Jak zrobić macerat olejowy z roślin? Do czego używać maceratu?
Na pewno nieraz spotkaliście się z nazwą maceratu, zwłaszcza jeśli lubicie kosmetyki naturalne lub interesujecie się składami. Macerat to olejowy wyciąg z ziół, czasem zwany po prostu olejem ziołowym. Największą zaletą maceratu jest to, że zawiera zarówno właściwości użytego oleju, jak i substancje aktywne w nim rozpuszczone, pochodzące z konkretnego zioła lub rośliny. W ten sposób możemy stworzyć olej idealny pod preferencje własnej skóry czy włosów i wyciągnąć z suszonych roślin to, co w nich najlepsze. Zobaczcie jak łatwo zrobić macerat i do czego go używać.
Z czego zrobić macerat olejowy?
- Zioła i rośliny - w zależności od dostępności i oczekiwanych właściwości zbieramy owoce, kwiaty, pączki, liście, korzenie i wszystko inne, co posiada cenne substancje rozpuszczalne w tłuszczu. Świeże zioła i rośliny rozdrabniamy - wtedy składniki aktywne jeszcze szybciej rozpuszczą się w oleju. Z oczywistych względów taki macerat robimy wiosną, latem i ewentualnie jesienią, kiedy mamy dostęp do świeżego surowca. Zimą możemy użyć suszonych roślin, które przed macerowaniem warto troszeczkę skropić mocnym alkoholem.
- Olej bazowy - dobieramy go ze względu na czas zużycia gotowego maceratu. Jeśli wiemy, że macerat zużyjemy bardzo szybko warto postawić na nierafinowany olej, który sam w sobie będzie już cenny, ale aby nie utracić tych właściwości musimy z kolei macerować na zimno (co trwa min. 2 tygodnie!) i najlepiej dodać do całości witaminę E, która "konserwuje" oleje. Zdecydowanie częściej wykorzystuje się jednak oleje rafinowane, które są odporniejsze na utlenianie, jełczenie i wysoką temperaturę, szczególnie oleje spożywcze (do smażenia). Są one także idealne, jeśli chcemy szybko uzyskać nasz macerat metodą na gorąco, ponieważ są odporniejsze na wysoką temperaturę (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej słonecznikowy). Przedłużamy wtedy "żywotność" naszego maceratu.
- Wyparzony słoiczek z jasnego szkła. Jasne szkło potrzebne jest do przeprowadzenia procesu maceracji. Gotowy produkt przechowujemy jednak najlepiej w ciemnym szkle. Nie używamy pojemników z plastiku, gdyż mija się to z celem - składniki aktywne stracą swoje cenne właściwości.
Macerat fiołkowy
Robiłam go latem, a fiołek kwitnie w kwietniu i maju. Zasuszyłam same kwiaty, które niestety utraciły w ten sposób swój słodki zapach. Jak widać na zdjęciu użyłam odmiany ozdobnej, białej z delikatnymi plamkami fioletu, która posiada takie same właściwości jak klasyczny fioletowy kwiatek. Ale nie o zapach tu chodzi, a o właściwości idealne dla skóry tłustej i mieszanej, gdyż macerat z fiołka świetnie koi wypryski i pomaga uregulować nadmierne wydzielanie sebum. Olejem bazowym była mieszanka rafinowanego oleju z pestek moreli oraz rafinowanego oleju jojoba, które wiem, że nie "zapychają" mojej cery (macerowałam na gorąco, bo wiedziałam, że nie zużyję maceratu bardzo szybko, wykorzystałam go do stworzenia emolientowego kremu do twarzy i olejku do demakijażu). Już niedługo znów będą kwitły fiołki, więc może pokuszę się o świeże kwiatki i spróbuję zachować ich niesamowity zapach (maceracja na zimno!) - pamiętajcie, aby zbierać surowiec tylko w suchy dzień, na roślinach nie może być wody, bo macerat się zepsuje.Tysiące lat temu w ten właśnie sposób robiono perfumy - macerowano wonne rośliny, korzystając z tego, że tłuszcze pochłaniają zapachy. Najczęściej wykorzystywano do tego tłuszcz zwierzęcy. Obecnie także można kupić perfumy w olejkach (na szczęście roślinnych).
- Zobacz też: Przepis na cukrowy peeling piernikowy
- Zobacz też: Kawowy peeling do ust i dłoni
Maceracja na gorąco
Do suchego, wyparzonego słoiczka z jasnego szkła przesypujemy suszone rośliny lub zioła (oczywiście możemy także użyć dowolnej mieszanki). Zalewamy je tak, aby olej pokrył dokładnie rośliny i szczelnie zamykamy słoiczek. Teraz przygotowujemy kąpiel wodną - na dno garnka kładziemy ściereczkę, aby słoiczek nie pękł. Do garnka wlewamy wodę i wstawiamy nasz słoik z ziołami (woda powinna sięgać ok. 2/3 lub 3/4 wysokości słoiczka). Podgrzewamy całość na małym ogniu przez ok. 1h. Warto powtórzyć gotowanie kolejnego dnia. Jeśli nie chcemy czekać możemy za pierwszym razem podgrzewać olej 2-3h. Należy pilnować, aby woda nie wrzała, ma być gorąca, ale bez przesady. Następnie macerat studzimy, przecedzamy np. przez gazę i odstawiamy w ciemne miejsce (warto przelać macerat do ciemnego słoiczka). Przechowujemy w szafce lub innym ciemnym miejscu.Macerat stokrotkowy
Stokrotki można znaleźć właściwie przez większość roku. Zbieramy je w suchy dzień i w miarę oddalonym miejscu od dróg itp. Swoje lekko przesuszyłam, ponieważ boję się zepsucia maceratu (wystarczy niewielka ilość wody i po sprawie, wolę nie ryzykować). Lekko skropione stokrotki macerowałam tym razem na zimno. Macerat stokrotkowy jest znanym remedium na sińce, opuchnięcia, otarcia i drobne ranki. Stokrotka ma właściwości uszczelniające naczynka krwionośne i łagodzące obrzęki. Z maceratu zrobiłam krem pod oczy oraz maść ratunkową na zadrapania i opuchnięcia. Wiecie, że zarówno kwiaty jak i liście można jeść np. w sałatkach? Próbowałam, nie smakuje mi :)Maceracja na zimno
Do suchego, wyparzonego słoiczka z jasnego szkła przesypujemy suszone rośliny lub zioła (oczywiście możemy także użyć dowolnej mieszanki). Do słoika wlewamy olej bazowy pokrywając dokładnie rośliny, a najlepiej jeszcze wyżej. Słoik szczelnie zakręcamy. Odstawiamy nasz macerat na parapet, w dobrze naświetlone miejsce. Codziennie, co najmniej raz, dokładnie i energicznie potrząsamy naszą mieszanką. I tak przez ok. 2-3 tygodnie. Po tym czasie macerat powinien być gotowy do użycia. Przed przelaniem go do ciemnego słoiczka należy go jeszcze dobrze przefiltrować np. przez gazę. Trzymamy nasz olej w szafce (olej rafinowany) lub lodówce (olej nierafinowany).Do czego używać maceratu?
W zależności od użytych roślin lub też mieszanek możemy maceratu używać kosmetycznie lub... w celach kulinarnych. Osobiście robiłam oliwę ze świeżą bazylią i czosnkiem, a także ostrą papryczką i ziołami prowansalskimi. Idealny dodatek do sałatek!Skupię się jednak na kosmetycznym poletku. Maceratów, podobnie jak użytych olei bazowych możemy używać bezpośrednio na skórę w 100% stężeniu. Najprostszym zastosowaniem jest użycie oleju jako emolientu w pielęgnacji nocnej np. nakładając kilka kropel na żel aloesowy. Macerat stokrotkowy warto nakładać pod oczy np. na kwas hialuronowy. Poza tym macerat możemy potraktować jak balsam wcierając go w wilgotną po umyciu skórę. Możemy z niego zrobić peeling, krem, balsam, olejek do demakijażu, wcierkę do skóry głowy, olejek do paznokci i skórek, balsam do ust, olejek do włosów. Właściwie nic nas nie ogranicza, wystarczy poczytać o właściwościach roślin, zebrać odpowiednie kwiatki czy liście, dodać olej i uzyskać zupełnie nowy produkt o dodatkowych właściwościach.
Przykładowo:
- Macerat z korzenia łopianu jest idealny na zmiany skórne oraz do uregulowania nadmiernie przetłuszczającej się skóry głowy.
- Macerat z kwiatów rumianku posiada działanie przeciwzapalne i ściągające.
- Macerat z młodego jęczmienia działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie i regenerująco.
- Macerat ze stokrotek uszczelnia naczynka, przyspiesza gojenie siniaków.
- Macerat z dziurawca działa przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie ran.
- Macerat z liści brzozy brodawkowatej doskonale regeneruje, oczyszcza i odkaża skórę.
- Macerat z przywrotnika przyspiesza gojenie (smarujemy nim okolice rany).
- Macerat z kasztanów wzmacnia i uelastycznia naczynka krwionośne, działa przeciwobrzękowo.
- Macerat z kwiatów nagietka jest idealny na żylaki (nogi smarujemy od dołu do góry).
Przechowywanie maceratu
Koniecznie w ciemnym, suchym miejscu, z dala od promieni UV. Najlepiej w lodówce (nawet 2-3 miesiące), chyba że olej bazowy był rafinowany i dość szybko go zużyjemy - wtedy możemy trzymać go w szafce. Macerat bacznie obserwujemy, jeśli nie zmienia konsystencji, zapachu i nic w nim nie pływa - jest zdatny do użytku. W przeciwnym razie lepiej go wyrzucić. Warto "zakonserwować" macerat witaminą E w 1% stężeniu (opóźnia jełczenie) lub dodając olejku z drzewa herbacianego.Przyczyny zepsucia maceratu
- Zepsucie się oleju nierafinowanego, który ma znacznie krótszy termin przydatności niż olej rafinowany
- Podczas maceracji rośliny wyszły poza olej, spleśniały lub rozwinęły się na nich bakterie
- Nieodpowiednie potrząsanie słoikiem podczas macerewania na zimno (za rzadko lub niedokładnie)
- Złe wyparzenie słoika czy innych przedmiotów, które miały styczność z maceratem
- Użycie mokrych roślin do macerowania
- Nieodpowiednie przechowywanie (na słońcu, w zbyt wysokiej lub zbyt niskiej temperaturze)
- Za wolne zużywanie, brak zakonserwowania np. wit. E.
Lubicie sami przygotowywać receptury? Robiliście kiedyś macerat olejowy? Macie pomysł na użycie dostępnych roślin, z których warto zrobić taki olej?
Genialny wpis. Sama robiłam kiedyś takie cuda i nawet pisałam o tym na blogu :) ja wykorzystałam do swojego przepisu nagietek.
OdpowiedzUsuńJestem pod dużym wrażeniem! Nie sądziłam że bawisz sie w takie przepisy :) uwielbiam coś robić sama, najczęściej krecilam coś w pracy ze względu na dostęp do urządzeń etc. Teraz mam przerwę ;) Macerat to już nie lada sztuka :) czasem w okresie letnim robię i najczęściej w łaźni wodnej bo ja nerwowa 😂 Ja jednak wole kręcić kremy czy sera ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam, ale teraz przynajmniej wiem, jak się do tego zabrać :P
OdpowiedzUsuńJa właśnie w tym roku Przymierzam się aby zrobić własny macerat i zobaczymy jak mi to wyjdzie. Tego sobie twój wpis zapisałam :D
OdpowiedzUsuń"Zagwiazdkowałam" sobie ten post, na pewno do niego wrócę jak pojawią się kwiaty. Nigdy nie robiłam maceratów ale mam wielką chęć spróbować :)
OdpowiedzUsuńTemat jest mi całkowicie obcy. Pewnie dlatego, że jestem na to za leniwa i najczęściej bazuję na gotowych rozwiązaniach :D
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Ja bardzo lubię wszelkiego rodzaju maceraty💚
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś takie maceraty i używałam ich do olejowania włosów :)
OdpowiedzUsuńTemat jest mi obcy ale warto zagłębić wiedzę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Sama chyba jednak nie podejmę się zrobienia takiego maceratu...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Bardzo ciekawy wpis. Nie miałam pojęcia jak to działa :))
OdpowiedzUsuńJa w życiu robiłam tylko jeden macerat na włosy - łopianowy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za imponującą dawkę wiedzy. Nie wiem, czy kiedyś się skuszę na samodzielne robienie maceratu, ale kto wie... :)
OdpowiedzUsuńUczyłam się o nich w szkole, ale nigdy nie robiłam własnego
OdpowiedzUsuńSzczerze nie słyszałam o tym wczesniej - naprawde dobrze wiedzieć ❤️
OdpowiedzUsuńPrzemawia do mnie ten fiołkowy, ale ja na razie nie stosuję olejków w pielęgnacji, jedynie czasem "kropelkę" i dlatego w tym przypadku sprawdza się miniaturka oleju z czarnuszki. Dobrze jednak wiedzieć o tych fiołkach, czuję się zaintrygowana i zmotywowana :D
OdpowiedzUsuńJedno z najlepszych DIY jakie widziałam na internetach! Bardzo przydatne i wartościowe :) Brawo!
OdpowiedzUsuńZ olejkami mam na bakier, ale przeczytałam z przyjemnością :) Fajnie, że w dość prosty sposób możemy samodzielnie stworzyć coś własnego :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, czasami fajnie stworzyć coś własnoręcznie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wszystkich którzy lubią się bawić w takie rzeczy! Kosmos jak dla mnie:D
OdpowiedzUsuńJakieś skomplikowane to jak dla mnie..:)