Bioer, Mydło shea z węglem aktywnym Jagody Acai i Satyna
Od jakiegoś czasu polubiłam się z mydłami w kostce. W mojej łazience zaliczyły tzw. wielki comeback. Zasadniczo różnią się od wszędobylskich żeli pod prysznic nie tylko konsystencją, ale przede wszystkim składem i sposobem użycia. Wcześniej pisałam Wam już o TYM mydełku afrykańskiej marki Alaffia, dziś przyszła kolej na Bioer. Zapraszam
Mydło shea z węglem aktywnym Jagody Acai i Satyna według producenta:
"Ręcznie
wykonane mydło jest
unikalną kompozycją czystego masła Shea, oliwy z oliwek, oleju
kokosowego oraz oleju ze słodkich migdałów. Wzbogacone o naturalny
węgiel aktywny zwalcza uczucie swędzenia, podrażnienia skóry,
posiada działanie bakteriobójcze, antyseptyczne, grzybobójcze. Masło
Shea zawarte w mydle daje zarówno
nawilżenie i wygładzenie skóry, jak też pomaga w jej regeneracji i
ochronie przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych oraz zapewnia
promienny wygląd. Ujędrnia i wzmacnia skórę.
Kompozycja
szlachetnych olejów: oliwy z oliwek, oleju kokosowego i oleju ze
słodkich migdałów dostarcza skórze niezbędnych witamin z grupy B,
witaminę C - która rozświetla skórę, poprawia jej koloryt, oraz witaminę
E, która opóźnia procesy starzenia się
skóry. Jagody
Acai wyróżniają się dużą ilością antyoksydantów (związków
chemicznych wykazujących zdolność neutralizowania wolnych rodników, które
odpowiedzialne są za szybsze starzenie się skóry).
Zmysłowy zapach jagód
Acai i Satyny pobudza zmysły i towarzyszy podczas
każdej kąpieli. Mydło
nie zawiera sztucznych substancji koloryzujących, a jego kolor
jest efektem połączenia wszystkich naturalnych składników. Bez
konserwantów, sztucznych spieniaczy. Idealne przy problemach skórnych: łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, egzema.
Regularnie stosowane silnie nawilży i odżywi skórę, zmniejszy podrażnienia oraz nada jej zdrowy i promienny wygląd. Nietestowane na zwierzętach, nie posiada tłuszczów zwierzęcych. Posiada działanie antyalergiczne. Węgiel aktywny zawarty w mydle pochłania nadmierną ilość sebum wytwarzanego przez ludzki organizm."
Mydełko zapakowane jest w kartonik z okienkiem, przez które możemy
podziwiać jedyny w swoim rodzaju rysunek, każda kostka bowiem jest niepowtarzalna, posiada własny charakterystyczny układ łączenia poszczególnych składników. Podoba mi się taka unikatowość.
Na kartoniku znajdziemy wszelkie podstawowe informacje na temat produktu, szczególnie podkreślono naturalny, roślinny skład mydła. Duża kostka o wadze 130g kosztuje ok. 20zł, do kupienia np. TU [na hasło "cosmeticosmos" z 15% rabatem :)].
Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (Oliwa z Oliwek),
Aqua (Woda), Sodium Hydroxide (pomaga w procesie saponifikacji czyli
połączenia składników - nie pozostaje w mydle), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Butyrospermum Parkii (Shea Butter) (masło shea), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej
ze słodkich migdałów), Parfum**, Butylphenyl Methylpropional**,
Limonene**, Benzyl benzoate**, Ultramarines***, Iron Oxides***, Hexyl
Cinnamal**, CI 77266 (Carbon black) (węgiel aktywny).
** Związane z
kompozycjami zapachowymi
*** Naturalnie występujący minerał
Kostka jest większa od standardowych mydeł i prostokątna, bowiem jest ręcznie cięta z bloku. Początkowo tak duży rozmiar i kształt sprawiają małe problemy podczas używania. Kostka wydaje się mało poręczna, trudniej nią manewrować, a ostre kanty nie ułatwiają zadania. Na szczęście z każdym kolejnym myciem jest coraz łatwiej, mydło się zaokrągla i zmniejsza swoją objętość, przez co jest wygodniejsze. Mimo wszystko w takim rozmiarze widzę też i plus - na dłużej wystarcza.
Zapach mydła jest bardzo subtelny i przyjemny, przywodzi na myśl delikatną pielęgnację z nutą owocową w tle, trochę jak w dobrych kosmetykach dla dzieci. Niemniej trudno go określić dokładniej, nie wiem co ma wspólnego z jagodami Acai czy satyną. Zapach umila kąpiel, ale bardzo szybko znika, na skórze nie jest już wyczuwalny. Dla mnie to nawet lepiej, nie lubię pachnieć mieszanką zupełnie różnych aromatów: mydła, balsamu, antyperspirantu, perfum, szamponu itp.
Mydełko bardzo dobrze oczyszcza skórę, choć pieni się bardzo delikatnie - nie zawiera w końcu sztucznych SLSów. Węgiel aktywny dodatkowo usuwa bakterie i działa antyseptycznie oraz grzybobójczo. Mydło pozostawia skórę miękką, nawilżoną i czystą do tego stopnia, że wyczuwam charakterystyczne "skrzypienie". Jednocześnie wygładza, regeneruje i lekko odżywia skórę dzięki zawartości oleju kokosowego, oleju ze słodkich migdałów oraz oliwy z oliwek. Najważniejsze jest jednak to, że mydło nie podrażnia i nie powoduje swędzenia skóry, z czym często ma problem mój mąż podczas stosowania drogeryjnych żeli pod prysznic. Czasem nie używam po nim już balsamu do ciała i nie zauważyłam negatywnych skutków, moja skóra nadal jest miękka i jędrna przez cały dzień, nie zaznaje uczucia suchości mimo lata. Wydajność jest wprost bajeczna, używam go codziennie od dwóch miesięcy i nadal się nie skończyło.
Podsumowując: mydełko jest dobrym rozwiązaniem dla fanek oraz fanów naturalnej pielęgnacji. Dobry, delikatny skład nie podrażnia nawet wrażliwej skóry, a samo mydło wystarczająco się pieni i oczyszcza skórę pozostawiając ją miękką i odświeżoną. Podoba mi się także roślinny skład, bez tłuszczy zwierzęcych, za to pełen substancji regenerujących skórę.
W zapasach czekają już kolejne kostki, tym razem francuskie mydła marsylskie. Znacie? Używacie?
U mnie w domu nigdy się nie używało mydła w kostce do mycia ciała, więc z przyzwyczajenia i ja używam żeli pod prysznic. Ta kostka wydaje się być ciekawa, tym bardziej, że intryguje mnie jej zapach.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie mydła, zawsze mam jakieś pod ręką :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś z bambusem, bardzo się z nim polubiłam <3
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda to mydełko, jak kamień :)
OdpowiedzUsuńNigdy takiego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką mydeł w kostce, nigdy ich nie używałam i używać nie będę, nie umiem się przekonać :P obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńPanna K
Nigdy nie używałam takich mydeł pod prysznic, ze zwykłych też dawno zrezygnowałam. Używam jedynie do mycia pędzli :)
OdpowiedzUsuńLubię mydła w kostce, zwłaszcza na wyjeździe, ale coś czuję, że u mnie też zaliczą come back :) Powoli wygrzebuję się z zapasów i chciałabym się przerzucić na bardziej naturalne produkty :)
OdpowiedzUsuńma nawet fajny skład i wygląda ciekawie, może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńOj to mydełko musi być cudowne w działaniu! Użyłabym z chęcią ^^
OdpowiedzUsuńO wow po tej recenzji zakochałam się, bardzo bym chcisła takie mieć, może w końcu nie swędziałoby całe ciało po myciu żelem
OdpowiedzUsuńuwielbiam mydła kostce , a to ma super skład i mocno mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie znam, jednak lubie takie dziwne mydła i kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za mydełkami w kostkach :)
OdpowiedzUsuńja jakoś nie przepadam za takimi mydłami :)
OdpowiedzUsuńMiałam bioer chyba z rok temu, fajne były :)))
OdpowiedzUsuńNie używam mydeł. Czasami kupuję do ozdoby lub dla zapachu do szafy :)
OdpowiedzUsuńZapach satyny? :)
OdpowiedzUsuńLubię mydła w kostkach o w miarę naturalnym składzie. Tego mydła nie znam.
U mnie rzadko goszczą tego typu mydła ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuje, jeszcze nie stosowałam nigdy żadnego naturalnego. Jedno leży, bo tak pięknie pachnie, że aż szkoda użyć ;)
OdpowiedzUsuńSkład bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMmm...musi być przyjemne w użyciu :) Ja nie mogę się przekonać do używania mydeł w kostce do całego ciała. Do twarzy Aleppo to mój hit, ale do ciała coś mnie powstrzymuje ;)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale chętnie sięgam po produkty mające radzić sobie z problemami skórnymi.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych mydełek, ale wyglądają kusząco :) .
OdpowiedzUsuńwygląda jak kawałęk marmuru :) musi być świetne
OdpowiedzUsuńJa tez lubię naturalne mydełka, szczególnie z Pszczelej Dolinki. Z produktami Bioer chętnie się poznam bliżej.
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam takiego naturalnego mydełka :)
OdpowiedzUsuń