DIY Recenzja: Mgiełka do włosów z zieloną herbatą
Ostatnio trochę zmieniłam swoją pielęgnację włosów i po kilku tygodniach różnica jest moim zdaniem ogromna. Otóż... Już nie muszę myć ich codziennie, co może wielkim osiągnięciem dla niektórych nie jest, ale dla mnie to kamień milowy. Na pewno dziewczyny, które posiadają delikatne i szybko przetłuszczające się włosy znają ten ból i wiedzą o czym piszę.
Po pierwsze zaczęłam stosować maski... przed myciem włosów. Po prostu od pół godziny do 2h przed prysznicem delikatnie zwilżam włosy i nakładam sporą ilość maski od góry po samiuteńkie końce (omijam jednak skórę głowy). Trzymam normalnie związane w kucyk i robię swoje, nie bawię się w żadne czepki, a potem zwyczajnie myję włosy. Na koniec obficie spryskuję jeszcze wilgotne włosy moją Mgiełką DIY. Przepis macie tutaj, a dziś napiszę o niej więcej, tak jak obiecałam:)
Recenzja
Mgiełka do włosów
nawilżająca
z zieloną herbatą
Opakowanie jest dowolne, ale najlepsze będzie z atomizerem. Ja wykorzystałam butelkę po zużytej mgiełce Radical, szkoda tylko, że naklejki brzydko się zdarły i pozostała niezmiernie trwała warstwa kleju, ale w końcu najważniejszy jest sam produkt :) Ważne, że atomizer działa prawidłowo i równomiernie rozpyla mgiełkę.
Sama mgiełka wyszła mi dwufazowa, więc przed użyciem koniecznie trzeba ją wstrząsnąć, dla mnie to żaden problem. Kolor po zmieszaniu ma mlecznożółty. Zapach pozostawia wiele do życzenia mimo użycia olejku grejpfrutowego, który jest słabo wyczuwalny, przebija go bowiem zielona herbata i olejki, co razem tworzy lekko zgniły zapaszek. Następnym razem dodam mocniejszy olejek eteryczny. Na szczęście zapach szybko znika. Przebaczam.
Skład: zielona herbata, olej z pestek moreli, olej z wiesiołka, mleczko owsiane, olejek eteryczny grejpfrutowy.
Po kilku dniach, kiedy stwierdziłam, że w życiu nie zużyję jej w 10 dni dodałam jeszcze kilka kropel ekologicznego konserwantu, tak na wszelki wypadek.
Przechowywanie:
Trzymałam ją normalnie w łazience, bo gdy siedziała w lodówce zwyczajnie o niej zapominałam.
Stosowanie:
Na suchych włosach u mnie się zupełnie nie sprawdziła: zbyt obciążała, co u mnie naprawdę nie jest trudne. Włosy szybko zamieniały się w strąki i już myślałam, że nic z niej nie będzie.
Na wilgotnych włosach okazała się działać idealnie! Początkowo spryskiwałam włosy od połowy, starannie omijając skalp, by uniknąć ewentualnego przetłuszczania. Niepotrzebnie, nic takiego nie miało miejsca. Kończąc butelkę już spryskuję śmiało całą głowę i to dość obficie.
Używam jej także jako wcierki do skóry głowy, oczywiście przed myciem. Nic nie piecze ani nie swędzi,
a mam nadzieję, że pobudza włosy do wzrostu i odżywiła cebulki. Na
pewno nie powoduje przetłuszczania, wręcz przeciwnie: nawilża skórę
głowy oraz reguluje pracę gruczołów łojowych i dzięki temu myję włosy już co drugi dzień. Chwała jej za to!
Działanie:
Włosy nabrały blasku i miękkości, widocznie się wygładziły, nawilżyły i odżywiły. Nie plączą się bez względu na użyty wcześniej szampon, wręcz łatwiej się rozczesują.
Nie mogę przestać ich bez przerwy macać i nawet mój mąż (a faceci znani są ze swojej spostrzegawczości czyż nie?) zauważył różnicę! On też zaczął częściej się nimi bawić i je głaskać, a chyba lepszego komplementu nie można dostać od faceta, z którym się jest wiele lat :)
Włosy przestały mi się także puszyć na końcach, co mnie często denerwowało. Nie wiem co jest tego przyczyną, tak czy owak problem z tą mgiełką zniknął zupełnie. Dodam, że teraz mam włosy średnioporowate. W widoczny sposób włosy są gładkie, nie odstają nierównej długości włoski oraz bardziej się błyszczą.
Nie mogę przestać ich bez przerwy macać i nawet mój mąż (a faceci znani są ze swojej spostrzegawczości czyż nie?) zauważył różnicę! On też zaczął częściej się nimi bawić i je głaskać, a chyba lepszego komplementu nie można dostać od faceta, z którym się jest wiele lat :)
Włosy przestały mi się także puszyć na końcach, co mnie często denerwowało. Nie wiem co jest tego przyczyną, tak czy owak problem z tą mgiełką zniknął zupełnie. Dodam, że teraz mam włosy średnioporowate. W widoczny sposób włosy są gładkie, nie odstają nierównej długości włoski oraz bardziej się błyszczą.
Fakt faktem, że włosy zaczęły rosnąć mi jak szalone. Planowałam mieć nadal włosy do ramion, ale teraz poważnie rozważam zapuszczanie. Muszę to jeszcze przemyśleć :)
Skończyły mi się oleje i mleczko owsiane, ale podczas następnych zakupów wskoczą do koszyka, bo zrobię tą mgiełkę jeszcze nie raz. Coś czuję, że to idealnie dobrane składniki dla cienkich, średnioporowatych włosów, niezbyt wydumany, krótki skład i skuteczne działanie.
Zrobicie? A może już ją zrobiłyście?
Jeśli reguluje pracę gruczołów to jest po prostu idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie się spisała, ale wiadomo, że musiałabyś ją przetestować u siebie, bo nigdy nic nie wiadomo :)
UsuńTeraz pracuje nad wcierką regulującą do skóry głowy :)
Łaaa! Zaciekawiłaś mnie tą mgiełką!
OdpowiedzUsuńwww.nataliamajmonroe.blogspot.com
Dzięki.
UsuńBrzmi jak coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMoże tak być, musisz sprawdzić :)
Usuńświetny pomysł! Wyciąg z zielonej herbaty ma fajne działanie ściągające i zmniejszające wydzielanie sebum a te olejki, które zastosowałaś na pewno nawilżają jak piszesz, ale czy specjalnie je dobrałaś, aby wpływały na zmniejszenie wydzielanego sebum? Niestety mam tylko wyciąg z zielonej herbaty
OdpowiedzUsuńSkładniki dobrałam tak, aby nie obciążały włosów, a dawały maksymalny efekt regulacji sebum, nawilżenia i nabłyszczenia włosów. Olej z wiesiołka zmniejsza wydzielanie sebum, olej z pestek moreli ładnie nabłyszcza i nawilża, a mleczko owsiane chyba wiadomo :)
UsuńFajna i prosta odżywka. Ja od 2 tyg stosuję swoją samorobke bezolejową i też jestemzadowolona. Bedzie wkrotce na blogu!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, na pewno przeczytam :)
UsuńNigdy nie stosowałam takiej mgiełki DIY na włosy.
OdpowiedzUsuńProsta i skuteczna, w dodatku bardzo tanio wychodzi ;)
UsuńStosuje chwilowo najbardziej brutalną kurację z możliwych... seboradin... dobra - wiem...ale działa! Maila do Ciebie napisałam...no mailika raczej:)
OdpowiedzUsuńMam to w zapasach... ale się boję :) Maila widziałam, odpisałam i nie mogę się doczekać!
UsuńMnie juz było wszystko jedno. Efekt jak najbardziej pozytywny
UsuńChociaż tyle dobrze ;)
Usuńbardzo fajna ta mgiełka, ale bardzo mnie zaciekawiłaś i jednocześnie zachęciłaś do stosowania tej maski przed myciem ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, u mnie daje to genialny efekt - włosy są odżywione, miękkie i sypkie, ale nie obciążone :)
Usuńmusze sobie taka mgielke zrobic :)moze i u mnie sie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sprawdź, mam nadzieję, że będziesz zadowolona tak jak ja :)
UsuńNigdy nie próbowałam sama robić mgiełki do włosów ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo to całkiem przyjemne :)
UsuńPodoba mi się ta mgiełka, może nawet pokuszę się o jej zrobienie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować, u mnie bardzo poprawiła stan włosów :)
UsuńMuszę koniecznie wypróbować, bo jeśli rzeczywiście zadziała u mnie jak u Ciebie to byłabym wniebowzięta!
OdpowiedzUsuńWypróbuj i daj znać jak się spisuje :) Trzymam kciuki za wspaniałe rezultaty!
UsuńZdecydowanie warto czasem poudziwniać :)
OdpowiedzUsuńTeż bałabym się przetłuszczenia włosów ;) Ale z powodzeniem stosuję olejki przed myciem :D
OdpowiedzUsuńOlejki też lubię, a właściwie oleje :) Teraz mam chyba z 5 otwartych masek, więc używam naprzemiennie :)
Usuńciekawe czy i u mnie by tak działała :D
OdpowiedzUsuńMusiałabyś sprawdzić, każdy ma inne włosy, więc i efekty mogą być inne :) Natomiast myślę, że skład jest w miarę uniwersalny :)
UsuńJa jeszcze nie biorę się za robienie takich mgiełek, chociaż nie powiem działanie opisane przez Ciebie bardzo mnie kusi :P. Ehh, też by mi tak mogły rosnąć włosy :D
OdpowiedzUsuńHehe bo to jest tak: jak masz kręcone to chcesz mieć proste. A jak chcesz mieć krótkie to rosną jak szalone! :D
UsuńKurde to muszę zacząć sobie wmawiać, że chce krótkie :D. Może to na tej mgiełce tak rosną :D
UsuńNie zaszkodzi spróbować :)
UsuńBardzo ciekawy post, koniecznie muszę wypróbować tą mgiełkę. Mam nadzieję, że i u mnie zadziała :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, ale dopóki nie spróbujesz to się nie dowiemy :)
UsuńRobię podobną z zieloną herbatą i również jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper, potwierdzasz więc, że nie jestem bajkopisarką :D
UsuńChyba gdzieś sobie to zapiszę - ostatnio mam wielki problem z włosami i rzucam się na wszystko :x Jak chwalone to może mi też pomoże :D
OdpowiedzUsuńmiksologia-urodowa.blogspot.com
Zawsze jest szansa, że tak. Moim zdaniem warto spróbować :)
UsuńPadło magiczne słowo: wygładziły :) Biorę ją :)
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieję, że też będziesz tak zadowolona jak ja :)
UsuńSuper, ze udalo Ci sie wydluzyc czas miedzy myciami :)!
OdpowiedzUsuńJa również ogromnie się z tego powodu cieszę! :)
OdpowiedzUsuńale świetna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jestem z niej naprawdę dumna :)
UsuńCo sądzisz o mgielce z takim skladem, mysle czy skonstruować czy raczej, takie połącznie jest słabe :)
OdpowiedzUsuńzielona herbata, wybrane oleje(w moim wypadku z pestek winogron i lniany) miód i cytryna?
Bardzo fajne moim zdaniem. Kwestia ilości poszczególnych składników. Nie wiem jakie masz włosy, ale jeśli delikatne i cienkie lepiej dać minimalną ilość miodu i olejów, natomiast więcej herbaty, soku z cytryny góra łyżkę. Dobrze by było obserwować swoje włosy i odpowiednio modyfikować ilość składników, aby dojść do ideału. Trzymam kciuki za genialna mgiełkę, powodzenia! :)
Usuń