CD, Dezodoranty w sprayu (Cytryna, Granat, Lilia wodna)
Pamiętam, jak w latach 90-tych był szał na dezodoranty w sprayu marki Fa. Czy ktoś jeszcze jest takim dinozaurem, by wspominać te odleeegłeeee czasy? :) Wtedy wszyscy ich używali, w tym i ja. Jako kobieta jednak - i to wyjątkowo zmienna tudzież niewierna kosmetykom oraz od najmłodszych lat eksperymentująca - porzuciłam je ze względu na dziury ozonowe i, co tu dużo pisać, słabe działanie, na rzecz kulek i sztyftów. Czy powrót do sprayu po wielu latach zakończył się happy endem czy też klęską? Zapraszam na ciąg dalszy.
CD,
Dezodorant Lilia Wodna według producenta:
"Zawiera naturalny wyciąg z lilii wodnej, dzięki czemu zapewnia długotrwałe uczucie
świeżości, pewności i pielęgnacji. Efektywny aktywny system Deo
gwarantuje ochronę przed nieprzyjemnym zapachem przez całą dobę, nie
pozostawiając przy tym białych śladów na ubraniu.Przebadany dermatologicznie. Odpowiedni do każdego rodzaju skóry. Nie zawiera soli aluminium".
Dezodorat Lilia Wodna
to klasyczny spray co sprawia, że jest szybki i wygodny.
Opakowanie jest aluminiowe i posiada korek, nie ma się tu nad czym
rozwodzić. Wizualnie też niespecjalnie się wyróżnia. Aerozol rozpyla idealną ilość produktu, więc pokryjemy nim
dokładnie te części ciała, które chcemy. Tradycyjnie nigdy
nie wiadomo ile jeszcze zostało wewnątrz płynu, choć przyznam, że wydajność ma bardzo dobrą. Zapach jest intrygujący i choć
identyczna linia zapachowa w żelu pod prysznic spodobała mi się
najmniej – uważam, że do deo bardzo pasuje. Generalnie zapach
utrzymuje się na skórze dość długo i jak na aerozol całkiem
skutecznie radzi sobie z przykrym zapachem, choć tu na pewno duże znaczenie mają indywidualne predyspozycje. To idealne rozwiązanie jeśli się spieszysz
i nie masz czasu na odczekanie by antyperspirant w sztyfcie wysechł.
Zasadniczo jestem z niego zadowolona, wyratował mnie w niejednej
sytuacji np. po siłowni lub rano. U mnie nie powodował silnego szczypania
czy pieczenia po goleniu, ale mimo to nie nazwałabym go delikatnym, ponieważ potrafi wysuszać. Rzeczywiście nie zostawia białych śladów na ubraniu.
CD, Deo
Atomizer Owoc Granatu:
"Odświeżający dezodorant CD w atomizerze, zawierający naturalny wyciąg z
granatu zapewnia niezawodną ochronę przed nieprzyjemnym zapachem i
długotrwałe uczucie świeżości przez całą dobę. Przebadany dermatologicznie. Posiada pH neutralne dla skóry. Nie pozostawia białych śladów. Nie zawiera soli aluminium."
CD, Deo
Atomizer Cytryna
"Dezodorant CD w atomizerze o zapachu cytrusowym z naturalnymi wyciągami z kwiatów lipy łączy
w sobie łagodną pielęgnację i długotrwałą świeżość cytrusa. Odpowiedni dla skóry wrażliwej. Przebadany dermatologicznie. Posiada pH neutralne dla skóry. Nie pozostawia białych śladów. Nie zawiera soli aluminium"
Dwa prawie identyczne produkty, które praktycznie różnią się jedynie zapachem.
Cytryna to
mój hit po siłowni – w duecie z żelem pod prysznic z tej samej
linii genialnie odświeża i relaksuje po wysiłku. Daje także
energii, gdy jestem zmęczona.
Granat to
dość słodki aromat, który podoba mi się najbardziej z
powyższych. Używam go z najprawdziwszą przyjemnością zawsze gdy
chcę poprawić sobie humor. Kojarzy mi się trochę ze słodkich
lenistwem, wakacjami, dzieciństwem i beztroską. Nie jest jednak
mdlący, wyczuwam w nim delikatną goryczkę, która tonuje cukierkową słodycz. Deo pachną identycznie jak żele pod prysznic, o których pisałam TUTAJ.
Oba deo mieszczą się w szklanych, przezroczystych buteleczkach i dzięki temu odpada problem z ilością – zawsze widzimy na bieżąco ile produktu zostało. Atomizer jest równie wygodny jak w wersji klasycznej. Tutaj jednak nie radzę używania na ogolone pachy – piecze nie do wytrzymania! Składy oparte są na alkoholu, dlatego mogą wywoływać podrażnienia oraz przesuszać wrażliwą skórę. Przy okazjonalnym stosowaniu nie powinno być jednak problemu. Deo dobrze sobie radzą z potem, choć przy większym wysiłku nie są tak skuteczne jak sztyft czy kulka. Mimo wszystko polubiłam je za łatwość stosowania, szybkość, brak śladów na ubraniu oraz przyjemne zapachy.
Dezodoranty w atomizerze można traktować także jako zapachową mgiełkę do ciała a nawet odświeżacz powietrza w domu czy samochodzie.
Całkiem je polubiłam i wersję z granatem chętnie jeszcze kupię. Znacie je? Używacie dezodorantów w sprayu czy stawiacie raczej na sztyfty i kulki?
Ciekawe produkty, nie miałam okazji jeszcze ich używać :) Ale cytrynowy to jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCytryna jest świetna na lato :)
UsuńJa jakoś nie lubię dezodorantów. Może i trafiają się ładne wyjątkowe zapachy, ale tylko podrażaniają i przesuszają moją skórę. Do tego mam wrażenie, że wcale nie działają. Kulki są według mnie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńKulki to i moi ulubieńcy. Niedługo machnę coś na ten temat więcej :)
UsuńNie widziałam tej firmy jeszcze nigdzie :)
OdpowiedzUsuńBodajże są w Hebe :)
UsuńPamiętam jeszcze Impulse ;)
OdpowiedzUsuńOł jeee, ja też. I bodajże Bac :D
UsuńJa teraz wykańczam jakieś tam swoje zapasy aerozoli, sztyftów i kulek i przestawiam się na coś naturalniejszego, bo te wszystkie antyperspiranty napakowane chemią i solami aluminium kompletnie nie radzą sobie z moim poceniem. Nie widzę żadnego działania, a blokery nie wchodzą w grę. Tak więc postawię na coś, co będzie ładnie pachniało, ale będzie bezpieczniejsze, jeśli chodzi o skład :) Nie wiem, czy zdecyduję się na coś z CD, bo trochę mnie ten alkohol przeraża, ale nie wykluczam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie są to produkty dla każdego. Ciekawi mnie jeszcze ałun! :)
UsuńNie znam tych produktów. Obecnie stosuję dezodoranty firmy C-thru. Mam 3 wersje zapachowe i bardzo je sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńKojarzę zapachy :)
UsuńNie używałam nigdy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo fajne te dezodoranty :)
OdpowiedzUsuńJa używam spraye, kulek nie lubię :P Tych produktów akurat nigdy nie poznałam, a i Fa zdarza mi się jeszcze czasem użyć :D
OdpowiedzUsuńHaha uffff :)
UsuńMam lilię wodną, bardzo lubię jej zapach <3 Cenie sobie w tych produktach to, że nie zawierają aluminium :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, aluminium nie zawierają :)
UsuńPierwszy raz widzę na oczy :) Na plus szklana buteleczka :) Ja mam też w spray'u Balea antyperspirant, ale i tak używam Rexony w kulce lub w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńRexona to klasyka, sama niesamowicie długo używałam ich deo :)
UsuńJa zdecydowanie wole dezodoranty niż kulki :)
OdpowiedzUsuńKażda z nas jest inna i to też jest fajne :)
Usuńdla mnie takie średniaczki..;)
OdpowiedzUsuńMoże masz większe doświadczenie ze sprayami :)
UsuńChyba jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzyli wolisz kulki czy unikasz alkoholu? :)
UsuńMiałam granat i był taki ooo, średniaczej
OdpowiedzUsuńJeśli nie daje rady zawsze można go użyć jako mgiełkę do ciała :D
UsuńNie spotkałam się jeszcze z nimi ale granat wygląda obiecująco ;)
OdpowiedzUsuńGranat ma niesamowity zapach i choćby dla niego samego chętnie jeszcze kiedyś kupię ten deo :)
UsuńMiałam kulkę lilię wodną i przyznam, że lekko mnie rozczarowała:(
OdpowiedzUsuńSzkoda, kulkę mam chyba w zapasach, więc zobaczę jak będzie u mnie :)
UsuńDla mnie cytrusowy poproszę :) Nie miałam tych produktów.
OdpowiedzUsuńCytrynka idealna na upalne lato :)
UsuńLubie sztyfty, ale czasami trzeba odmiany troszeczkę ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńLubię sztyfty i kulki, właściwie kulki najbardziej odkąd poparzył mnie spray :O
OdpowiedzUsuńJak to poparzył? Biedulka!
UsuńCiekawi mnie czy by się u mnie sprawdzały, muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
UsuńJa preferuje dezodoranty bezzapachowe :) wiec raczej nie skorzystam. A najbardziej lubię kulki
OdpowiedzUsuńTe zdecydowanie pachną :)
UsuńCytrynka na teraźniejsze upały - miodzio :D
OdpowiedzUsuńObecnie używam wyłącznie naturalnych dezodorantów - odkąd naczytałam się co te zwykłe, drogeryjne robią ze skórą to stwierdziłam że już nigdy więcej ich nie użyję :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Ja teraz testuję ałun :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem tego dezodorantu, kto wie może jednak po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuń