Zakupione na promocjach: Rossmann, Natura, Hebe
Czyżbym już wielokrotnie z uporem maniaka wspominała, że nie jestem odporna na promocje? Tak? A, to dziś już nie wspomnę 😉 Nie mogłam się oprzeć tym wszystkim -49%, -40%, 2za1 itp. więc wielokrotnie moje nogi same gnały do różnych drogerii. W ciągu ok. dwóch tygodni byłam 7 razy w 5 różnych Rossmannach, 2 razy w Naturze i raz w Hebe. Że przesada? A co ja poradzę? Moje nogi postanowiły same sobie pożyć przez ten czas, moje oczy robiły się okrągłe jak spodki na widok % (nie, nie alkoholu), a i głowa chyba całkiem zapomniała do czego służy… Kupiłam sporo rzeczy jak na kogoś kto potrzebował, uwaga, tylko pudru… Niektóre są nietrafione, o czym wiem już teraz, a z niektórych jestem niesamowicie zadowolona. Zapraszam.
Zakupy Rossmann
Drugiego dnia promocji na produkty do makijażu twarzy poszłam tylko po puder… A kupiłam trochę więcej.
– Puder Wibo o nieznanym składzie, którego przez to trochę się boję, zostawiłam sobie na potem, póki co tylko się nim dwa razy “maźnęłam”, co wystarczyło, aby stwierdzić, że ten silny zapach będzie mnie irytował.
– Drugi puder Manhattan w odcieniu Wanilia wypada zdecydowanie lepiej, przede wszystkim dlatego, że ma wypisany skład, a w nim brak parafiny (tak, tak – zauważyłam ostatnio, że w pudrach często jest parafina, a ja się zastanawiałam co mnie zapycha….). Puder ładnie i na długo matuje skórę, a i odcień wybierany w sumie w ciemno okazał się odpowiedni. Do tego jest antybakteryjny.
– Następnie do koszyka powędrowały chusteczki matujące Wibo, które może nie są rewelacyjne, ale przydadzą się w zapasie. No i są różowe!
– Korektor Lovely pod oczy okazał się wielką pomyłką – sam sposób aplikacji mnie denerwuje, wykręcanie odpowiedniej ilości jest chyba niemożliwe, zawsze jest za dużo, więc całe opakowanie od wewnątrz jest wysmarowane kosmetykiem. Niezbyt to higieniczne i na pewno odbije się na wydajności. W dodatku już po kilku dniach napisy z opakowania się wytarły prawie całkowicie. Sam korektor jest poniżej przeciętnej, praktycznie nic nie zakrywa, a po jakimś czasie zbiera się w załamaniach. Żałuję, że go kupiłam.
– Korektor Wibo 4in1, o którym wielokrotnie czytałam same ochy i achy, na mnie nie zrobił większego wrażenia. Użyłam kilka razy i rzuciłam w kąt, podejrzewam go o zapychanie porów… Powtarza się historia z pudrem: dlaczego producent nie wypisał składu?
– Kolejna pomadka do ust Alterra z granatem, była po 2,99zł. Uwielbiam ją, jest świetna. Ma naturalny skład, jest tania i pięknie pachnie.
W kolejnych dniach promocji, tym razem na produkty do makijażu oczu, w Rossmannie byłam aż trzy razy, za każdym razem kupując po 2-3 produkty. Najpierw kupiłam:
– Dwie kredki automatyczne Lovely, granatową i brązową. Cóż, z nich też nie jestem zadowolona. Kredki bardzo szybko znikają ze skóry, nie pomaga pokrycie cieniem ani baza, po której po prostu nie da się nimi malować. Były bardzo tanie, ale i tak żałuję, że je kupiłam. EDIT: Brązowa całkiem nieźle radzi sobie z brwiami, jeśli oczywiście jej kolor współgra z cerą.
– Wibo Eyebrow Stylist, na razie trafił do zapasów, mam nadzieje, że znalazłam dużo tańszego zastępcę Revitalasha, czas pokaże. EDIT: jest naprawdę w porządku! Za tą cenę mogę mu jedynie zarzucić, że szczoteczka nabiera zbyt dużo produktu i kilkakrotnie muszę ją wycierać. Ładnie utrwala włoski i nadaje im lekki kolor.
Przy kolejnym podejściu zdecydowałam się na:
– Tusze do rzęs Wibo: Panoramic Lashes oraz Growing Lashes. O obu czytałam bardzo dobre opinie, a moje obecne tusze są na wykończeniu, więc daruję sobie wyrzuty sumienia dotyczące nieplanowanych zakupów 😉 (o tym, że w zapasie mam dwa inne tusze ciiiiś). EDIT: Oba są raczej słabe, przy czym tak wychwalany pod niebiosa Growing Lashes nic nie robi, zupełnie nie widać go na rzęsach. Nie tego oczekiwałam, nie pomaga kilkakrotne nałożenie produktu, za to można porobić malownicze grudki 🙁
– Wibo baza pod cienie – zdecydowanie z niej jestem póki co najbardziej zadowolona! Cienie trzymają się calutki dzień, a zawsze miałam z tym problem, nie zbierają się w załamaniach powieki, nie ścierają i mają intensywniejsze odcienie.
Podczas kolejnych odwiedzin w Rossmannie od razu wrzuciłam do koszyka kolejną bazę pod cienie Wibo i dodałam jeszcze szybkoschnący eyeliner Lovely, mam nadzieje, że uratuje honor tej marki…
Wiem od dziewczyn, że w niektórych Rossmannach promocja obejmowała także odżywki do rzęs, niestety w tych trzech, w których byłam ja – nie. Jak pech to pech.
W ostatnich dniach promocji, tym razem na produkty do ust i paznokci, postawiłam na paznokcie z premedytacja omijając temat ust. Niby nie ma nic bardziej kobiecego niż pomalowane wargi, ale cóż mogę poradzić na to, że ja na co dzień tego nie lubię? Oczywiście mam kilka pomadek i błyszczyków, ale leżą sobie spokojnie i konają śmiercią porzuconych i niechcianych… Czasem je odwiedzam, od wielkiego dzwonu, maznę nimi usta i znów porzucam na pastwę czasu i kurzu. Taka już jestem nieczuła 😉
Do Rossmanna polazłam głownie po jeden lakier, mianowicie Sally Hansen 240 Babe Blue (fota wyżej). Kolor, w którym się zakochałam widząc go u kogoś na paznokciach na moich wyglądał, cóż, jeszcze lepiej! Niestety jego trwałość pozostawia wiele do życzenia… Chyba jeszcze nigdy nie natrafiłam na lakier, który odpryskuje kilka godzin po pomalowaniu i to z top coatem! Muszę go jeszcze potestować, ale pierwsze wrażenie było ambiwalentne. Bywa.
Dorzuciłam do koszyka także:
– Wibo Diamond hard oraz Top coat Like Gel, nie użyłam ich jeszcze, zobaczymy czy są coś warte. EDIT: To zwykłe przezroczyste lakiery, nie widzę w nich nic szczególnego. Utwardzają i nadają delikatny połysk, który z czasem się wyciera.
– Miss Sporty, zielony odcień, bo takiego jeszcze nie mam. Strasznie farbuje podczas zmywania, ale łatwo się nakłada i w miarę szybko schnie. Trzyma się max. 3 dni.
– Lovely, żółty pastelowy odcień, który pięknie wygląda latem przy opalonych dłoniach. Dość długo trzyma się pazurków, ok. 5 dni.
– Sally Hansen Insta-Dri, miałam poprzednią wersję, o której napiszę posta. Mam nadzieje, że ta będzie jeszcze lepsza! EDIT: Są identyczne!
– Sally Hansen Hard as nails, odżywka wzmacniająca, jeszcze nie używałam.
- Zobacz też: Sally Hansen, Wysuszacz lakieru
Do Hebe zaszłam niezobowiązująco, czekając na męża, który buszował w innym sklepie. Podeszłam do szafy Eveline (-40%), wzdrygnęłam się na widok odżywek do paznokci po czym ujrzałam te do rzęs… Szybki rekonesans i wrzuciłam do koszyka wersję z olejem arganowym. Gdy skończę kurację Belcilsem będę miała już kolejna odżywkę w zapasie, taka ze mnie spryciara 😉 Po chwili dołożyłam jeszcze fajnie wyglądającą tarkę do stóp, szeroką i wyprofilowaną, ale obiecałam ją już mamie, mam nadzieję, że jej posłuży 🙂
- Zobacz też: Belcils, Krem witalizujący do rzęs
W Naturze też bardzo nie szalałam, w promocji na akcesoria 1+1 chciałam kupić pędzel do cieni i mój wybór padł na Elite models, z czego jestem bardzo zadowolona. Pędzel kosztował 9 zł, a bardzo ładnie nakłada cienie, blenduje i co tam jeszcze wymyślę, łatwo się pierze. Jako gratis dorzuciłam szczotkę do włosów Reed Professional, która kosztowała 10 zł po jakiejś obniżce (ostatnia sztuka, wcześniej 25zł). Z niej jestem również zadowolona, ładnie rozczesuje włosy, także mokre, nie wyrywając ich. Zainwestowałam także w zwykłą opaskę do włosów, przyda się podczas nakładania maseczek 🙂
Innego dnia zaszłam do Natury trochę dla zabicia czasu i nacieszenia oczu głupotami, po czym wyszłam z dwoma cieniami i dwoma kredkami Kobo. Ujmę to tak: po cieniach spodziewałam się czegoś więcej, są poprawne i całkiem ładne, ale nic poza tym, przeciętne cienie, które w dodatku bez bazy szybko się zbierały w załamaniach powieki. Za to kredki są świetne, ładnie się trzymają, nie znikają w ciągu dnia i mają śliczne odcienie. Mogę się przyczepić jedynie do tego, że podczas makijażu same się wkręcają do środka, ale są na to sposoby. EDIT. Po kilku tygodniach kredki jakby wysychają i same się łamią, przez co niemożliwe jest wykonanie makijażu 🙁
W Auchan kupiłam najzwyklejszą na świecie temperówkę do kredek, bo poprzednia gdzieś zaginęła. Oczywiście niebieską 😉
Z przyjemnością czytałam podobne posty, porównywałam zakupy itp. Ciekawa jestem czy kupiłyście coś podobnego do moich nabytków?









