DLA, Niszcz pryszcz, Krem na noc
Świeże napary z ziół zamiast wody na pierwszym miejscu w składzie. No bajka! Taka filozofia w 100% do mnie przemawia, sama często kręcę kremy na naparach i widzę różnicę między nimi, a tymi na wodzie. Ale co innego diy, a co innego gotowy krem ze sklepu. Czyżby?
O kosmetykach DLA już pisałam, a konkretnie o ich kremie do rąk. Działaniem mnie zachwycił, ale aromatem już niekoniecznie. Dla mnie pachniał dziwnie, bynajmniej nie ziołowo. Niemniej skład jak i cała filozofia marki bardzo mnie zachęca do dalszego testowania.
Krem na noc Niszcz pryszcz kupimy w niewielkim kartoniku. Od razu dowiemy się, że jest to krem na bazie świeżego odwaru z wierzby i naparu z krwawnika.Przeczytamy sporo ciekawych informacji na temat składników, jak na zdjęciu powyżej. Kosztuje ok. 28zł/30g.
Według producenta:
"Receptura opracowana specjalnie dla osób z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową. Każdej nocy podczas snu krem:
- reguluje proces keratynizacji, udrażnia ujścia mieszków włosowych,
przez co w efekcie zmniejsza ryzyko powstawania zaskórników,
- hamuje rozwój bakterii,
- zapewnia odbudowanie naturalnej bariery hydrolipidowej,
- pobudza odnowę komórkową,
- pozostawia skórę gładką, delikatną oraz doskonale nawilżoną."
Wewnątrz kartonika znajduje się niewielka buteleczka z pompką typu air-less. Lubię to! Pompki są wygodne i higieniczne, a przy tym ułatwiają aplikację. Jedna pompka w zupełności wystarcza na pokrycie kremem całej twarzy, ponieważ krem jest niesamowicie wręcz wydajny!
Skład: Na pierwszym miejscu oczywiście obiecany odwar z wierzby oraz napar z krwawnika (działa przeciwzapalnie, reguluje złuszczanie naskórka, wspomaga wnikanie substancji aktywnych wgłąb skóry, nawilża, goi), następnie m.in. olej z ogórecznika, olej jojoba, gliceryna, olej ze słonecznika (bogate źródło wit. E), masło shea, alantoina, panthenol. Szczegóły poniżej.
Na samej buteleczce mamy także skróconą wersję działania kremu. Spodobało mi się, że znajdziemy tu też fajną sentencję: Usuwa to co zbędne, dostarcza tego co niezbędne.
Sam krem ma naturalną barwę lekko beżową i obłędny zapach. Dla mnie jest to typowy zapach krwawnika, którą to roślinę z łatwością można znaleźć na każdej polskiej łące. Na pewno nie wszystkim ten zapach przypadnie do gustu, bo jest dość charakterystyczny, ale mnie się podoba i to szalenie.
Krem ma świetną konsystencję, dość lekką, ale mimo to treściwą. Gładko sunie po skórze i właściwie błyskawicznie się wchłania, praktycznie nie pozostawiając żadnej warstwy. Nic się nie świeci, nie błyszczy, uzyskujemy praktycznie mat skóry. Dopiero po jakichś dwóch godzinach, przynajmniej u mnie, pojawia się pierwsze błyszczenie. Taki urok tłustej skóry.
Niszcz pryszcz nie uczula, nie podrażnia i nie wysusza. Bardzo dobrze nawilża skórę, odżywia ją i reguluje sebum, co szczególnie widać przy regularnym używaniu. Zazwyczaj używałam go na noc, ale zdarzało mi się także zaaplikować go w dzień jesienią i również świetnie się sprawdzał. Współgra właściwie z każdym podkładem i kremem BB jaki testowałam, nie roluje się i nie spływa.
Pozostawia skórę mięciutką, rano nadal idealnie nawilżoną. Początkowo wychodziły mi po nim niewielkie tzw. niedoskonałości, ale już po tygodniu nie było po nich najmniejszego śladu. Wszystko szybko się pogoiło i uzyskałam gładką, nawilżoną skórę bez śladu nierówności czy czerwonych krostek, do których mam skłonność. Przy tym krem zupełnie nie zapycha. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych kremów do tłustej cery jakie miałam. Niesamowicie wydajny.
Miałyście kremy tej marki? Niszcz pryszcz naprawdę wysoko postawił poprzeczkę swojemu następcy, którym będzie Krem na noc Lambre.
nie miałam nic z tej serri, ale już mam swojego ulubieńca do zadań specjalnych:))
OdpowiedzUsuńO, ciekawa jestem co to za cudo! :)
UsuńNie miałam nic z tej firmy ale prawdę mówiąc pryszcze u mnie pojawiają się maks raz w miesiącu i używam produktów do punktowego smarowania.
OdpowiedzUsuńTakich typowych pryszczy to i ja nie miewam regularnie, ale niestety mam skłonność do czerwonych krostek, zaskórników i nierówności...
UsuńProdukt nie w moim typie. Ostatnio zmagam się z przesuszonymi skórkami.
OdpowiedzUsuńFirma ma w ofercie także inne kremy oparte o napary ziołowe, w tym krem regenerujący :)
UsuńCoś dobrego dla mojego 16--latka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA może tak być, w tym wieku pryszcze są wyjątkowo upierdliwe :)
UsuńW sam raz dla mojej trądzikowej skóry ;)
OdpowiedzUsuńMógłby się wykazać :)
UsuńTa maksyma jest świetna ;D też lubię airlessy :D dużo dobrego o nich słyszałam ale jeszcze nie miałam ;p
OdpowiedzUsuńPrawda? Fajnie to wymyślili :)
Usuńhmm małe co nieco dla mojej skóry :) jestem ciekawa jaki efekt byłby u mnie :)
OdpowiedzUsuńTaki miodek dla Puchatka nie jest zły ;)
UsuńSkład ma rewelacyjny. W cale się nie dziwię, że jesteś zadowolona. Ja chodzę koło kremu DLA przeznaczonego do skóry naczynkowej i z trądzikiem różowatym. Zachęciłaś mnie do wypróbowania od nich kremu. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona i muszę przyznać, że jako fanka diy nie chciałoby mi się takiego cuda kręcić, skoro można kupić gotowy krem :)
UsuńJa to już w kierunku zmarszczek raczej... Chlip
OdpowiedzUsuńKasia na to też się coś znajdzie ;)
UsuńTa nazwa zawsze mnie bawi;)
OdpowiedzUsuńZapada w pamięć, wyczuwam tu pasję :)
UsuńCiekawy kosmetyk - podoba mi się nazwa i sentencja :D
OdpowiedzUsuńSentencja to mistrzostwo świata :)
UsuńPamiętam, że byłam bardzo zadowolona z tego kremu, a miałam go już dość dawno temu.
OdpowiedzUsuńDobra fama za nim się ciągnie :)
UsuńNie miałam nic tej marki, ale ten krem by mi się przydał. Muszę się za nim rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Rozglądaj się, rozglądaj, bo może akurat dla Ciebie też byłby idealny :)
UsuńPozdrowienia!
Nie znam tej marki, ale krem wygląda ciekawie, myślę że jest wart uwagi
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, jeśli masz tłustą skórę to polecam :)
UsuńNie znam jeszcze tego kremu, ale skład bardzo zachęca do testów. Wprawdzie może niekoniecznie jest on dedykowany mojej cerze, ale na pewno komuś go polecę. W szczególności za te napary z krwawnika oraz odwar z wierzby w składzie ;)
OdpowiedzUsuńNapary z ziół szczególnie mi się podobają,bo swoje diy też często na nich kręcę i jest moc! :)
UsuńMiałam parę próbek kremów tej marki, ale tego kremu jeszcze nie. Może kiedyś zwrócę na niego uwagę :-)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają próbki :)
UsuńBardzo lubię ten krem :)
OdpowiedzUsuńTeż go masz? Super :)
UsuńNie miałam jeszcze tego produktu, czasami coś tam mi wyskoczy, ale nie ma tego dużo i jakoś radzę sobie tym co mam ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, u mnie z dnia na dzień potrafiła się cera zapchać, wystarczyło, że niedokładnie zmyłam make up i już... :)
UsuńNazwa jest zabawna, ciekawi mnie zapach krwawnika, lubię go :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz krwawnika to zapach tego kremu wręcz pokochasz :)))
UsuńPrzyznam, że zapach mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest przyjemny, ale wiadomo jak to jest z zapachami :)
UsuńZachęciłaś mnie :) Gdybym nie miała takich zapasów, to bym go od razu kupiła, ale wpisuję na listę ;)
OdpowiedzUsuńAch, zapasy :)) Lepiej kupić go na świeżo, a może Ci się bardzo spodobać ten krem :)
UsuńMarkę znam tylko ze słyszenia.
OdpowiedzUsuńTo też już coś :)
UsuńSłyszałam o tej marce, ale nie miałam okazji wypróbowania niczego na własnej skórze. Też mam tłustą cerę i myślę, że byłby dla mnie w sam raz.
OdpowiedzUsuńO widzisz, może za jakiś czas wpadnie Ci w ręce i sprawdzisz go na sobie :)
UsuńNie miałam żadnego kosmetyku z tej serii, ale muszę przyznać że opis kremu brzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj opisy producenta tak brzmią, najważniejsze, aby miało to przełożenie na rzeczywistość :)
UsuńDzięki. Wygląda naprawdę nieźle. :)
OdpowiedzUsuńNie tylko wygląda ;)
UsuńNo nie wiem, jak czułabym się z zapachem krwawnika na twarzy :) Obserwuję i zapraszam do mnie! naturalneblogowanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChętnie zajrzę, dziękuję :)
UsuńFajnie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny krem, wart uwagi :)
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz tłustą, łatwo zapychającą się cerę to polecam :)
UsuńJa go niestety nie polubiłam ;/
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dlaczego? CO Ci w nim nie odpowiadało?
UsuńSłyszałam o nim ale jeszcze nie miałam okazji testować :)
OdpowiedzUsuńNazwa jest nieprzeciętna, a opakowanie bardzo przyjemne, małe i poręczne :)
OdpowiedzUsuńBardzo charakterystyczny zapach, niedługo wiosna, można go poszukać ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, nic nie miałam od DLA, ale najbardziej właśnie interesuję mnie Niszcz Pryszcz (ta nazwa troszkę brutalnie brzmi.. prawda? 'xd niekoniecznie mi się podoba, choć przekaz dosadny ;D )
OdpowiedzUsuńBrutalnie i to bardzo, ale dla tzw. niedoskonałości tak właśnie powinna brzmieć :)
Usuńnazwa zniszcz pryszcz jest fenomenalna;D
OdpowiedzUsuńPotrzebuje czegoś takiego co nie wysusza właśnie
OdpowiedzUsuńW takim razie to może być coś dla Ciebie :)
UsuńCiekawie zabrzmiało i kusząco nie wspomnę o nazwie która przyciąga :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń