Pielęgnacja twarzy czyli Opróżniamy kosmetyczni z Trusted Cosmetics
Czas na kolejne wyzwanie akcji Trusted Cosmetics KLIK! Aktualny temat jest moim ulubionym, bowiem mowa będzie o pielęgnacji twarzy. Do zagadnienia postanowiłam podejść szerzej, ponieważ uważam, że niektóre sprawy warto powtarzać aż do utrwalenia :) Będzie trochę porad, trochę oczywistości i trochę kosmetyków. Zapraszam.
Każda z nas marzy o pięknej, gładkiej i porcelanowej cerze, to dla mnie oczywiste. Ale jak to osiągnąć? Większość dorosłych ma skórę albo suchą, albo tłustą, albo też mieszaną... Oznacza to, że borykamy się z różnymi, niechcianymi zresztą, dolegliwościami jak suche skórki, zmarszczki, pryszcze, błyszczenie, widoczne naczynka - wiem, to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jako nastolatka zaniedbywałam pielęgnację na rzecz makijażu i niestety z moich obserwacji wynika, że to raczej norma wśród młodych osób także i dzisiaj. Niekoniecznie zmywałam makijaż, a po imprezie chyba nigdy. Nie używałam toniku. Nie zwracałam uwagi na składy. Kremy uważałam za zbędne, a skórę często myłam zwykłym żelem z SLS. Wycierałam twarz ręcznikiem do ciała. Więcej grzechów nie pamiętam :) Oczywiście miało to swoje skutki, bo choć nigdy nie borykałam się z nadmiernym trądzikiem, to różne niedoskonałości towarzyszyły mi od zawsze - taki urok tłustej skóry, która się łatwo zapycha.
Jako nastolatka zaniedbywałam pielęgnację na rzecz makijażu i niestety z moich obserwacji wynika, że to raczej norma wśród młodych osób także i dzisiaj. Niekoniecznie zmywałam makijaż, a po imprezie chyba nigdy. Nie używałam toniku. Nie zwracałam uwagi na składy. Kremy uważałam za zbędne, a skórę często myłam zwykłym żelem z SLS. Wycierałam twarz ręcznikiem do ciała. Więcej grzechów nie pamiętam :) Oczywiście miało to swoje skutki, bo choć nigdy nie borykałam się z nadmiernym trądzikiem, to różne niedoskonałości towarzyszyły mi od zawsze - taki urok tłustej skóry, która się łatwo zapycha.
Najważniejszy jest jednak ciągły rozwój i nauka, a najlepiej się uczymy na błędach, tak więc chciałabym się z Wami podzielić swoimi zasadami, które przy regularnym stosowaniu znacząco pozytywnie wpłynęły na stan mojej skóry i które są podstawą pielęgnacji twarzy, jaką uskuteczniam :)
Uwaga: Nie ma od tego odstępstw! Nie ma wymówek! Nawet jak jestem zmęczona, chora, zdenerwowana, po imprezie...
Na dzień dzisiejszy używam:
- końcówka micela Tołpy: bardzo skuteczny, zazwyczaj niepodrażniający skóry ani oczu, domywa wszystko jak leci;
- nowo otwarty żel z mikrogranulkami Perfecta: fajny orzeźwiający zapach, całkiem nieźle myje skórę, zawiera maleńkie drobinki, które masują skórę, ale użyłam go ledwo 2-3 razy, więc z opinią jeszcze się wstrzymam;
- Mizon peeling gel: cudo! bardzo fajnie się go używa, a działanie czuć prawie natychmiast, niesamowicie skuteczny kosmetyk z wygodna pompką, póki co jestem nim zachwycona, choć zapach mógłby mieć lepszy;
- Nacomi czarne mydło: mega gęste, świetnie trzyma się skóry, zazwyczaj używam go do twarzy jako peeling enzymatyczny, nie podrażnia jeśli nie trzymam go zbyt długo, zmiękcza i oczyszcza cerę.
Pielęgnacja skóry twarzy: zasady, których warto przestrzegać
1 zasada: Bezwarunkowe, codzienne oczyszczanie skóry rano i wieczorem (bez wyjątków)
Rano zawsze oczyszczam skórę po nocy, najczęściej płynem micelarnym oraz przecieram ją tonikiem. Następnie nakładam krem na dzień lub serum i dopiero potem makijaż. Wieczorem dokładnie myję żelem i micelem oraz tonizuję skórę tonikiem. Co 3 dni używam peelingu, kiedyś najczęściej mechanicznego, obecnie stawiam raczej na delikatniejsze produkty.Uwaga: Nie ma od tego odstępstw! Nie ma wymówek! Nawet jak jestem zmęczona, chora, zdenerwowana, po imprezie...
Na dzień dzisiejszy używam:
- końcówka micela Tołpy: bardzo skuteczny, zazwyczaj niepodrażniający skóry ani oczu, domywa wszystko jak leci;
- nowo otwarty żel z mikrogranulkami Perfecta: fajny orzeźwiający zapach, całkiem nieźle myje skórę, zawiera maleńkie drobinki, które masują skórę, ale użyłam go ledwo 2-3 razy, więc z opinią jeszcze się wstrzymam;
- Mizon peeling gel: cudo! bardzo fajnie się go używa, a działanie czuć prawie natychmiast, niesamowicie skuteczny kosmetyk z wygodna pompką, póki co jestem nim zachwycona, choć zapach mógłby mieć lepszy;
- Nacomi czarne mydło: mega gęste, świetnie trzyma się skóry, zazwyczaj używam go do twarzy jako peeling enzymatyczny, nie podrażnia jeśli nie trzymam go zbyt długo, zmiękcza i oczyszcza cerę.
Najlepiej miękki i szybkoschnący, ponieważ warto często go prać. Dzięki oddzielnemu ręcznikowi zmniejszam ryzyko przenoszenia bakterii, a co za tym idzie cera wygląda lepiej. Sprawdzą się także np. jednorazowe ręczniki papierowe.
Uwaga: tak samo często piorę poszewki na poduszki, a w zimie szaliki itp. Wszystko co dotyka twarzy powinno być czyste :)
3 zasada: Tonik lub hydrolat jest niezbędnym elementem pielęgnacji, nie można go pomijać
Nie warto pomijać tego kroku pielęgnacji, tonik nie jest przecież zwykłą wodą. Służy on przede wszystkim do przywrócenia skórze właściwego pH, dzięki czemu wiele zyskujemy: między innymi lepiej się wchłaniają składniki aktywne z kosmetyków, a sama skóra lepiej sobie radzi z bakteriami. Woda wodociągowa czy większość kosmetyków zmienia pH skóry, które naturalne wynosi 5,5 czyli jest lekko kwaśne.Zbyt niskie (kwaśne) pH powoduje nadprodukcję sebum, wypryski, świecenie i powiększenie porów, natomiast zbyt wysokie (zasadowe) pH sprawia, że skóra łatwo się podrażnia, jest ściągnięta, sucha i namnażają się na niej bakterie powodując infekcje.
Uwaga: micele powinny posiadać już właściwe pH, więc zmywając nimi makijaż teoretycznie można ten etap pominąć, ale z moich doświadczeń wynika, że nie warto, bo lepiej mieć pewność, tym bardziej, że toniki zwykle nie są drogie i łatwo zrobić je samemu (choćby mieszając wodę destylowaną z octem jabłkowym albo sokiem z cytryny w odpowiednich proporcjach). Nie używam toników z alkoholem, który niby dezynfekuje skórę, ale też i niepotrzebnie ją wysusza i osłabia.
Na dzień dzisiejszy używam:
- hydrolaty: pomarańczowy, z kwiatów pomarańczy (to nie to samo!), lawendowy i różany: wszystkie bardzo lubię, nie tylko przywracają skórze odpowiednie pH, ale i dostarczają jej substancji aktywnych, w większości posiadają też przyjemny, naturalny zapach i są bardzo wydajne;
- hibiskusowy tonik Sylveco: posiada świetny skład i ciekawą, żelową konsystencję, zawiera cenny ekstrakt z hibiskusa, który pozytywnie wpływa m.in. na cerę naczynkową, oczywiście także tonizuje.
4 zasada: Unikanie zapychaczy i przyspieszaczy zmarszczek
O parafinie chyba słyszał już każdy, jedne z nas jej unikają, inne nie. Każda z nas ma prawo do własnego zdania, ale dwie rzeczy są pewne: parafina zapycha pory, co jest szczególnie nieprzyjemne dla posiadaczek tłustej cery oraz przyspiesza powstawanie zmarszczek. Ja osobiście jej więc unikam w produktach do twarzy. Tak samo unikam alkoholu, który wysusza i kilku innych substancji. Generalnie warto przyglądać się składom, bo przy odpowiedniej obserwacji reakcji skóry jesteśmy w stanie się dowiedzieć co jej nie służy.Uwaga: parafina znajduje się nie tylko w kremach czy mleczkach do demakijażu, ale także w kolorówce. Wiecie ile trzeba się naszukać w drogerii, żeby znaleźć puder bez parafiny?
5 zasada: Nie boimy się olejów, ale musimy dobrać odpowiednie
Mam tłustą skórę i często słyszę od koleżanek, że oszalałam używając olejów :) Taki panuje przesąd, że tłustą skórę należy za wszelką cenę wysuszyć i zmatowić. Tyle, że postępując w ten sposób otrzymamy chwilowe korzyści, natomiast w dłuższej perspektywie nasza skóra zacznie produkować więcej i więcej sebum. Dlaczego? Bo skóra nie jest taka głupia, skoro czuje "suchość" to chce się natłuścić i odgrodzić od środowiska. Warto więc ją nie tylko nawilżać, ale i dostarczyć jej niezbędnych kwasów tłuszczowych, które znajdują się właśnie w olejach. Te z kolei można umownie podzielić na "tłuste" i "suche" co w praktyce polega na znacznie szybszym wchłanianiu się i braku nieprzyjemnej warstwy. Do moich ulubionych "suchych" olei do twarzy należą: jojoba, wiesiołek, z pestek malin i moreli, marula.
Uwaga: oleje nakładam na noc zamiast kremu i w przypadku tych "suchych" nigdy nie zdarzyło mi się obudzić rano z tłustą, lepką skórą, ale wiele zależy także od indywidualnych predyspozycji. Moja skóra choć tłusta, jednocześnie jest dość mocno odwodniona, więc spija to, czym ją traktuję.
Na dzień dzisiejszy używam:
- Calaya, olej marula: delikatny zapach i żółte zabarwienie, dość szybko się wchłania i dobrze łączy z kwasem hialuronowym,
- mazidła, ekologiczny olej jojoba: praktycznie bezzapachowy, lekki olej, którego czasem używam także do ciała, bardzo lubię go za pipetę,
- Vivio, olej z wiesiołka: stosuję go najczęściej do serów i maseczek oraz do... sałatek, jest to bowiem czysty olej jakości spożywczej,
- Mokosh, olej lniany: dość tłusty w porównaniu z powyższymi, stosuję go, gdy moja skóra jest mocniej odwodniona niż zazwyczaj, ale najbardziej lubię traktować nim włosy, uwielbiają to.
Uwaga: w przypadku szyi zawsze wykonujemy masaż lub wklepywanie kremu od dołu ku górze, dzięki temu dłużej pozostanie jędrna i bez zmarszczek.
Na dzień dzisiejszy używam:
- Bandi, Krem na szyję i dekolt: niesamowicie wydajny, dość gęsty krem o delikatnym zapachu, ładnie nawilża skórę i lekko ją napina, szybko się wchłania.
Uwaga: oleje nakładam na noc zamiast kremu i w przypadku tych "suchych" nigdy nie zdarzyło mi się obudzić rano z tłustą, lepką skórą, ale wiele zależy także od indywidualnych predyspozycji. Moja skóra choć tłusta, jednocześnie jest dość mocno odwodniona, więc spija to, czym ją traktuję.
Na dzień dzisiejszy używam:
- Calaya, olej marula: delikatny zapach i żółte zabarwienie, dość szybko się wchłania i dobrze łączy z kwasem hialuronowym,
- mazidła, ekologiczny olej jojoba: praktycznie bezzapachowy, lekki olej, którego czasem używam także do ciała, bardzo lubię go za pipetę,
- Vivio, olej z wiesiołka: stosuję go najczęściej do serów i maseczek oraz do... sałatek, jest to bowiem czysty olej jakości spożywczej,
- Mokosh, olej lniany: dość tłusty w porównaniu z powyższymi, stosuję go, gdy moja skóra jest mocniej odwodniona niż zazwyczaj, ale najbardziej lubię traktować nim włosy, uwielbiają to.
6 zasada: Nie pomijamy pielęgnacji szyi
Kiedyś w ogóle nie myślałam o szyi i pomijałam ten krok. Od kilku lat staram się jednak intensywnie dbać i o tą część ciała, co znaczy, że ją peelinguję, tonizuję i kremuję. Codziennie przy okazji pielęgnacji wykonuję także krótki masaż.Uwaga: w przypadku szyi zawsze wykonujemy masaż lub wklepywanie kremu od dołu ku górze, dzięki temu dłużej pozostanie jędrna i bez zmarszczek.
Na dzień dzisiejszy używam:
- Bandi, Krem na szyję i dekolt: niesamowicie wydajny, dość gęsty krem o delikatnym zapachu, ładnie nawilża skórę i lekko ją napina, szybko się wchłania.
7 zasada: Odpowiedni masaż skóry podczas wklepywania kremu
Tutaj musiałabym się bardzo rozpisać, a post i tak jest przydługi :) Generalnie warto poszukać poszukać ciekawych sposobów i znaleźć własny, najlepszy sposób masowania skóry, który nie będzie uciążliwy, a jedynie przyjemny. To naprawdę działa, nie tylko rozluźnia, ale i ujędrnia skórę.Uwaga: fajnie pisała na ten temat Azjatycki Cukier TU, nic dodać, nic ująć.
8 zasada: Serum nie jest fanaberią
Serum co do zasady charakteryzuje się wyższym stężeniem substancji aktywnych niż krem, jest to więc kosmetyk stuningowany i jako takim warto się zainteresować. W dość szybkim czasie jest w stanie nawilżyć lub odżywić skórę, w zależności od użytych składników. Osobiście bardzo je lubię i nie wyobrażam już sobie pielęgnacji bez serum.Na dzień dzisiejszy używam:
- Ava, Serum z wit. C: szybko się wchłania, a dzięki zawartości wit. C wzmacnia naczynka, na czym najbardziej mi zależało, widzę różnicę przed i po,
- Payot, Oczyszczające serum z alkoholem: męczę je już dość długo, a używam punktowo na miejsca, które tego wymagają, np. na wypryski, przyspiesza ich wysuszanie,
- mazidła, kwas hialuronowy: nie bez powodu jest w serach, choć nie używam go solo, bo ściąga skórę, a mieszam z olejami (patrz wyżej) i w ten sposób uzyskuję mega szybkie serum diy, które doskonale nawilża i odżywia skórę.
9 zasada: Maseczki to nie tylko przyjemność
O maseczkach piszę często, więc wiecie, że je lubię. Moimi nr 1 wciąż są kolorowe glinki, które przyrządza się bardzo szybko, a w zależności od dodatków mogę stworzyć taką maskę, jakiej akurat potrzebuje moja skóra.Na dzień dzisiejszy używam:
- Calaya, Glinka niebieska oraz zielona: niebieska glinka oprócz cudownego koloru dobrze oczyszcza i odświeża skórę, natomiast niebieska ją dotlenia dostarcza minerałów i usuwa toksyny,
- Skarby Afryki, glinka biała: najdelikatniejsza i bardzo uniwersalna, właściwie dla każdego, używam jej także do innych kosmetyków, np. robiłam z niej pastę do zębów,
- Cattier, glinka żółta: dostarcza skórze cennych minerałów i delikatnie oczyszcza, uszczelnia też naczynka,
- rosyjska glinka czarna: dobrze oczyszcza skórę z zaskórników, usuwa nadmiar sebum i zanieczyszczeń.
10 zasada: Kosmetyki DIY są osiągalne i skuteczne
W dodatku to fajna zabawa i spora satysfakcja, więc jeśli macie ochotę zachęcam do przejrzenia etykiety na samym dole bloga "DIY" oraz "Zrób to sama". Wbrew pozorom niektóre kosmetyki np. proste sera czy peelingi robi się bardzo szybko.11 zasada: Krem na dzień i krem na noc to zupełnie inne kosmetyki
Niby się o tym wie, ale nie zaszkodzi przypomnieć: krem na dzień powinien posiadać filtr przeciwsłoneczny, a jeśli takowego nie ma, wtedy można posiłkować się specjalnymi kosmetykami lub choćby nałożyć podkład mineralny. Słońce jest do życia niezbędne, ale wszystko czego jest w nadmiarze jest szkodliwe - niestety. Jednocześnie wymagam, aby krem na dzień był lekki, współgrał z każdym podkładem, nie zapychał, przymykał pory i nawilżał. Za to krem na noc może, a nawet powinien być treściwszy, bo wtedy gdy ja śpię, moja skóra wchłania więcej dobroczynnych substancji. Krem na noc nie musi już posiadać filtrów, bo po co, za to np. fajne oleje, kwas hialuronowy czy ekstrakty roślinne są już mile widziane. Jednocześnie wymagam, ale nie zapychał, nie ściągał nieprzyjemnie skóry i nie podrażniał.Na dzień używam:
- GlySkinCare, Krem SPF30: dość lekki jak na tego typu kremy, choć dodatkowo używam go w niewielkiej ilości, nie zapycha, pachnie standardowo,
- Cien, Krem z granatem: hit, to krem za 8zł z Lidla, a ma świetny skład, jest bardzo lekki, nawilżający i nie podrażnia,
- Bielenda, Krem CC na naczynka: właściwie wyróżnia go jedynie zielony kolor, niestety nie zakrywa zaczerwienienia, a jedynie ochładza odcień, trochę go męczę...
Na noc używam:
- resztki kremu pod oczy ze śluzem ślimaka Mizon: dość lekki, delikatnie napinający i nawilżający kremik,
- Ziaja, Liście Manuka, krem na noc: orzeźwiający zapach, lekko żelowa konsystencja, wchłania się w mig; działanie ma przyjemne, ale za krótko go używam, aby stwierdzić czy daje mi odpowiednie odżywienie,
- Polny Wakrocz, Mazidło ze skrzypu polnego: bardzo tłusty krem, ale używany raz na jakiś czas w minimalnej ilości nie czyni szkód, a ładnie odżywia skórę, ma ładny skład,
- Tołpa, Koncentrat na wypryski: końcówka, używam sporadycznie jak mi "coś wyskoczy", bardzo skuteczny, cudownie pachnie.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, bo post wyszedł naprawdę długi. Czy Wy też kierujecie się podobnymi zasadami? Może macie własne, którymi chcecie się podzielić?
Oj zdecydowanie się z Tobą zgodzie jako nastolatka też nie przestrzegałam zbytnio zasad odpowiedniej pielęgnacji, spanie w makijażu po imprezie to była norma, wycieranie twarzy ręcznikiem i to czasem tym do rąk, no i niedostateczne nawilżanie. Teraz absolutnie tak już to nie wygląda. U mnie zamiast ręcznika do twarzy używam ręcznika papierowego, zdecydowanie wygodniej i bardzo higienicznie ;) Oleje uwielbiam odkąd poznałam, również teraz zwracam uwagę na składy ;)
OdpowiedzUsuńCudownie, nawet nie wiesz jak mnie cieszy Twój komentarz. Tak trzymać :)
UsuńWidzę, że nie tylko ja jako nastolatka popełniałam durne błędy, to pocieszające ;) Na szczęście wiele się w tym temacie zmieniło, obecnie nie mogę się położyć w makijażu spać, nawet kiedy wracam w stanie mocno wskazującym do domu, to koniecznie wykonuję demakijaż (nawet mój TŻ mnie pilnuje pod tym względem :D). Osobny ręcznik także posiadam, z dobrodziejstw olejów korzystam, teraz wypracowuję sobie swój rytuał pielęgnacyjny, ciągle szukam kosmetycznych ideałów, odkryłam też wiele perełek (jeśli Cię to ciekawi to zapraszam na mój post "opróżniamy kosmetyczki").
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać Twój post, a taki TŻ to skarb! :)
UsuńWczoraj pierwszy raz zastosowałam czarne mydło (Bania Agafii) i skóra aż skrzypiała z doczyszczenia :)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie :)
UsuńPrzeczytałam fragment i widzę że dużo jeszcze przede mną i dobrze że nie biorę udziału w wyzwaniu. Sporo mam do nadrobienia a cały wpis przeczytam później bo w samochodzie siedzę w tej chwili i kiepsko się czyta jak mój facet nie zna ograniczeń :P
OdpowiedzUsuńCóż za szalony mężczyzna Ci się trafił :)
UsuńTo diabeł wcielony za kierownicą. Minął się z powołaniem - powinien po torach wyścigowych jeździć a nie po zwykłych ulicach bo kiedyś moje serce w innej galaktyce wyląduje. :D
UsuńHaha kierowcy rajdowi zarabiają kupę kasy :D
UsuńWiesz, on ma brzuszek i boi się że do samochodu się nie zmieści. :D
UsuńWspaniała pielęgnacja :) Każdy popełnia jakieś błędy ;)
OdpowiedzUsuńWażne, aby się na nich uczyć :)
UsuńŚwietnie podeszłaś do tego tematu. Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńZgodzę się. Niby od najmłodszych lat myłam twarz rano i wieczorem, bo miałam mega dużo pryszczy w gimnazjum, więc zwykłe mydło nie wystarczało, to jednak zdarzało mi się to robić niedokładnie albo myłam samym tonikiem, co było błędem, a jak wiemy, najlepiej uczyć się na błędach. :P Obecnie pielęgnacja twarzy jest dla mnie ważniejsza od makijażu, więc czasem wolę te 10 minut poświęcić na maseczkę, kosztem make upu. I wcale na tym źle nie wychodzę;))
OdpowiedzUsuńCudowne podejście masz Olu, bardzo świadome :)
Usuńkosmetyki z TOŁPY są bardzo dobre. Z Twoich zbiorów znam jedynie krem ZIAJA MANUKA, bo aktualnie też go używam. Zainteresowałaś mnie hydrolatem pomarańczowym, nawet nie wiedziałam, co to jest :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj hydrolatu, to jest tak uniwersalny kosmetyk, że aż szkoda nie mieć :) Kwestia tylko doboru dobrego dla swojej cery :)
UsuńNiestety nie zgodzę się jeśli chodzi o tonik, nie każda skóra potrzebuje go :) moja np. zawsze nie ważne jaki zastosuje dostaje uczulenia i reaguje na ie okropnie, ale to nie znaczy że źle trafiam ;) teraz testuje hibiskusowy i nie ma tragedii ale na tym raczej poprzestanę lub będę nadal na siłę próbować ;) co do ręcznika to prawda , dbam o to by mieć oddzielny i świeży a tym bardziej że mam skórę problematyczną ;) witamina c z ava w końcu u mnie! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam dotąd o uczuleniu na tonik, zwłaszcza, że niektóre różnią się od siebie dosłownie wszystkim jeśli chodzi o skład. Ale skoro tak reaguje Twoja cera to może faktycznie lepiej nie próbować. A hydrolaty albo micele toleruje?
UsuńCiekawa jestem jak Ci się spodoba wit. C od Avy :)
To tak jak mnie chyba uczulił jak miałam lat naście, od cioci na święta dostałam tonik Garniera, miałam po nim pryszcze i zaczerwienioną skórę. Od tamtej pory unikam tonikow i boję się i używać. Ale może spróbuję jak znajdę jakiś ciekawy dla siebie ;)
UsuńZ wszystkimi zasadami się utożsamiam :) Jednak już jako nastolatka zmywałam makijaż, naprawdę sporadycznie mi się zdarzyło iść spać bez demakijażu, jakiś wybryk natury?
OdpowiedzUsuńWidzę tu kilka moich łazienkowych perełek jak Mokosh, serum Ava, tonik hibiscusowy :)
Świetnie napisany post, gratuluję.
Żaden wybryk, tylko bardzo świadoma młoda osoba, także brawo! :)
UsuńDziękuję :*
Dotrwałam:) Bardzo fajny post. Większość rzeczy u mnie rownież są codziennością :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę :)
UsuńBędąc nastolatką sama popełniłam kilka grzeszników w pielęgnacji :)teraz wszystko się zmieniło moja pielęgnacja wygląda podobnie do twojej :) świetny i bardzo wyczerpujący wpis :) napracowałaś się :)
OdpowiedzUsuńNikt nie jest idealny, ale warto ciągle się rozwijać :) Dziękuję, faktycznie sporo czasu mi zajął ten post :)
UsuńPielęgnacja zawsze na pierwszym miejscu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, szkoda tylko, że nie myślałam tak będąc nastolatką :D
UsuńŚwietny post. Ja jeszcze do niedawna nie używałam kremu do twarzy, więc moja cera się bardzo świeciła, ale zmieniłam to i jest lepiej. Niestety nie używam toniku do twarzy. Chyba czas to zmienić. Do wycierania twarzy używam osobnego ręcznika albo chusteczek higienicznych. Na noc olej rycynowy. Nie wiem jaki inny olej mogłabym stosować zamiast tego, ale rycynowy służy mojej cerze, więc może nie trzeba go zmieniać ?
OdpowiedzUsuńOlej rycynowy jest bardzo ciężkim olejem, ale jeśli Cię nie zapycha to czemu nie? Ja zawsze polecam jojoba, to jeden z najbardziej uniwersalnych jakie poznałam :)
UsuńOj, tak - szyi nie można omijać, bo potem będzie to widać ;) Czekam właśnie na hydrolat. Pierwszy raz zastosuję ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem wrażeń imienniczki :D
UsuńJa już od dłuższego czasu do wycierania twarzy używam ręczników papierowych. Co do demakijażu, to na studiach zdarzało mi się po imprezie "zapomnieć", ale już od wielu lat jest to dla mnie czynność tak rutynowa, że choćbym była bardzo pijana (wiem, nie wypada się tym chwalić!) to w makijażu spać nie pójdę :)
OdpowiedzUsuńZ wymienionych przez Ciebie kosmetyków używam tylko toniku z Sylveco :) Z olejami jakoś ciągle nie potrafię się zaprzyjaźnić, choć przypuszczam że warto :)
Ja już też nie umiem spać w makijażu, tak samo jak z nieumytymi zębami. Rozpieszczamy się :D
UsuńPeeling z Mizon mam zamiar przetestować :)
OdpowiedzUsuńJa mogę go tylko polecać, fajne uczucie daje podczas stosowania! Uzależnia!
UsuńAleś się napracowała przy tym poście :) Ale uwierz mi - było warto :) Chłonęłam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńZ wieloma zasadami się zgadzam, jak nie ze wszystkimi...Wiesz o czym mi przypomniałaś? Żebym koniecznie wyprała swoja poszewkę :D
Dziękuję za miłe słowa :) A pierz na zdrowie, tylko napisz z czym się nie zgadzasz, jestem ciekawa :)
UsuńZ biegiem czasu człowiek nabiera doświadczenia :) Ja zniszczyłam sobie skórę za młodu, używałam zapychających fluidów, wysyp pryszczy maskowałam jeszcze bardziej, cera nie oddychała, dopiero teraz widzę błędy..
OdpowiedzUsuńTo chyba niestety częsty sposób działania i błędne koło :) Teraz na szczęście nastolatki mają lepszy dostęp do wiedzy :)
UsuńPrzyjemnie się czytało :) Jeszcze kilka lat temu zdarzało mi się kłaść bez zmycia makijażu, o zgrozo.. Teraz choćbym czołgała się ze zmęczenia to makijaż zmyję :) kilka kosmetyków mi się spodobało, dopisałam sobie do listy i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ tym czołganiem mam podobnie - mus i koniec, kropka :) Mam nadzieję, że kosmetyki się sprawdza i u Ciebie!
UsuńŚwietny post :) Bardzo lubię żel Perfecty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ładnie pachnie, na razie tyle wiem :)
UsuńNie miałam wcześnien Twoich kosmetyków, ale niektóre wydają się być fajne :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem są ;)
UsuńPołowę sama bym przytuliła :) Zapraszam Cię na konkurs :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńFajnie napisałaś ten post. Niestety zasada nr 5 - też należę do tych co się boją olejów. No i zasada 6 - często zapominam o szyi :(
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jeśli nie jesteś przekonana do oleju to go.... olej, ale o szyi zawsze pamiętaj! :)
UsuńBędąc nastolatką wiele błędów się popełniało.
OdpowiedzUsuńHydrolat z Lawendy chyba sobie kupię. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńKup, kup jeśli lubisz zapach :) Witam Cię serdecznie na moim blogu :)
Usuńmm fajna ta akcja;D
OdpowiedzUsuńA i owszem ;)
Usuńmoja koleżanka zachwyca się olejkiem Mokosh
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to :)
UsuńSuper post ;) Ja też do nie dawna stosowałam jakiś tam żel i tyle. Choć najbardziej zniszczył mi cere okres w którym używałam na co dzień żelu Garniera z peelingiem :/ Popękane naczynka, suchość :(
OdpowiedzUsuńTeraz robie wszystko aby poprawić jej stan ;P
Również obserwuję ;)
Zapraszam na --> Mój Blog
Przykro to czytać, mam nadzieję, że dojdziesz do ładu ze swoją cerą :)
Usuńciekawy zestaw kosmetyków
OdpowiedzUsuńzapraszam do obserwacji http://fantastic-brand.blogspot.com/, odwdzięczam się tym samym
Dzięki.
UsuńFajny na pomysł na akcję :) Takie posty przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię takie czytać, a postów powstało sporo, bo dużo dziewczyn bierze udział :) Wszystkie linki są na stronie Trusted Cosmetic :)
UsuńStosuję się do wszystkich zasad. Bardzo dobry wpis!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie <3
UsuńŚwietny, pouczający post! Gdy byłam nastolatką robiłam to samo niestety...:D na szczęście z biegiem czasu wszystko się zmieniło:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście :)
UsuńŚwietne zasady! chętnie coś odgapię i wprowadzę do swojej pielęgnacji :) zacznę od zasady nr 6, jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na zbytnią pielęgnację szyi.
OdpowiedzUsuńKoniecznie zacznij, bo potem wszystko wyjdzie :)
UsuńOj, muszę przyznać Ci rację z tym że wiele młodych osób stawia zwłaszcza na makijaż, zapominając przy tym o odpowiednim jego usunięciu. Później skutki są tego takie, że borykają się z wypryskami, przebarwieniami i zaskórnikami :((
OdpowiedzUsuńMam cytrynowy peeling z Mizona i bardzo go lubię! Jest idealny do częstego złuszczania ^-^
Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Cytrynowy Mizon RULEZ :D
Usuńmam ten olej lniany, tonik hibiskusowy miałam ale bez rewelacji jak dla mnie
OdpowiedzUsuńW sensie, że średniak czy słaby? Ja go bardzo lubię :)
Usuńmój arsenał wygląda podobnie:) dla mnie demakijaż do podstawa nie pójdę spać jak mam resztki mazideł
OdpowiedzUsuńBrawo Ty! :)
UsuńJeju, z 11 zasad przestrzegam tylko 4:(
OdpowiedzUsuńDziękuje za uświadomienie! Na pewno się poprawię - w końcu to dla mojej nieskazitelnej cery! :)
Agnieszka - aż 4! Ja kiedyś przestrzegałam może góra dwóch. Ważne, aby cały czs się uczyć i iść do przodu :) Pozdrawiam!
UsuńMuszę ten wpis pokazać MałejŻonce, ciekawe, w ile potem zaciągnie mnie na zakupy ;)
OdpowiedzUsuńHehe jest ryzyko, jest zabawa ;)
UsuńBardzo ważne jest to co napisałaś o olejkach. Osoby o tłustej cerze zwykle unikają olejków w obawie przed pogorszeniem stanu cery w efekcie zaburza się równowaga hydro-lipidowa, skóra zaczyna sie przesuszać co próbuje sama nadrobić nadprodukcą sebum i koło się zamyka
OdpowiedzUsuńA jak dodatkowo wysuszają ją alkoholem to już całkiem błędne koło :(
Usuń