Seboradin FitoCell, Kuracja stymulująca odrost włosów: Szampon i maska
Często wraz ze zmianą pory roku z letniej na jesienną zauważamy wzmożone wypadanie włosów. Ciągłe zmiany temperatury, suche powietrze, mróz oraz noszenie czapki niespecjalnie służą włosom. Niestety w tym roku przekonałam się o tym wyjątkowo, zwłaszcza, że doszedł jeszcze stres związany z nową pracą... Zaczęło się niewinnie, bo mąż zaczął zwracać mi uwagę, że strasznie dużo jest moich włosów na dywanie, w łazience, na biurku, wszędzie... Potem sama zauważyłam, że myjąc włosy zdecydowanie więcej niż zwykle zostaje ich na dłoniach. Niestety moje obawy potwierdziła moja ulubiona, stała fryzjerka, która sama zwróciła uwagę na ilość moich kłaczków. Nie spodobało mi się to. Przestałam czesać je, gdy są mokre, zaczęłam wcierać w skórę głowy olejki i kupiłam Seboradin, Kurację stymulującą odrost. Kupiłam i używałam ponad dwa miesiące. Czy było warto?
Zarówno szampon jak i maska Seboradin FitoCell znajdują się w kartonowych pudełkach, na których znajdziemy mnóstwo info o składnikach i obiecywanym działaniu. Opakowania wizualnie takie jak lubię, estetyczne i przejrzyste. Zarówno szampon jak i maska kosztują ok. 35zł.
Szampon FitoCell to według producenta:
"Preparat nowej generacji do każdego rodzaju włosów, zwłaszcza słabych, cienkich, skłonnych do wypadania, przerzedzonych, potrzebujących wzmocnienia i odżywienia. Zawiera ekstrakt z roślinnych komórek macierzystych PhytoCellTecTM Malus Domestica - stymuluje wzrost włosów, opóźnia proces ich starzenia. Biotyna hamuje wypadanie włosów i stymuluje odrost nowych. Oligoelementy z czerwonych alg zmniejszają łamliwość włosów, regenerują je. Ekstrakt z dzikiej róży, bogaty we flawonoidy i witamina A**, posiadają właściwości antyoksydacyjne - chronią przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Obecne w morszczynie alginiany głęboko nawilżają, pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawodnienia skóry głowy. Witamina E przyspiesza wzrost włosów. Mentol odświeża skórę głowy. Dzięki stosowaniu pełnej kuracji włosy stają się zdrowsze, silniejsze, gęste, odporne na wypadanie i uszkodzenia".
Skład: oparty na SLES, ale zawiera też mnóstwo obiecanych ekstraktów, w tym roślinne komórki macierzyste. Oprócz tego cała gromadka parabenów, zapach na szczęście po ekstraktach. Szczegóły poniżej.
Butelka poręczna i wygodna, choć nie lubię tych "wciskanych" korków, dla mnie są niewygodne.
Zapach jest niesamowity, dość słodki i długo utrzymuje się na włosach. Zdecydowanie umila mi prysznic. Kolor lekko perłowy, konsystencja średnio gęsta, nie przecieka przez palce.
Szampon dobrze się pieni i doskonale myje włosy. Domywa także oleje i oliwki, które staram się w miarę regularnie nakładać. Miła odmiana po tak ostatnio męczonym Serwatkowym niewypale Babuszki Agafii. Włosy po szamponie nie plączą się, nie są przesuszone ani spuszone. Łatwo się układają, są miękkie, gładkie i pachnące.
Maska FitoCell według producenta (nota bene polskiego!):
"Preparat nowej generacji zawiera ekstrakt z roślinnych komórek macierzystych PhytoCellTecTM Malus Domestica - stymuluje wzrost włosów, opóźnia proces ich starzenia. Korzeń chinowca wzmacnia włosy, zmniejsza utratę wody, hamuje wzmożone wypadanie włosów, jest źródłem inuliny – naturalnego prebiotyku, który utrzymuje prawidłową mikroflorę skóry głowy. Olej z orzecha brazylijskiego to doskonałe źródło witaminy F (NNKT), tworzy barierę ochronną dla lipidów znajdujących się we włosach, działa naprawczo i odbudowująco. Proteiny mleczka jedwabiu poprawiają wygląd łodygi włosa. Olej arganowy odżywia i intensywnie regeneruje włosy, zmniejsza ich łamliwość i zapobiega rozdwajaniu końcówek. Ekstrakt z lukrecji dzięki obecności flawonoidów wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, a dzięki zawartości glicyryzyny wpływa na utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia skóry głowy i włosów. Ekstrakt z nasturcji wzmacnia włosy, poprawia ich strukturę. Włosy nabierają blasku, zyskują zdrowy wygląd, łatwiej się rozczesują. Są bardziej gęste, mocniejsze i odporniejsze na uszkodzenia. Wypadanie włosów wyraźnie się zmniejsza."
Tu znów mnóstwo obietnic na kartoniku, które brzmią bardzo zachęcająco. 86% z 200 osób zauważyło wzmocnienie i zagęszczenie włosów, 73% zanotowało zmniejszenie wypadania. Dla mnie te procenty są średnio pomocne, zawsze trudno to ocenić, przynajmniej mi.
Skład: Po standardowym w maskach emoliencie mamy ekstrakt z roślinnych komórek macierzystych i to mi się podoba! Mamy też glicerynę, lecytynę i masę ekstraktów. Pod koniec znów parabeny, a Parfum jest więcej niż oleju arganowego. Szczegóły poniżej.
O komórkach macierzystych zostało już mnóstwo napisane. W serii FitoCell zawarto komórki macierzyste z jabłoni szwajcarskiej. Opóźniają one proces starzenia, dzięki czemu włosy mają szansę urosnąć grubsze, silniejsze, gęstsze i bardziej elastyczne. Ponadto stymulują one wzrost włosa.
Maska znajduje się w wygodnej, miękkiej tubie z korkiem na klik. Do samego końca można ja łatwo wydobyć, nawet nie trzeba specjalnie rozcinać. Tak jak lubię.
Sama tuba jest oczywiście w tej samej szacie graficznej co szampon, tworząc razem ładną i estetyczną całość. Zdecydowanie wyróżniają się wśród krzykliwych kolorów innych kosmetyków.
Maska ma świetną konsystencję, średnio gęstą. Idealnie nadaje się do nałożenia na wilgotne włosy i doskonale je pokrywa. Łatwo się spłukuje pozostawiając, a nawet wzmacniając niesamowity zapach szamponu. Ten zapach potrafi mi towarzyszyć do samego wieczora, ale nie jest nachalny czy męczący.
Włosy są idealnie wygładzone, nie odstają żadne pojedyncze kosmyki. Łatwo się rozczesują, nie elektryzują się. Wyglądają zdrowo, są błyszczące, miękkie i nawilżone, a przy tym pięknie pachną. Początkowo obawiałam się nakładać maskę od skóry głowy ze względu na możliwe przetłuszczenie, ale niesłusznie - ładnie się wypłukuje i nie zauważyłam zwiększonego ryzyka oklapniętej fryzury.
Mogłabym na tym zakończyć, ale w sumie nie po to kupiłam ten zestaw, by mieć umyte włosy. No dobra, nie TYLKO po to. Najważniejsze jest bowiem co innego - włosy przestały wypadać w takich ilościach jak na początku i jest to faktem. Wyraźnie się wzmocniły i zdecydowanie mniej ich gubię. Widzę to w łazience i na szczotce, mąż przestał narzekać, to też o czymś świadczy ;) Cieszy mnie to niesamowicie, choć nie mogę ręczyć, że po prostu skóra głowy nie przyzwyczaiła się wreszcie do panującej pory roku. Czy się zagęściły?
Po tych dwóch miesiącach mam mnóstwo króciutkich, sterczących baby hair, czekam już tylko aż podrosną :)
Podsumowując jestem bardzo zadowolona, bo uzyskałam to czego oczekiwałam: przestałam gubić włosy w nadmiarze. Do tego są miękkie, pachnące i nawilżone, w dodatku zawsze domyte.
Znacie ten problem? Co polecacie?
miałam całą kurację :) szampon i maska się srednio sprawdziły za to amupłki najlepiej :)
OdpowiedzUsuńAkurat ampułek nie miałam. Skoro u mnie szampon i maska przyniosły tak dobre efekty, to po ampułkach chyba bym miała coś w stylu afro :D
UsuńOho, to chyba coś dla mnie. Tylko, że pewnie przez Internet kupione, co? Fajnie, że to polskie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńZgadza się, większość kupuję przez internet :)
UsuńInteresuję mnie maska (od szamponów nie oczekuję zbyt wiele). Może i mi coś wyrośnie :p
OdpowiedzUsuńOby tylko nie trzecie ucho :D
UsuńAktualnie testuję tego typu szampon i Odżywkę,ale ten zestaw jest przekonujący jak czytam o efektach :)
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich do siebie i Ciebie też rzecz jasna :)
Chętnie wstąpię :)
UsuńZawsze mnie denerwowały baby hair. :D Zauważyłaś, że szampony z slsami lepiej myją włosy niż te bez?
OdpowiedzUsuńA mnie moje cieszą jak nigdy :D Zazwyczaj tak, ale Aktywator Babuszki Agafii też domywał :)
UsuńLubimy ich kosmetyki, ale tych nie znamy.
OdpowiedzUsuńJa nie znam innych, więc jesteśmy kwita ;)
UsuńJa miałam ich wcierkę z czarnej rzodkiewki i ampułki, ale bardzo intensywnie pachną ziołami. Natomiast masz rację działają. Poszukam na pewno tego szamponu. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńTa seria ziołami nie pachnie, za to zapach -choć sztuczny- mnie urzekł, mogłabym go non stop wąchać :)
UsuńNie mam problemu z wypadaniem włosów.
OdpowiedzUsuńI obyś nigdy nie miała Sylwio :)
UsuńOd jakiegoś czasu też mi tragicznie wypadają włosy, włączyłam intensywną pielęgnację, zobaczymy, co z tego będzie. Zachęciłaś mnie do przyjrzenia się tym produktom, wezmę je pod uwagę, jak już wykończę to, co mam. Składy niby nie są idealne, ale najgorzej też nie jest ;) No zaciekawiły mnie, zwłaszcza maska :)
OdpowiedzUsuńIdealne nie są, tym bardziej dziwią mnie efekty. Maskę polecam najbardziej, trzymamy ją dłużej, więc ma więcej czasu coś zdziałać, no i ma komórki macierzyste wysoko w składzie ;)
UsuńMyślę, że ten duet bardzo by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńja juz nie mam problemu z wypadającymi włosami ale po porodzie to była jakaś masakra.
OdpowiedzUsuńRano idę do dermatologa więc podpytam się o ten zestaw. Moje włosy troszkę mniej wypadają i czas zająć się hodowaniem nowych bo została mi garstka włosów. Widzę, że nie ma tam pochodnych formaldehydu więc już jest dobrze, sporo ekstraktów i komóreczki macierzyste. Może to jest właśnie strzał w 10!. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka używała Seboradinu, chyba była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCiekawy duecik, widzę w nim dużo plusów :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie problem ze skórą głowy, jak ją podleczę to przyjrzę się tej serii bliżej :)
OdpowiedzUsuńGdy będę zmagać się z wypadaniem to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco, może w końcu coś pomoże mi na wypadanie włosów ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo dobrych recenzji o produktach tej firmy i mam nadzieję, że niedługo te produkty wpadną w moje ręce :-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie wierzę w zbawczą moc szamponu, ale najważniejsze że Tobie pomógł ;)
OdpowiedzUsuńSzampon ma zapewne zbyt krótką styczność, żeby coś zdziałać, moim zdaniem to maska działa tak genialnie :)
UsuńBardzo fajna propozycja. Kiedyś używałam szamponu tej firmy, ale innej serii i również bardzo fajnie się sprawdzała. Na pewno wiosną - kiedy to moje włosy lubią nieco bardziej wypadać będę pamiętała o tych produktach.
OdpowiedzUsuńStosowałam kiedyś odzywkę tej firmy, ale to była chyba inna seria. Całkiem fajne produkty mają.
OdpowiedzUsuńSuper, że zestaw się sprawdził. Może i ja powinnam się mu przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńCieszę sie ze jesteś zadowolona. Zapraszam na moj nowy post o ampułkach Seboradin :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytany, może w przyszłości je dokupię :)
UsuńUżywałam kosmetyków z Seboradin ale z innego powodu :) miałam suche i zniszczone włosy :) u mnie sprawdziły się rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńNa osłabione włosy kupiłam z Radical'a szampon i ampułki :)
Brałam tez tabletki Biotebal przez ok 7 miesiecy :) Teraz moje włosy są nie do poznania :)
Może się skuszę, jak skończę moje zapasy, bo przydałoby mi się trochę baby hairs. ^^
OdpowiedzUsuńSkoro przynosi efekty to muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować ten duet :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym wypróbowała , ale to nie na moje grube włosy ;*
OdpowiedzUsuńBuziaki
Chciałabym takie mieć :)
UsuńMoże powinnam i ja po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że produkty się sprawdziły, o żadnym z nich nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńza 35 zł to nie taka droga, chyba zacheciałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, ten duet by mi się przydał, chętnie się w niego zaopatrzę :))
OdpowiedzUsuń