Nacomi, Intensywnie nawilżająca maska algowa do twarzy
Jak wiecie maseczki bardzo lubię i korzystam w nich regularnie, najczęściej dwa razy w tygodniu, w zależności od aktualnych potrzeb skóry. W związku z tym temat masek pojawia się dość często, ostatnio pisałam o nich miesiąc temu przy okazji peelingu enzymatycznego i uspakajającej maski Ziaji PRO. Wtedy także na tapecie była maska algowa, którą śmiało można nazwać maską typu peel-off i Nacomi w sumie podobnie się aplikuje. Jednak czy działa tak samo?
Nacomi, Profesjonalna maska algowa do twarzy, Intensywnie nawilżająca, do każdego typu cery, także wrażliwej
"Zdrowa, odpowiednio nawilżona skóra jest pomaga dłużej zachować zdrowie i urodę - naskórek jest ochronną zbroją, która strzeże nasz organizm przed przenikaniem patogennych czynników wywołujących choroby. Nawilżona, jędrna skóra jest zatem jednym z najważniejszych elementów zapewniających doskonały wygląd i zdrowie na długie lata.Oliwkowa maska algowa jest kosmetykiem przeznaczonym specjalnie do pielęgnacji skóry ulegającej nadmiernemu przesuszeniu oraz skłonnej do zmarszczek. Ekstrakt z liści oliwnych zawierający oleuropeinę posiada silne działanie wzmacniające układ immunologiczny - aktywuje skórę do obrony przed drobnoustrojami i toksynami oraz uszczelnia naczynia krwionośne. Regularne stosowanie maseczki oliwkowej z algami pomaga uporać się z szorstkością skóry, eliminuje podraznienia i długotrwale nawilża skórę.
Maska przeznaczona do pielęgnacji skóry wrażliwej, skłonnej do podraznień. Należy ją stosować ok. 2 razy w tygodniu, nakładając na skórę twarzy i inne problematyczne miejsca, np. na dekolt lub plecy. Przed nałożeniem na skórę proszek należy rozrobić z niewielką ilością przegotowanej, letniej wody aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Po 20-30 minutach, gdy wyschnie, należy ją zdjąć w postaci jednego, sprężystego płatu."
Opakowanie maski to plastikowy, odkręcany, nieduży pojemnik zabezpieczony przed ciekawskimi, dzięki czemu nic się nie rozsypuje po otwarciu - co jest szczególnie istotne jeśli kupujemy przez internet i maska przychodzi pocztą. Design jest delikatny i nieprzejaskrawiony, co osobiście bardzo mi się podoba. Na stronie producenta kosmetyk kosztuje niecałe 20zł/100ml.
Skład: Diatomaceous
Earth (ziemia okrzemkowa, detoksykuje, oczyszcza, normalizuje), Algin (algi, nawilżają, odżywiają, koją, oczyszczają i odmładzają), Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Olea
Europea (Olive) Fruit Oil (oliwa z oliwek, nawilża, natłuszcza, nie zapycha), Olea Europea (Olive) Leaf Powder (ekstrakt z liści oliwnych, zapobiega utracie wody, działa przeciwbakteryjnie), Silica,
Iron Oxides.
Maseczka ma postać drobno zmielonego, białego proszku i zapach charakterystyczny dla glinek - delikatny, naturalny, mi nie przeszkadza zupełnie. Nie zawiera zbędnych barwników czy substancji zapachowych, co pozytywnie wpływa na jej delikatność i dzięki czemu nadaje się także do wrażliwej cery.
Maseczkę zazwyczaj mieszam "na oko" z letnią, przegotowaną wodą tak, by otrzymać pożądaną konsystencję gęstego budyniu. Robi się to szybko i łatwo. Jeśli potrzebujecie proporcji producent podaje, by na 60g wody dodać ok. 20g proszku, jednak moim zdaniem to stanowczo za duża porcja na twarz i szyję, można więc śmiało zmniejszyć ją o połowę, a nawet więcej. Podczas mieszania maska przybiera lekko beżowy odcień, a zapach nie przybiera na sile. Zawsze używam do niej plastikowej miseczki i drewnianego patyczka, aby uniknąć kontaktu z metalem (tak jak w przypadku glinek - pozbawia to niektóre maski cennych składników i osłabia ich działanie). Wydajność zależy od tego jak często się jej używa, u mnie przy stosowaniu jej jedynie na twarz i czasem szyję wystarczy na ok. 9-10 razy (według producenta takie opakowanie to dwa zabiegi, nie wiem dlaczego, bo to ewidentne nieporozumienie).
Po otrzymaniu odpowiedniej konsystencji OD RAZU nakładam maskę na skórę, omijając okolice oczu. Kosmetyk dość szybko tężeje, dlatego warto robić to sprawnie, ale i dokładnie, starając się otrzymać w każdym miejscu mniej więcej tą samą grubość maski (szczególnie warto zwrócić na to uwagę przy brzegach). Uwielbiam uczucie przyjemnego chłodku w kontakcie ze skórą, idealny pomysł na lato! Maska potrafi spływać, choć zasadniczo dobrze się trzyma skóry, dlatego zawsze po aplikacji relaksuję się na leżąco. Po ok. 15 minutach całość zastyga, a jednocześnie jest elastyczna, więc łatwo można ją zdjąć jednym lub dwoma ruchami. Jeśli przy brzegu zaschła i nie chce zejść prawdopodobnie została nałożona zbyt cienką warstwą i te miejsca mogą zostać podrażnione (u mnie objawia się to zaczerwieniem skóry oraz lekkim pieczeniem). Osobiście zdejmuję maskę najczęściej w dwóch ruchach: od szyi do policzków oraz oddzielnie czoło. Ładnie odchodzi, nie zdziera skóry i praktycznie nie pozostawia śladów, a jeśli nawet - domywam je micelem lub tonikiem i po kłopocie.
Po zdjęciu maski najbardziej widoczne jest dobre oczyszczenie porów skóry oraz delikatne zmniejszenie wyprysków czy zaskórników. Zauważyłam też, że mniej się błyszczę, co przy tłustej cerze jest nader pożądanym efektem. Skóra wydaje się gładsza, jest miękka w dotyku, lepiej nawilżona i dokładniej chłonie tonik czy serum, które po niej aplikuję. Przy regularnym stosowaniu raz na 4-5 dni cera nabiera zdrowego blasku, jest lepiej dotleniona i odżywiona, potrzeba jednak do tego cierpliwości, nie wystarczy użyć maski raz i czekać na efekty. Skóra po kilku użyciach staje się widocznie i trwale milsza w dotyku, znikają uporczywe suche skórki, choć wyjątkowego nawilżenia niestety nie zaobserwowałam. Maska bardzo pomaga w dbaniu o cerę, ale sama raczej nie wystarczy, zwłaszcza przy skórze suchej. To dobry pomysł na jeden z etapów wielostopniowej pielęgnacji.
Nacomi ma w swojej ofercie świetne kosmetyki, moja przygoda rozpoczęła się malinowym musem do ciała i od tamtej pory trwamy w przyjaźni. Znacie kosmetyki tej marki?
Wiadomo, stosowanie samych masek nie wystarczy, ale moą stanowić dopełnienie pielęgnacji skóry ;)
OdpowiedzUsuńNiektórzy jednak tak myślą i potem wypisują różne głupotki na forach :)
UsuńMam ją! Mam tą samą :DDD
OdpowiedzUsuńLubię za działanie, ale wkurza mnie jej zdejmowanie....
Dlaczego Anulko? U mnie nie ma z tym najmniejszego problemu, ładnie odchodzi :)
UsuńTo zapewne kwestia moich zdolności manualnych. Albo tego, że lepiej od producenta wiem,jakie powinny być proporcje :P
UsuńHaha, ale ja też mieszam zawsze na oko i jeszcze nie udało mi się tej maski zepsuć :D
UsuńBo nie masz mojego talentu :D
UsuńAle działanie przez to nie kuleje na szczęście :)
Ufff :D
UsuńCo to moje śliczności wymyśliło? :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam ale fajnie wygląda XD
Maseczkowanie w walce o ładniejszą skórę :)
UsuńMaseczkową pielęgnację też lubię i zawsze się łudzę,że odgonię od siebie to zbliżające się jak tornado 43 na liczniku hehe:)
UsuńBuziaki i miłego dnia:*
Błagam Cię, wyglądasz młodziej niż ja! Może już się lepiej nie maseczkuj, bo cofniesz się do smoczka i pieluch :D
Usuńz Nacomi znam jedynie czarne mydło i lubię :) ale ta maseczki też mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńTeż mam czarne mydło :) W ogóle ta marka jest bardzo fajna, póki co nie zawiodłam się na żadnym ich produkcie :)
UsuńSuper. Mogłabym sobie taką zrobić. Jestem ciekawa efektu.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się ją ściąga, nie trzeba zmywać czy trzeć skóry :)
UsuńUwielbiam ich czarne mydło i jak tylko będę miała jakiś przypływ gotówki mam zamiar zrobić mega zamówienie z ich produktami, i testować. Tę maskę na pewno też kupię;D
OdpowiedzUsuńBędziesz zadowolona, zobaczysz :)
UsuńDo tej pory używałam tylko kosmetyków do ciała Nacomi, ale te do twarzy również mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, te do twarzy też są świetne :)
Usuńwydaje się świetna!
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz się pomaseczkować to wypróbuj tą wersję :)
UsuńWoooow :) Chciałabym wypróbować taką maskę, gdzie sama ją tak jakby w pewnym sensie tworzę dolewając wodę :) Świetny sposób jej zdejmowania :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo ją tworzysz :) Jeśli nie miałaś nigdy maseczki algowej albo glinki kup taką, bo to niezła zabawa i przy okazji relaks dla Ciebie i skóry :)
UsuńNa pewno spróbuję, bo kusi mnie już od dłuższego czasu jakas maska algowa, a Nacomi zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, jak na razie :) Tylko muszę zużyć chociaż jedną otwartą maskę, wcześniej nie kupię :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, choć i tak łamię tą zasadę, inaczej nie potrafię (ciekawość) :D
UsuńŚwietne działanie ;) Ja to jednak wolę "gotowce", bo nie lubię się bawić w odmierzanie proporcji, zbyt leniwa na to jestem ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię i takie i takie, urozmaicenie też jest przyjemne :)
UsuńMaseczek nie miałam, ale są kuszące :) Dopiero co weszłam w posiadanie olejku macadamia tej firmy, więc nie mogę nic jeszcze o nim powiedzieć.
OdpowiedzUsuńKusi aby ją zastosować ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przydałaby mi się taka maska :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam takiej, ale wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJestem leniwa i rzadko kupuję maseczki, które trzeba samemu mieszać.
OdpowiedzUsuńNo ja nic nie mam od nich :P Ale widzę, że czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki, a markę sobie bardzo cenię
OdpowiedzUsuńkocham tą markę i uwielbiam maseczki algowe bielenda też ma dobre :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki i z chęcią bym poznała tą maseczkę :-)
OdpowiedzUsuńFajna ta maska :) chętnie bym ją wypróbowała.
OdpowiedzUsuńSzukam swojej idealnej maski, więc myślę, że jak najbardziej wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki, ale bardzo lubię markę Nacomi i jej produkty :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie nowość, ale widzę, że warto poznać :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem tej maski, ale odstraszyła mnie informacja na opakowaniu, że zawartość starcza tylko na dwa zabiegi. Twój wpis mnie przekonał i od dziś jestem w posiadaniu maski algowej, tylko tej żurawinowej dla cery naczynkowej :D
OdpowiedzUsuńWidziałam ją jakiś czas temu w Hebe i chciałam kupić ale tego nie zrobiłam. Widzę jednak że się opłaca :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do jej zakupu :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że by się u mnie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńZ Nacomi bardzo lubię peeling do twarzy.
Bardzo ciekawy produkt, a właśnie szukałam jakieś fajnej maseczki do twarzy :D
OdpowiedzUsuńLubię takie zdejmowane maski, choć dawno takiej nie miałam.
OdpowiedzUsuńNacomi ostatnio króluje na blogach, a ja nie miałam okazji go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńz nacomi miałam tylko olejki, ale średnio je wspominam ;)
OdpowiedzUsuńZ Nacomi znam tylko olej kokosowy :) maska zapowiada się ciekawie, chociaż ja nie przepadam za rozrabianiem masek samemu :)
OdpowiedzUsuńAkurat szukam nawilżającej maseczki, ale taka do samodzielnego mieszania nie jest dla mnie... Mam jedną w tej formie i coś nie mogę jej zużyć. Chyba jestem za leniwa, lubię bardzo proste rozwiązania :D
OdpowiedzUsuńAż szkoda, że jej nie mam, bo już w tej chwili nałożyłabym sobie na twarz, nie zwlekając :D
OdpowiedzUsuńmiałam i nawet polubiłam aczkolwiek sa tańsze ;D
OdpowiedzUsuńO, znam tą markę :) Ma wiele bardzo fajnych kosmetyków, o naturalnych składach. Ziemia okrzemkowa i algi brzmią zachęcająco ^-^
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Ale fajna maska :D! Jeszcze nigdy nie używałam takich, które trzeba przygotować samemu z wodą :P.
OdpowiedzUsuńMiałam żurawinową i totalnie mi nie pasi. Nie nakładałam jej cienką warstwą a i tak zasychała na brzegach utrudniając zdjęcie "jednym ruchem". Więcej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń