Eveline, Slim Extreme 4D, Złote serum antycellulit
Serum owo mam już jakiś czas (czytaj kilka miesięcy).
Moje pierwsze doświadczenia z nim były - delikatnie pisząc - nieprzyjemne. Wyglądało to tak: po wieczornym prysznicu wysmarowałam nim dokładnie odpowiednie partie ciała, założyłam spodenki i t-shirt, w których sypiam i położyłam się pod kołdrę. Było ok. godziny 23:00, luty, za oknem zimnica, ale w domu przyjemne ciepełko dzięki odkręconym na full kaloryferom. I co? Ano to, że pod kołdrą zrobiło mi się obłędnie zimno, lodowato wręcz! Trzęsłam się jak osika, zęby się o siebie obijały wydając wyjątkowo nieprzyjemny dla ucha hałas. Koszmar! Wytargałam jeszcze dwa koce, którymi szczelnie się zawinęłam niczym gąsienica przeobrażająca się w motyla i... dalej się trzęsłam z zimna! Dopiero po pół godzinie samo przeszło, ale co przeżyłam, to moje. Nie miałam wyjścia - prawie całą tubkę tego koszmarka odłożyłam jak najdalej, wepchnęłam w zakamarki kosmetycznego regału (tak, mam kosmetyczny regał - mój mąż się śmieje, że to moja osobista drogeria :) i próbowałam zapomnieć. Po drodze przeżyłam bardzo przyjemną i zaskakująco pozytywną przygodę z serum FlosLeku, o którym więcej TUTAJ. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, ale ja nie należę do osób, które łatwo się poddają. Musiałam więc wrócić do Eveline, teraz mam już na nie sposób!
Eveline
Slim Extreme 4D
Złote serum
wyszczuplająco modelujące
Antycellulit
Kosmetyk kupimy w zgrabnej, złotej tubie. Korek na klik jest bardzo wygodny, choć łatwo się brudzi. Na opakowaniu znajdziemy mnóstwo informacji dotyczących produktu, oczywiście obiecanki producenta (zdjęcie poniżej), skład i oznaczenie, że nie był testowany na zwierzętach. Kosztuje ok. 20zł/250 ml.
Skład: Aqua, Butylene Glycol (nawilża, ułatwia przenikanie innych substancji wgłąb skóry,może podrażniać, nie stosować w trakcie ciąży), Centella Asiatica Leaf Extract (ekstrakt z trawy tygrysiej, aktywuje budowę kolagenu I, poprawia elastyczność i jędrność skóry), Glycerin (nawilża), Alcohol (dezynfekuje, konserwuje, rozpuszczalnik),
Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy, działa przeciwzmarszczkowo, odżywczo, natłuszczająco), Sodium Polyacrylate (tworzy film, zmiękcza skórę), Paraffinum Liquidum (emolient tłusty),
Trideceth-6 (emulgator), Hyaluronic Acid (kwas hialuronowy, nawilża i napina skórę), Caffeine (kofeina, pobudza krążenie krwi, pobudza spalanie łuszczów) , Cyperus Esculentus Tuber
Extract (ekstrakt z bulwy cibory, antyoksydant, uelastycznia skórę), Xanthan Gum (zagęstnik), Cetearyl Alcohol (emolient tłusty), Sodium Salicylate (konserwant), Lecithin (nawilża, emulgator),
Silica (stabilizator emulsji), Laminaria Hyperborea Extract (ekstrakt z alg, nawilża), Propylene Glycol, Ginkgo Biloba
Leaf Extract (ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego, poprawia elastyczność i jędrność skóry, wzmacnia naczynia krwionośne) , Betaine (nawilża), Gold (złoto, stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa toksyny), Menthol (powoduje efekt chłodzenia), Polisilicone-11, Laureth-12, Malus
Domestica Fruit Cell Culture Extract (ekstrakt z komórek macierzystych jabłoni, opóźnia procesy
starzenia się skóry, stymuluje regenerację, zwalcza cellulit), Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl
Laurate, Tocopherol (działanie przeciwstarzeniowe), Linoleic Acid (emulgator, nawilża), Retinyl Palmitate (pochodna wit. A, działanie przeciwstarzeniowe), Panthenol (nawilża, regeneruje, łagodzi podraznienia),
Allantoin (łagodzi podrażnienia, regeneruje), DMDM Hydantoin (konserwant, pochodna formaldehydu), Methylchloroisothiasolinone,
Methylsothiasolinon, Parfum, Mica, Cl 77491, Cl 77492.
Serum ciekawie pachnie, trochę mentolowo, bardzo orzeźwiająco. Jest dość gęste, ma konsystencję bardziej żelu niż kremu, kolor jasnobeżowy. Zawiera w sobie drobinki złota, które pozostają na skórze i się skrzą. Dla jednych będzie to zaleta, dla innych wada - dla mnie różnie. Jeśli siedzę w domu to ok, ale jak mam gdzieś wyjść taka świecąca to trochę się irytuję, nie moja bajka po prostu.
Poniżej zdjęcie dłoni po aplikacji serum. Wspomnę, że na żywo tych drobinek jest znacznie więcej, w trakcie bardzo odbijają światło i pojawiają się to tu, to tam. Taki efekt choinki trochę :)
Serum bardzo ładnie się wchłania, na szczęście także bardzo szybko. Nie lepi się, nie klei, nie podostawia tłustej warstwy, na szczęście także nie zauważyłam żadnej reakcji uczuleniowej.
Daje to nieszczęsne uczucie chłodu, które mogłoby być przyjemne, gdyby nie było tak silne. Znalazłam natomiast na nie sposób: po pierwsze nie polecam używania serum w okresie zimowym! Potęguje tylko nieprzyjemne uczucie mrozu, nie wiem czy takie katowanie się faktycznie ma jakiś wpływ na skórę, ale podejrzewam, że nie watro. Po drugie: odkąd używam go tylko rano i się ruszam, uczucie niechcianego chłodu jest naprawdę minimalne! Smaruję nim wybrane partie, odczekuję chwilę, aż się wchłonie i się ubieram. Ponieważ teraz jest ciepło przez kilka sekund jestem w stanie wytrzymać niższą temperaturę, nawet uważam to za całkiem przyjemne, a potem ubieram się i chłód znika, więc problem mam z głowy :) Nie stosuję go już na noc, wystarczy mi ten pierwszy raz, trzeba uczyć się na błędach :)
Najważniejsze jest jednak działanie, a jakieś tam zauważyłam. Skóra jest zdecydowanie ładnie napięta, ujędrniona i nawilżona. Skóra jest miękka i gładsza w dotyku, ale jednocześnie stosowałam mój peeling antycellulitowy diy (w którym jestem absolutnie zakochana! KLIK). Redukcji cellulitu natomiast nie zauważyłam, a zdjęcia zrobiłam tak samo jak w przypadku serum FlosLek. Nie zmniejszyło także obwodu, niestety centymetr ani drgnął... Wydajność jest ok, stosuję je ok. 4,5 tygodnia raz dziennie i dopiero się kończy.
Wiem, że lepsza jest dieta i ćwiczenia, ale ja jestem leniem, do tego powtarzalność ćwiczeń śmiertelnie mnie nudzi! Na szczęście na zewnątrz jest cieplutko, więc częściej wychodzę, ruszam się, spaceruję itp. Diety nie stosuję, jedyne co to ograniczam słodycze i moją ukochaną czekoladę, a czasem jestem w stanie się zmusić do... skakania na skakance, co jako jedno z nielicznych mnie nie nudzi :)
Znacie te sera Eveline? Wiem, że ta marka ma ich mnóstwo, ciekawi mnie zwłaszcza wersja do biustu. Miał ktoś? Warto?
Miałam kiedyś takie grzejące i uczucie też było okropne :P Muszę poszukać czegoś co daje cokolwiek na ten nieszczęsny cellulit :D
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej sprawdził się FlosLek i nie było problemów podczas aplikacji :) Faktycznie widziałam po nim różnicę na udach!
UsuńMiałam kiedyś balsam z tej firmy, ale też celulit ani rusz! :(
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko mój się tak mocno trzyma po Eveline :D
UsuńJa nie znam kompletnie tych produktów, chyba w życiu nie miałam ani jednego :P. Cellulitu nie mam, więc jakoś nigdy nie czułam takiej potrzeby, a ćwiczenia to i mnie nudzą :P
OdpowiedzUsuńZazdraszczam wstrętnie i ohydnie braku cellulitu! Jednocześnie spieszę donieść, iż żywię nadzieję, że stan ten utrzyma się u Ciebie jak najdłużej i wszelkie specyfiki nie będą Ci potrzebne :)
UsuńJa próbowałam z ich balsamami i najlepiej sprawdziły się u mnie te z efektem "grzewczym" ;) Jeden jest chyba modelujący a drugi wyszczuplający - jakoś tak ;) Teraz jednak nie przykładam do nich wagi bo wystarcza mi właśnie dieta i ćwiczenia ;)
OdpowiedzUsuńTych grzejących jeszcze nie miałam, ale już się boję poparzeń :)
UsuńNie używałam go jeszcze :)
OdpowiedzUsuńW sumie wiele nie straciłaś, chyba, że lubisz balsamy z drobinkami :)
UsuńMoj cellulit stwierdził ze zostanie ze mna na dobre i zle wiec poprostu staram sie zauważać tylko obszar od pasa w gore.
OdpowiedzUsuńPoszło poleconym.
Chyba nie powiesz mi, że na stopach też masz cellulit? :D Nie mogę się doczekać, aż dojdzie :)
UsuńOby mi do stop nie doszedł :)
UsuńStarałam sie jakos zabezpieczyć i oczywiscie mam stresa zeby sie nie rozwaliło;)
Byłabyś chyba fenomenem na skalę światową :D
UsuńO kochana, ze mną to wszystko możliwe:)
UsuńKiedyś miałam z tej serii jakiś żel przeciw cellulitowi.Też chłodzący i z brokatem. Mój cellulit tak ustrojony w ten brokat wyglądał jeszcze gorzej:)
UsuńJak nic mowa o tym samym serum, nie znam innego z brokatem :) Ten efekt i mi się nie spodobał, biorąc pod uwagę, że smaruję nim m.in nogi i tyłek i tylko one się świecą, co wygląda wyjątkowo niedorzecznie :)
UsuńNigdy nie używałam nic z tej serii.
OdpowiedzUsuńMają tego mnóstwo, czasami sama się gubię co jest nowością :)
UsuńA ja bardzo lubię uczucie chłodu, więc dla mnie na lato idealne :))
OdpowiedzUsuńPowinno więc Ci się spodobać, wiem, że kilka tych serów dostarcza takich wrażeń :)
UsuńTeż mam takiego chłodziaka, muszę zastosować twój sposób ;P No i tak tez myślałam, że na cellulit nie pomoze ;P
OdpowiedzUsuńSpróbuj, u mnie się spisuje i wreszcie nie trzęsę się z zimna jak wariatka :)
UsuńMam serum antycellulitowe z Eveline, jednak inne :) Również obserwuję :)
OdpowiedzUsuńOni maja tego masę, rozeznać się w tym nie można. Ciekawi mnie, czy się różnią także składami? :)
UsuńMi takie uczucie chłodu bardzo pasuje, również używam tego serum :D
OdpowiedzUsuńTo pewnie jesteś zadowolona, ja na samą myśl robię brrrr :)
UsuńDobrze, że mało tego uczucia chłodu, nie znoszę tego. Miałam jakieś inne serum Eveline, ale porzuciłam, bo ten efekt chłodzenia był straszny:(
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu, dla mnie też był okropny, ale znalazłam na to sposób :)
UsuńTakie produkty z reguły niestety tylko obiecują :) Polecam 50 przysiadów dziennie + peeling kawowy domowej roboty (cukier, kawa i trochę jakiegoś olejku lub żelu) pomaga bardzo :)
OdpowiedzUsuńPeelingi stosuję regularnie, kawowy kiedyś często robiłam, obecnie jestem szaleńczo zakochana w cytrusowym :) Przysiady kiedyś robiłam, może niedługo się kopnę w tyłek i wrócę do nich :)))
UsuńW sumie na takie ciepłe noce byłoby w sam raz. Ja ogólnie lubię to uczucie chłodzenia w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy bym się z nim polubiła???
Brrr, jeśli lubisz to polecam, choć efektów spektakularnych niestety u mnie brak :)
UsuńO, to może być coś dla mnie pod warunkiem, że nie gotuje żywcem :)
OdpowiedzUsuńMam,lubię.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, a robi coś z cellulitem u Ciebie?
UsuńUżywam balsamów ujędrniających, właśnie głównie Eveline. Ten, który mam obecnie, też daje uczucie chłodzenia, ale w tej porze roku nie sprawia mi problemów :) Nie wierzę oczywiście w cudowne działanie samego balsamu, ale codzienny masaż i nawilżanie potrafią poprawić kondycję skóry, napiąć ją, a na tym najbardziej mi zależy :)
OdpowiedzUsuńO to, to. Masaż właśnie jest bardzo ważny i jeszcze peeling, wtedy efekty powinny być :)
UsuńTak, właśnie :) Balsam tutaj ma pomocnicze działanie :) Nie mówię już o zbawiennym działaniu diety i ćwiczeń, ale też jestem leniem i nudzą mnie ćwiczenia :P Wycieczka w góry czy na rowery albo spacer to już co innego :)
UsuńWycieczka w góry to moja najulubieńsza na świecie aktywność :) Gdybym mieszkała blisko byłabym jak patyczek ;)
UsuńJa na szczęście nie mam widocznego cellulitu :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, oby tak zostało na zawsze :)
UsuńMiałam i strasznie się z nim męczyłam :/ najbardziej mnie denerwowały złote drobinki - wiem, że jest napisane gold, ale myślałam, że to taka ściema ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, te drobinki i mnie nie bardzo przypadły do gustu :) Wszędzie ich pełno!
UsuńU mnie się nie sprawdzają takie cuda, jedyny produktem, który faktycznie coś robił, to olejek Evree. Skóra byłą wygładzona, jak wyprasowana :)
OdpowiedzUsuńWierzę, też lubię olejki, ale tylko jeśli są na bazie olejów naturalnych, a nie syntetycznych :) Mimo wszystko najważniejszy jest jednak masaż ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Eveline. Obecnie używam krem wyszczuplająco - ujędrniający 3D i jak dotąd jestem usatysfakcjonowana z działania.
OdpowiedzUsuń:*
No i świetnie, że tak Ci służy. Zaraz zobaczę kto zacz ten krem :D
UsuńEveline ostatnio wypuszcza coraz to nowsze i lepsze produkty :) Ciekawa jestem tego :)
OdpowiedzUsuńO ile się orientuję najnowsze sera są z serii "Mezoterapia & Ultradźwięki", to jest dopiero zachęcające, ale czy działa?
UsuńBardzo lubie te kremy wyszczuplajace z eveline:)
OdpowiedzUsuńTe z chłodkiem w gratisie również? :)
UsuńJa nie używam tego typu kosmetyków, ale też bym się wkurzyła, gdyby mnie tak zmroziło ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nic przyjemnego taka kriokomora za free :D
Usuńmiałam kiedyś podobny ;)
OdpowiedzUsuńpieknekosmetyki.blogspot.com
Eveline naprodukowało mnóstwo odmian tych serów, nie wiem po co aż tyle :)
UsuńNa to z eveline chyba sie nie pokuszę, ale zainteresowałaś mnie floslekiem :) juz googluje ;p
OdpowiedzUsuńSprawdź sobie, u mnie dawało najlepsze jak dotąd rezultaty :)
UsuńNa mój rodzaj cellulitu niestety nic nie działa :/ Nawet dieta , ćwiczenia itd
OdpowiedzUsuńA owijanie folią? Polewanie wodą zimna-ciepła? Coś musi zadziałać, nie łam się!
UsuńW magiczną redukcję cellulitu za pomocą mazidła nigdy nie uwierzę, dlatego zazwyczaj nie kupuje takich kremików. T
OdpowiedzUsuńo silne zmrożenie mogłoby być dobre na nogi na upalne dni :D (no i uwielbiam jak balsam ma drobinki, sroczka ze mnie)
Zawsze można spróbować, jeśli odpowiada Ci chłodzenie i drobinki, bo właściwie jest całkiem przyjemny, tyle że jako balsam nawilżający :)
UsuńW magiczną redukcję cellulitu za pomocą mazidła nigdy nie uwierzę, dlatego zazwyczaj nie kupuje takich kremików. T
OdpowiedzUsuńo silne zmrożenie mogłoby być dobre na nogi na upalne dni :D (no i uwielbiam jak balsam ma drobinki, sroczka ze mnie)
ja to nie wierzę w takie wyszczuplanie, ale ujędrnienie owszem :) i lubię ten efekt z drobinkami :)
OdpowiedzUsuńW takim razie to może być idealne serum dla Ciebie :)
UsuńWyszczuplanie mi akurat niepotrzebne, ale wersje do biustu dobrze wspominam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta wersja najbardziej mnie teraz ciekawi, ale chodzi też za mną ukręcenie czegoś do biustu samodzielnie :)
UsuńKiedyś namiętnie używałam balsamów antycellulitowych ( w tym tych z Eveline ) i naprawdę zauważałam efekty. W połączeniu z masażem miałam pupę prawie idealną. Potem olałam sprawę i w tej chwili mam celllulit gigant, co prawda olejek z Evree super zaczął sobie z nim radzić, ale jeszcze długa droga przede mną :(
OdpowiedzUsuńCzyli systematyczność jest bardzo ważna. Mam olejek Evree w zapasach, nim też zamierzam się masować :) Powodzenia Marto, jesteś na dobrej drodze, a to już coś :)
Usuńszukam czegoś dobrego na biust i na cellulit i w sumie mnie trochę ciekawi czy warto jeszcze za tym patrzyć czy może coś nowego się pojawiło wartego uwagi?
OdpowiedzUsuńBardziej chyba teraz chodzi o naturalne kosmetyki jeżeli chodzi o różnicę pomiędzy czasami wyjścia evelina a obecnie. Coraz więcej jest znanych olejków, ekstraktów i innych składników pochodzenia roślinnego, które mają ci działać na biust i cellulit. Polecam lawendę, ceramide 6, żeń-szeń, ruszczyk kolczasty (u mnie to się sprawdza we frashe jako serum na biust) no i przede wszystkim algi, kofeinę, bluszcz i kasztanowiec na cellulit :)
OdpowiedzUsuń