Delia, Mascary do rzęs: Argan Lash, Keratin Lash i Collagen Lash
Delia to jedna z tych rodzimych marek, którą znam "od zawsze" i nic w tym dziwnego, skoro w tym roku uzyskała pełnoletność i skończyła 18 lat. Stale obserwuję, jak wraz z upływem czasu marka powiększa swój asortyment, rozwija się i cieszy oko (dosłownie), bo, jak być może pamiętacie, kibicuję mocno polskim firmom! Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam trzy nowe maskary Delii, za pomocą których obecnie podkreślam swoje rzęsy.
Delia, Argan Lash, Volume & Lenght, Maskara pogrubiająca i zwiększająca objętość
Według producenta: "Przywraca rzęsom witalność, dzięki dodatkowi drogocennego olejku arganowego, a dzięki asymetrycznej szczoteczce z włosia nadaje rzęsom zniewalającą długość i objętość, zapewnia intensywną, głęboką czerń i nie skleja rzęs. Bezpieczny dla osób noszących szkła kontaktowe."
Delia, Keratin Lash, Maxi Volume, Maskara nadająca maksymalną objętość
Według producenta: "Przywraca rzęsom energię, dzięki dodatkowi keratyny. Dzięki specjalnie zaprojektowanej silikonowej szczoteczce nadaje rzęsom maksymalną objętość oraz zapewnia intensywną, głęboką czerń. Nie skleja rzęs. Bezpieczny dla osób noszących szkła kontaktowe."
Delia, Collagen Lash, Super Curl Up, Maskara podkręcająca
Według producenta: "Przywraca rzęsom sprężystość, dzięki dodatkowi kolagenu. Dzięki specjalnie wyprofilowanej silikonowej szczoteczce perfekcyjnie unosi i podkręca rzęsy oraz zapewnia intensywną, głęboką czerń. Nie skleja rzęs. Bezpieczny dla osób noszących szkła kontaktowe."
Maskary mają przyjemne dla oka, błyszczące opakowania, którymi wygodnie się manewruje podczas malowania rzęs. Kosztują niewiele, ok. 16zł za sporą pojemność 12ml. Składy mają w sumie podobne, różnią się raczej szczegółami i, swoją drogą, cieszę się, że producent nie ukrywa INCI, jak to często ma miejsce przy produktach do malowania oczu.
Maskary oczywiście różnią się znacząco szczoteczkami. W złotym opakowaniu znajduje się maskara Argan Lash, która ma za zadanie pogrubiać i zwiększać objętość rzęs. Jej szczoteczka jest bardzo nietypowa, ponieważ przypomina grzebyczek z włosia. Początkowo byłam zachwycona jej działaniem, ponieważ rzęsy faktycznie były pogrubione i ładnie podkreślone, choć niespecjalnie wydłużone. Przy jednokrotnym pomalowaniu rzęs maskara dawała całkiem naturalny, dzienny efekt. Jednak wraz z upływem czasu tusz lekko zgęstniał i szczoteczka nie rozprowadzała już produktu tak ładnie, pozostawiając na rzęsach sporadyczne grudki i sklejając je.
W fioletowym opakowaniu kryje się Keratin Lash, czyli maskara nadająca maksymalną objętość. Szczoteczka jest silikonowa i lekko rozszerza się ku końcowi. Bardzo wygodnie maluje się nią rzęsy, dzięki czemu są przyjemnie rozdzielone, niesamowicie wydłużone i lekko pogrubione. Nawet dwukrotne pomalowanie rzęs tą maskarą nie daje efektu przejaskrawienia, więc jest to genialny tusz na co dzień. Jak zazwyczaj nie przepadam za silikonowymi szczoteczkami, tak wersję Delii szczególnie polubiłam.
Czerwone opakowanie zawiera zaś maskarę Collagen Lash, czyli podkręcającą. Tutaj również mamy silikonową szczoteczkę, specjalnie wyprofilowaną w ten sposób, że raz ma dłuższe, a raz krótsze włoski. Sprawia to, że rzęsy łatwiej się wywijają i podkręcają, choć efekt nie jest przesadzony. Maskara ładnie wydłuża też rzęsy, więc stają się one bardziej widoczne.
Moją ulubioną maskarą z nowości Delii niezaprzeczalnie jest fioletowa wersja z keratyną, która pomaga mi rano szybko i sprawnie uzyskać efekt długich, czarnych rzęs bez najmniejszych poprawek. Na drugim miejscu stawiam czerwoną maskarę podkręcającą, która pięknie wywija rzęsy, ale potrzebuje do tego minimalnie więcej czasu. Obecnie najmniej używam złotego tuszu z arganem, ponieważ szczoteczka-grzebyk wymaga większej precyzji oraz dodatkowego rozdzielenia jeżeli rzęsy się posklejają, a na to zwyczajnie rano brakuje mi czasu.
Poniżej efekt na moich cienkich rzęsach po dwukrotnym pomalowaniu fioletową maskarą Keratin Lash.
Poniżej jednokrotne przejechanie rzęs złotą Argan Lash (już po lekkim zgęstnieniu, o którym pisałam).
Poniżej jedna warstwa czerwonej Collagen Lash:
Potwierdzam, że maskary nadają się dla osób noszących soczewki. Dodatkowo w ogóle się nie rozmazują ani nie kruszą, dobrze trzymają się rzęs przez cały dzień, nadając im głęboki kolor czerni. Zmywają się bez problemu płynami micelarnymi lub żelem, jedynie lekko się rozmazując.
Podsumowując tusze Delii uważam za bardzo udane, niedrogie produkty, w niczym nieustępujące lepiej znanym, zagranicznym markom! Świetnie podkreślają rzęsy, trzymając się na nich cały dzień. Wybierając dla siebie idealną wersję możemy dość łatwo uzyskać trwały efekt, o jakim marzymy. Znacie kosmetyki Delii?
Ta fioletowa maskara ma szczoteczkę w moim guście :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych tuszy.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić tą fioletową maskarę :)
OdpowiedzUsuńOpakowania mają przepiękne :) a Ty masz dłuuuugie rzęsy :)
OdpowiedzUsuńhmm gdybym miała ocenić, to najlepszy wydaje się być ostatni :p
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych tuszy :)
OdpowiedzUsuńJa polubiłam czerwony i fioletowy, złoty najmniej, ale za to siostrze przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc na szczoteczkę i efekt na rzęsach to chyba najbardziej odpowiednia dla mnie byłaby fioletowa :D
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że się niebawem zaprzyjaźnię z wersją czerwoną, choć swój ulubiony tusz już mam i kończę właśnie jego trzecie czy czwarte opakowanie. Mimo wszystko trzeba spróbować polskich nowości. Podobno też Bell szykuje coś ekstra! :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że złota by mi pasowała :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej chciałabym wypróbować czerwony :) ale w sumie to nigdzie nie widziałam żeby były dostępne stacjonarnie :P
OdpowiedzUsuńnie miałam przyjemności używać tych tuszy ! :D ale muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńMają bardzo ciekawe szczoteczki, jeszcze ich nie próbowałam ale kuszą :)
OdpowiedzUsuńWydłużenie zadziwiające :) Nie miałam jeszcze tych tuszy :)
OdpowiedzUsuńszczotka złotej najbardziej przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMają super opakowania.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają na rzęsach no i mają piękne opakowania :)
OdpowiedzUsuńJestem chyba typową sroką, bo pierwsze na co zwracam uwagę to opakowanie a te tusze mają przepiękne opakowania ! Jak bym miała wybierać to sięgnęłabym po wersję złotą :)
OdpowiedzUsuńTylko 18? Kurcze mnie się wydawało, że to jakas prehistoryczna marka:). Jakos nigdy po nią nie sięgałam, chociaz ostatnio kupiłam olejek do twarzy. Zobaczymy:0
OdpowiedzUsuńna rzęsach jedynie efekt jaki daje czerwona mi się podoba.
OdpowiedzUsuńu mnie najlepiej sprawdziłaby się fioletowa i czerwona wersja :)
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie przypuszczała, że Delia ma już 18 lat :) Bardzo lubię ich lakiery, ale tuszu nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze ich tuszy.
OdpowiedzUsuńwypróbowałabym wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńZainteresowałas mnie fioletowa wersja. Lubię silikonowe szczoteczki więc chętnie wypróbuje. Ciekawa jestem jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tą marką:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich, ale nie miałam jeszcze okazji przetestować.
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym się zdecydować na 1 tusz to wybrałabym chyba wersję złotą.:D
IDentyczna szczotka jak Dr Irena Eris :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Delii znam, choć akurat tych tuszów nie używałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale te tusze widzę pierwszy raz :]
OdpowiedzUsuńNie miałam mascar z tej marki, ale cena zachęcająca :)
OdpowiedzUsuń