Nibyszlachetne oczyszczanie twarzy od Bielendy
Uwielbiam kosmetyki, zwłaszcza pielęgnacyjne. Często czytam składy, ponieważ znam składniki, które mi nie służą, zwłaszcza jeśli chodzi o skórę twarzy. Ten produkt dostałam, sama go nie kupiłam. Testowałam go kilka dni, tyle mi wystarczyło, aby się dowiedzieć na jego temat wystarczająco dużo...
Bielenda (Bielenda Kosmetyki naturalne)
Uszlachetniony olejek arganowy do oczyszczania i mycia twarzy
+ kwas hialuronowy
+ kwas hialuronowy
Od producenta: Głęboko oczyszcza i nawilża skórę skłonną do utraty nawilżenia, naturalnej sprężystości, jędrności i elastyczności.
Olejek jest tłusty, żółtawy i bardzo lejący się. Zapach ok, słodkawy, średnio intensywny, utrzymuje się dłuższą chwilę na skórze, jednocześnie sztuczny i nieokreślony.
Przezroczysta
plastikowa buteleczka z pompką. Przezroczysta etykieta z miniaturowymi
literkami, zawierającymi podstawowe informacje - bardzo trudne do odczytania. Cena ok. 16zł/140ml.
Skład: Zawiera głównie parafinę oraz olej sojowy, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, olej arganowy, kwas hialuronowy, Hydrolized Glycosaminoglycans (substancja filmotwórcza), przeciwutleniacz Tocopheryl Acetate, glicerynę, olej palmowy, Parfum, Salicylan benzylu (może alergizować) oraz Butylphenyl Methylpropional (alergen). Nie dałam rady zrobić czytelnego zdjęcia składu, więc wypisałam cały.
Olejek jest tłusty i lejący, na szczęście posiada pompkę, bez niej pewnie połowa produktu poszłaby prosto do odpływu... Trzeba z nim bardzo uważać, aby się nie rozlał, lubi przeciekać przez palce. Najlepiej od razu nakładać go na twarz. Według producenta najpierw jednak powinniśmy zwilżyć wodą twarz i dłonie. Porcję olejku wcieramy w skórę, co w połączeniu z wodą na twarzy wytwarza bardzo delikatną piankę myjącą. Następnie dokładnie spłukujemy wodą. W praktyce pianka faktycznie się tworzy, nawet dość ładnie myje, ale ze spłukiwaniem jest już problem...
Twarz jest bardzo tłusta i trzeba ją sto razy pocierać, przecierać, wycierać, najlepiej płynem micelarnym, a potem jeszcze żelem, aby zmyć tą nieprzyjemną warstwę. Dla mnie mija się to z celem. Niestety główny składnik olejku to tania parafina, która powoduje u mnie, i być może u innych posiadaczek cery tłustej także, wysyp krostek, syfków, zaskórników... Produkt zupełnie nie dla mnie.
Edit 9.02. Moja cera zaczyna dochodzić do siebie po kilkudniowym zaledwie używaniu tego "cud produktu". Zostały jedynie małe zaskórniki na czole, ale skóra na policzkach i brodzie wreszcie się oczyściła. Polecam ostrożnie podchodzić do tego produktu, chyba że macie pewność, iż parafina nie robi Wam kuku...
Nie podoba mi się także, że po otwarciu najlepiej go zużyć przez jedyne 3 m-ce...
Twarz jest bardzo tłusta i trzeba ją sto razy pocierać, przecierać, wycierać, najlepiej płynem micelarnym, a potem jeszcze żelem, aby zmyć tą nieprzyjemną warstwę. Dla mnie mija się to z celem. Niestety główny składnik olejku to tania parafina, która powoduje u mnie, i być może u innych posiadaczek cery tłustej także, wysyp krostek, syfków, zaskórników... Produkt zupełnie nie dla mnie.
Edit 9.02. Moja cera zaczyna dochodzić do siebie po kilkudniowym zaledwie używaniu tego "cud produktu". Zostały jedynie małe zaskórniki na czole, ale skóra na policzkach i brodzie wreszcie się oczyściła. Polecam ostrożnie podchodzić do tego produktu, chyba że macie pewność, iż parafina nie robi Wam kuku...
Nie podoba mi się także, że po otwarciu najlepiej go zużyć przez jedyne 3 m-ce...
Podsumowanie: Produkt nie nadaje się do cer tłustych, zapewne i mieszanych, chyba że chcemy mieć piękny wysyp na twarzy. Być może lepiej sobie radzi z cerami suchymi, ale nie mam takiej, więc nie wiem na pewno. Olejek przyjemnie, choć dość sztucznie pachnie i daje uczucie pozornego nawilżania. Nie nadaje się także dla osób, które nie tolerują tłustej warstwy na skórze, bardzo trudnej do zmycia wodą - trzeba używać do tego płynu micelarnego, a potem jeszcze żelu (nawet dobry żel solo nie do końca sobie radził). Więcej go nie kupię.
Gdzieś już o nim czytałam, ale nie porywa mnie ;/
OdpowiedzUsuńMnie bardzo zawiódł.
UsuńZa mocno bym się po nim świeciła :P
OdpowiedzUsuńTo na pewno :) Mogłabyś robić za lampki choinkowe :P
Usuńo matko!!! To ja podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńJa już również :) Postoi cichutko na półeczce albo wypchnę dalej :P
UsuńMiałam na niego ochotę, ale teraz już się nie skuszę...
OdpowiedzUsuńNie warto. Jest tyle fajnych produktów, także od Bielendy, które dużo bardziej zasługują na uwagę i nie krzywdzą :)
Usuńoj nie, parafina go przekreśla : c
OdpowiedzUsuńDokładnie. Sama bym go w życiu nie kupiła po przeczytaniu składu :)
UsuńOj nie, wszystko co tluste odpada. Nawet pielęgnacja... Nie mogę sie przekonać do olejków :/
OdpowiedzUsuńOlejki osobiście lubię, ale zależy które i jakie są do nich "dodatki". Też długo nie mogłam się do nich przekonać, ale dobre olejki świetnie wpływają na moją cerę :)
UsuńJa próbowałam z arganem i kokosowym. Jak argan znośnie tak kokosowy out! :D Az mam dreszcze jak o nim mysle :D
UsuńArgan u mnie też się świetnie spisywał :) Kokosowego na twarz nie próbowałam nakładać i chyba już nie spróbuję :D
UsuńJa się zraziłam głównie przez aplikacje na włosy. Czułam się jakbym głowy miesiąc nie myła... Yahh... nigdy więcej :D
UsuńJa mam cerę mieszaną, ale u mnie parafina nie wywołuje takich rewelacji :) nie przepadam natomiast za olejkami do twarzy, na włosy, ciało, jak najbardziej, ale na twarz nie lubię :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie można nie lubić olejowania twarzy, to dziwne uczucie trochę :) Zazdroszczę odmiennej reakcji na parafinę, ja muszę bardzo na nią uważać :) Pozdrawiam!
Usuńjakoś nie zachęcił mnie...
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś :)
UsuńNa pierwszy rzut oka kuszący, a tu proszę jaka lipa.. i ta parafina? Na ciało ujdzie, ale na twarz? :<
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja unikam parafiny na twarzy :) W zasadzie toleruję ją jedynie na dłoniach i stopach, w śladowych ilościach na ciele.
UsuńMoja skóra by go nie polubiła :) Dobrze, że zwracasz uwagę na składy :) Jeżeli chodzi o pielęgnację ciała, nie przywiązuję do tego aż takiej dużej wagi, ale co do twarzy - pilnuję bezwzględnie, co na nią kładę :)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo :) Zawsze zwracam uwagę na składy, bo peany pochwalne na opakowaniu, mimo że lubię poczytać, traktuję z przymrużeniem oka ;) Niektóre marki zatrudniają chyba poetów :D
UsuńCzyli nie dla mnie ...
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej wiedzieć przed zakupem niż po :)
Usuńbielenda w kategorii oczyszczanie i tonizacja to zupełny bubel. również wersja pro.
OdpowiedzUsuńCzuję się bardzo zawiedziona tym faktem, tym bardziej, że wiele innych produktów lubię i cenię. A tu takie zaskoczenie.
UsuńNa pewno się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńBo i niestety nie ma na co :)
UsuńJeśli nie przeszkadza Ci tłusta warstwa i parafina to proszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńNiestety kupilam z tej serii czerwony, w zasadzie chcialam inny produkt, ale ze go nie bylo to wzielam to coś. Juz nigdy tak nie zrobie, sklad trzeba znac szybciej :v ta psrafina mnie odstraszyla i ten produkt tylko stoi u mnie na półce.
OdpowiedzUsuń