się przekonać do ich oferty ;)
OdpowiedzUsuńChcę ją i muszę ją mieć ! uwielbiam takie maseczki, chociaż ciężko mi się je zmywa, ale co tam, kupię ją :) zapewne fajna jest skóra po nałożeniu i zmyciu takiej maseczki :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale zauważyłam, że węgiel ostatnio jest na czasie. Dobrze oczyszcza i chroni przed wolnymi rodnikami.. . chyba pora nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię tego typu maseczek, ale mówiąc szczerze tą chyba wypróbuję, bo brzmi naprawdę ciekawie :D
OdpowiedzUsuń