Clochee, Naturalne maseczki glinkowe - nawilżająca oraz oczyszczająca
Bardzo lubię naturalne maseczki do twarzy, szczególnie te na bazie glinek. Uważam, że najlepiej działają na moją mieszaną cerę, mocno przetłuszczającą się obecnie w strefie T (niestety po toniku z alkoholem błyszczenie wróciło, pisałam o tym w poście z rozczarowaniami, który podlinkuję niżej). Glinki mają szeroki zakres działania, fajnie zwężają pory, oczyszczają, odżywiają skórę. Na wyjazdy natomiast nie zabieram sypkich glinek, stawiam na gotowe, z dobrym składem, a najlepiej w saszetce (lekki bagaż i nie ryzykuję wylania/rozsypania). Stąd zainteresowanie glinkami Clochee, które znam w wersji nawilżającej oraz oczyszczającej.
Clochee, Maseczka nawilżająca z czerwoną glinką
"Działa nawilżająco oraz poprawia koloryt cery. Czerwona glinka wspomaga naczynka krwionośne, oczyszcza z toksyn i zanieczyszczeń, odżywia i remineralizuje cerę. Idealna wersja dla cery suchej, naczynkowej, wrażliwej, ale także normalnej czy mieszanej."Saszetka składa się z dwóch oddzielnych części, każda po 6 ml. Jedna część spokojnie wystarcza na pokrycie całej twarzy, a więc saszetka wystarcza na dwa użycia. Kosztuje ok. 17 zł. Opakowanie łatwo się rozrywa, a glinka dość łatwo wychodzi z opakowania. Maska delikatnie pachnie różą, subtelnie i nienachalnie. Kolor jest rudawy. Konsystencja dość gęsta, budyniowa, ale dobrze się rozsmarowuje, nie spływa ze skóry. Produkt nie szczypie w oczy, nie powoduje też łzawienia. Po 10-15 minutach należy zmyć ją letnią wodą.
- Po zmyciu pozostawia skórę ładnie rozświetloną, wygładzoną, delikatnie nawilżoną i lepiej oczyszczoną. Efekt widać praktycznie od razu. Sprawia, że skóra jest pełna blasku, widocznie odżywiona oraz odświeżona. Nie farbuje skóry.
Skład maseczki nawilżajacej z czerwoną glinką: Ascorbic Acid***, Tocopherol*, Benzyl Alcohol*, Salvia Sclarea Extract, Citric Acid**, Phytic Acid**, Pyrus Malus Extract**, Parfum**, Butylphenyl methylpropional, Dehydroacetic Acid*, Linum Usitatissimum Seed Extract**, Citronellol, Illite, Xanthan Gum**, Alcohol***, Sodium Citrate**, Propanediol, Caprylic/Capric Triglyceride**, Sodium Acrylates Copolymer, Lecithin**, Ascorbyl Palmitate***, Aqua**, Glycerin**, Sodium Hydroxide***, Kaolin, Hydroxymethylpentyl-3-cyclohexene-carbaldehyde
*Certified Organic,
**Natural Raw Materials,
***Components of Natural Essential Oils
Skład maseczki oczyszczającej z glinką ghassoul: Alcohol***, Methylpropanediol, Aqua**, Ascorbyl Palmitate***, Leptospermone, Isoleptospermon, Sodium Benzoate**, Tocopherol*, Caprylic/Capric Triglyceride**, Glycerin**, Potassium Sorbate**, Parfum**, Sodium Acrylates Copolymer, Moroccan Lava Clay, Kaolin, Rosmarinus Officinalis Extract, Lecithin**, Salvia Sclarea Extract, Salicylic acid*, Flavesone, Salix Alba Bark Extract, Ascorbic Acid***, Citric Acid**
*Certified Organic,
**Natural Raw Materials,
***Components of Natural Essential Oils
Clochee, Maseczka oczyszczająca z glinką ghassoul
"Idealna do cery problematycznej, tłustej, trądzikowej, ale i wrażliwej. Oczyszcza, rozjaśnia, matuje i lekko złuszcza skórę. Jednocześnie usuwa toksyny i dostarcza cennych minerałów."Saszetka również składa się z dwóch oddzielnych komór, jednak zawartość z jednej części ledwo wystarcza na pokrycie połowy twarzy. Na całą musiałam zużyć obie i to nakładając naprawdę cienką warstwę. Pachnie przyjemnie, lekko kwiatowo, ale zapach wydaje się sztuczny. Alkoholu nie wyczuwam. Maseczkę trudno się wyciska z opakowania, jest dużo bardziej klejąca niż wersja z czerwona glinką, przypomina miód. W szarawo-zielonej mazi widać ciemne, dość ostre drobinki. Maska dobrze się trzyma skóry, nie spływa z niej, nie zastyga. Od razu po nałożeniu czuję leciutkie ciepło, ale nie jest to nieprzyjemne. Po 10-15 minutach należy ją zmyć - masując skóry czuję, że drobinki dodatkowo ją peelingują.
- Nie zauważyłam większego efektu po zmyciu - ani nie przymknęła porów, nie rozświetliła, ani nie oczyściła widocznie cery. Nie wyciszyła ani nie rozjaśniła czerwonych zmian skórnych. Wcale nie matowi! Na szczęście skóra nie jest podrażniona czy wysuszona, wręcz przeciwnie, wydaje się nawilżona, lekko napięta. Spodziewałam się jednak czegoś więcej.
Maseczki uważam za ciekawe, chętnie kupię jeszcze wersję z czerwoną glinką, bo działanie jest widoczne od razu po jej zmyciu. Oczywiście u Was wersja oczyszczająca może zadziałać zupełnie inaczej, niestety aby się przekonać trzeba spróbować samemu. Jeśli przeraża Was cena 17 zł za 1-2 zabiegi polecam też saszetki Vianka (ok. 5 zł) albo słoiczki Rapan Beauty (np. wersja mini 12 zł za dwa zabiegi).
Znacie kosmetyki marki Clochee? Polecacie jakieś szczególnie? Kuszą Was te maski?
Ja się zabrałam za maseczki z Vianka, mam nadzieję że wrażenia będą pozytywne.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię! Zamówiłam właśnie wszystkie kolory - znowu :)
UsuńNie znam jeszcze tych masek. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńMiałam z czerwoną glinką i byłam zadowolona tak samo jak Ty :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam z zielona glinka i była super 😍😍😍
OdpowiedzUsuńTeż mam taką cerę jak Ty a niestety maseczki z glinką niezbyt się u mnie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńjestem maseczkomaniaczką:) a glinka to już w ogóle mój hit:)
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się już do glinki - super jest:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja w zapasach gdzieś mam maseczkę z Clochee, ale nawet nie wiem jaką wersję. Trzymam kciuki, by była to wersja nawilżająca, bo mega mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nic z tej marki, ale pewnie to nastąpi :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wpadły mi nigdzie w oko ale chętnie bym je sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich, ale glinki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZ tej marki znam tylko wodę micelarną, którą gorąco Ci polecam! Chętnie sięgnęłabym po te maseczki, może ta oczyszczająca się lepiej u mnie sprawdzi. Szkoda tylko, że cena taka wysoka, więc będę musiała jakoś na promocji złapać :D
OdpowiedzUsuńKocham maseczki..wszelkie..uwielbiam takie domowe chwile :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, ale tej maski z czerwoną glinką chętnie bym wypróbowała. Muszę kupic :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam ale na pewno kupię.
OdpowiedzUsuńJa ich niestety nie znam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym sięgnęła po wersję z czerwoną glinką.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie maseczki na bazie glinki, jednak najczęściej przygotowuję je sama dodając kilka kropli olejku i odrobinę hydrolatu lub wody różanej. Chętnie wyprobowalabym wersję z czerwoną glinką ze względu na moje nieszczęsne, popękane naczynka;)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się skusić, bardzo polubiłam markę Clochee i lubię glinki więc to chyba będzie dobry zakup:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie miałam z tej marki, a maseczkowanie twarzy bardzo lubię :) planuję zrobić sobie odpowiedni zapas różnych maseczek podczas promocji 2+2 w Rossmannie :D
OdpowiedzUsuńTrochę drogie te maski jak na saszetke ale lubię clochee. Często sięgam po saszetki z Vianek i żałuję że nie ma ich w tubkach.
OdpowiedzUsuńZ tej firmy nie miałam jeszcze maseczki ale dobrze wiedzieć już na którą lepiej się skusić 😉
OdpowiedzUsuńTych maseczek jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńClochee ceni się od zawsze, choć ich kosmetyki bardzo różnie się sprawdzają :) co do maseczek to z chęcią wyprobowalabym pierwsza wersje
OdpowiedzUsuńUżywałam gotową glinkową maskę innej marki i niestety pojawiły się po jej użyciu niedoskonałości :( Myślałam, że to zbieg okoliczności, ale po drugiej aplikacji było to samo...To mnie nauczyło, że chyba jednak najlepiej sprawdzają się na mnie glinkowe maski własnej roboty - one mnie nigdy nie zawiodły :D
OdpowiedzUsuń