Minirecenzje kosmetyczne / denko majowe
Nacomi, Peeling do twarzy do skóry trądzikowej
świetny peeling korundowy, z bardzo dobrym, naturalnym składem. Dobrze oczyszczał, wygładzał i pięknie pachniał. Do tego jest całkiem wydajny. Z chęcią jeszcze kupię. EDIT: Producent ulepszył formułę! Peeling można też kupić pod marką własną BIOLOVE w drogeriach Kontigo.
Ziaja, Liście Manuka, Tonik zwężający pory
tonik, który spełnia swoje podstawowe zadanie czyli wyrównuje pH skóry oraz dodatkowo lekko zwęża pory. Świetnie pachnie, ma znośny skład. Niestety denerwował mnie sposób aplikacji, wolałabym normalny korek. Być może kupię.
Bandi, Zestaw Female 35+, Olejek do demakijażu
świetny produkt, dokładnie usuwa makijaż, pozostawiając skórę czystą i lekko tłustą. Jest to pierwszy etap oczyszczania marki Bandi, inspirowany metodą azjatycką. Drugim etapem jest pianka, która jeszcze się nie skończyła, więc jak widać olejek jest mniej wydajny. Chętnie jeszcze kiedyś kupię.
Dermacol, Podkład w musie
genialny podkład! Kochałam go bardzo i żałuję, że się skończył, a jest dość słabo dostępny. Odcień nr 7 to prawie idealny kolor mojej nieopalonej cery, leciutko tylko zbyt różowy. Świetnie się aplikuje palcami, dobrze stapia ze skórą, ukrywa pory i niedoskonałości! Był niezastąpiony rano, gdy ledwo przytomna próbowałam się pomalować, bo nie tworzył smug ani cieni, nie ciemniał w ciągu dnia, na długo matowił, co przy tłustej cerze jest nie lada wyczynem. Jak spotkam ten odcień na pewno kupię, choćby nie wiem ile kosztował.
Wibo, Baza pod cienie
nie wyobrażam już sobie bez niej makijażu powieki. U mnie świetnie się sprawdza, dzięki niej cienie się nie rolują ani nie rozmazują. Jest tania, łatwo dostępna i dość wydajna, mimo to posiada i wady. Otworzyłam kolejne opakowanie i mam zamiar o niej wkrótce napisać. Kupię!
Wibo, Tusz do rzęs Growing Lashes
Nie polubiliśmy się. Dawno nie miałam tak koszmarnego tuszu. Szczoteczka do niczego, nie potrafię nią pomalować rzęs, do tego tusz zasechł po… dwóch użyciach. Podejrzewam, że kupiłam otwierany wcześniej egzemplarz, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, żeby nie kupować niezafoliowanych produktów w Rossmannie. Więcej o tuszach do rzęs KLIK. Nie kupię!
Ziaja Intima, Płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym
kiedyś mój ulubiony, ostatni ze starych zapasów. Obecnie zdecydowanie bardziej zwracam uwagę na składy, więc na pewno do niego nie wrócę. Potrafi podrażniać, ale ma wygodna pompkę i dużą pojemność. Nie kupię.
Fa, Magic Oil, Żel pod prysznic
dostałam go na I edycji Meet Beauty. Muszę przyznać, że bardzo fajny żel, gęsty i wspaniale pachnący. Dobrze się pieni i oczyszcza skórę, nie zauważyłam, żeby wysuszał. Wydajny. Może kiedyś kupię.
Supertan, Żel pod prysznic
fajny żel o przeciętnym składzie, posiada niepowtarzalny, przyjemny zapach, dobrze się pieni. Potrafi niestety lekko wysuszać skórę i ma beznadziejne, twarde opakowanie. Dodatkowo jest absurdalnie drogi i słabo dostępny.
Apis, Cukrowy peeling do ciała z żurawiną
cudo! Zapach oszałamiający i trwały, dobry skład i świetne działanie. Jedyne co może denerwować to konieczność mieszania przed każdym użyciem. Chętnie kupię!
Avon, Krem do rąk z mleczkiem pszczelim
zużyłam kilka tubek. Posiada ciekawą konsystencję i ładnie pachnie, niemniej jest to krem glicerynowy, potrafi więc wysuszyć skórę. Idealny na dzień, bo nie zostawia tłustej warstwy, na noc kompletnie się nie sprawdza. W promocji kosztuje nawet 4zł, a jest kosmicznie wydajny. Może kupię.
T’e’N, Krem do rąk
bardzo przyjemny krem o zapachu perfum. Umila każdy dzień. Nosiłam go w torebce, a potem przy przepakowywaniu się zapomniałam o nim, ostatnio go dopiero wykończyłam. Niestety jest dość drogi i słabo dostępny, więc raczej nie kupię.
Allpresan, Krem do stóp w piance
coś genialnego! Fajna piankowa konsystencja idzie w parze z naprawdę dobrym działaniem pielęgnującym. Duża zawartość mocznika zmiękcza stopy, nawilża i dba o nie podczas snu, bo najczęściej stosowałam go właśnie na noc. Mogłam zapomnieć o uczuciu tłustej skóry. W dodatku jest wydajny! Na pewno kupię.
Krem Nivea
czyli parafina z parafiną. W mojej kosmetyczce ma zasadniczo dwie i tylko dwie funkcje. Po pierwsze świetnie zabezpiecza skórę podczas malowania brwi henną, a po drugie czasem służył mi do pielęgnacji stóp (jako zabieg parafinowy, czyli: smarujemy stopy dobrym kremem, dajemy mu chwilę na wchłonięcie, po czym wcieramy krem Nivea i zakładamy cienkie bawełniane skarpetki, idziemy spać). Bardzo tani, wyrzucam, bo się znacząco przeterminował, zostało jeszcze go pół opakowania. Może kupię, ale tylko w tych wyżej wymienionych celach.
Dermaglin, Maska do skóry głowy
ciekawy produkt, ale nie obyło się bez komplikacji. Wypłukanie maski to niezbyt przyjemne zajęcie. Wolę własne glinki, gdzie mam kontrolę nad konsystencją produktu.
Skin79, Maska w płachcie Panda
bardzo fajna, jedna z moich pierwszych płacht.
Delia, Henna brązowa
kolejne moje opakowanie, lubię. Najczęściej właśnie nią przyciemniam brwi -szybko i bezboleśnie.
L’biotica, Regenerująca maska do stóp w formie skarpetek
bardzo ciekawy sposób pielęgnacji, wygodny, ale dość drogi patrząc na efekty. Równie dobrze można posmarować stopy dobrym kremem i założyć skarpetki bawełniane. Jednak raz na jakiś czas można spróbować.
Koreańskie kosmetyki próbki
Szczególnie zachwycił mnie Aloe, który zawiera 99% aloesu, więc fajnie nawilża i łagodzi podrażnienia bez uczucia tłustości. Chętnie się kiedyś skuszę na całe opakowanie.





