Trzy świetne polskie kremy do rąk, które warto poznać!
Krem do rąk to jeden z tych kosmetyków, które kupuję tonami i mam porozkładane w strategicznych miejscach, w których przebywam :) Używałam kremów bardzo różnych marek, różnego przeznaczenia (np. nawilżających, ochronnych), w różnych przedziałach cenowych.
Jest kilka takich kremów, do których wciąż wracam, ponieważ są po prostu dobre, mimo że bardzo lubię testować wciąż nowe i nowe...
Oto trzy wyjątkowe polskie kremy do rąk:
- Tołpa Planet of Nature Kremowe serum
odmładzające do rąk
- Anida Krem do rąk i paznokci odżywczy
- Cztery Pory Roku Zimowy krem do rąk regenerujący.
Kremy bardzo się między sobą różnią. Oprócz oczywistych cech, jak opakowanie, cena czy firma, ważniejsze różnice polegają na zawartych w nich składnikach, które mają istotne znaczenie dla naszej skóry dłoni. Wszystkie kremy wspaniale pachną, dobrze się rozprowadzają i nie pozostawiają nieprzyjemnej, tłustej warstwy na skórze, której nie znoszę.
Tołpa Planet of Nature (Torf Corporation Fabryka Leków), Kremowe serum odmładzające do rąk
Przeznaczenie: skóra wrażliwa, pozbawiona elastyczności.
Obietnice: spowalnia procesy starzenia skóry dłoni; gładka, nawilżona, zregenerowana skóra rąk; skóra miękka, wyraźnie odmłodzona, a paznokcie zadbane.
Wygląd i zapach: biały, lekki krem o cudownym zapachu - dla mnie to zapach łąki i polnych kwiatów z odrobiną słodyczy, bardzo przyjemny dla nosa, delikatny, ale dość trwały. Szybko się wchłania.
Skład: receptura oparta na glicerynie i maśle shea, nie wypatrzyłam parafiny, za którą nie przepadam; 0% alergenów i sztucznych barwników, zawiera naturalne ekstrakty roślinne z bawełny i kwiatów koniczyny oraz masło shea, d-panthenol, alantoina, keratyna (szczegółowy skład na zdjęciu).
Opakowanie i cena: plastikowa tubka z zamknięciem "na klik", pojemność 75 ml. Koszt ok. 10zł.
Moim zdaniem: Pierwsze wrażenie pozytywne, głównie dzięki zapachowi, który jest naturalny, taki "łąkowy", bardzo przyjemny i dość długo się utrzymuje na dłoniach. Drugie wrażenie... obłędnie pozytywne, ponieważ krem oprócz zapachu ma do zaoferowania dużo więcej: wspaniale się rozprowadza, szybko się wchłania, nie pozostawia na dłoniach nieprzyjemnego filmu. Dłonie są jedwabiście gładkie, nawilżone, miękkie i, co najważniejsze, na długo! Nie mam ochoty sięgnąć po kolejną dawkę kremu po 5 minutach. Wspaniale nadaje się na noc, ponieważ dzięki całej gamie dobroczynnych składników jest bardzo odżywczy. Po kilku tygodniach stosowania dłonie są długotrwale nawilżone, skórki wokół paznokci wyraźnie miękkie, a same paznokcie twarde i nie rozdwajające się. Świetnie sprawdza się w lecie, kiedy potrzebuję lekkiego, ale nawilżającego kremu do wysuszonej skóry rąk.
Szczegółowy skład na zdjęciu:
Anida Pharmacy (Scan Anida), Krem do rąk i paznokci odżywczy, wosk pszczeli i olej makadamia
Przeznaczenie: skóra bardzo sucha i szorstka.
Obietnice: odbudowuje zniszczoną i popękaną skórę rąk, zapobiega tworzeniu się suchego naskórka, regeneruje i przyspiesza odbudowę uszkodzeń skóry, łagodzi podrażnienia, pozostawia skórę elastyczną, a paznokcie zadbane.
Wygląd i zapach: biały krem o średnio lekkiej konsystencji, bardzo dobrze się wchłania, pozostawia leciutką warstwę ochronną (zależnie od użytej ilości). Zapach jest obłędny - według mnie to zapach owoców w słodkim miodzie, dość intensywny, długo się utrzymuje na dłoniach.
Skład: zawiera olej makadamia już na drugim miejscu w INCI oraz wosk pszczeli, d-panthenol, alantoinę, urea, parafinę, glicerynę (szczegółowy skład na zdjęciu).
Opakowanie i cena: plastikowa tubka z zamknięciem "na klik", pojemność 100 ml. Koszt ok. 5-6zł.
Moim zdaniem: cudowny zapach jakby owoców z miodem to znów tylko preludium do wspaniałego działania na skórę dłoni. Krem jest trochę bardziej treściwy niż Tołpa, ponieważ zawiera parafinę i wosk, jednak jeśli nie nałożymy go zbyt dużo nie odczujemy zbytnio tłustej warstwy na skórze. Wystarczy niewielka ilość, aby całe dłonie zostały nawilżone, wygładzone, zregenerowane, pachnące, a paznokcie odżywione i twarde, po prostu zadbane! Kremu używam przez cały rok, ponieważ dobrze się sprawdza latem (nakładam niewielkie ilości) oraz zimą. Świetnie nadaje się na noc - otula dłonie pachnącą, pielęgnującą kołderką :)
Szczegółowy skład na zdjęciu:
Cztery Pory Roku (PharmaCF), Zimowy krem do rąk regenerujący, żurawina, miód, mleko
Przeznaczenie: codzienna pielęgnacja skóry dłoni w okresie zimy.
Obietnice: regeneruje, ochrania przed mrozem, wiatrem, dużą różnicą temperatur, pielęgnuje, natłuszcza.
Obietnice: regeneruje, ochrania przed mrozem, wiatrem, dużą różnicą temperatur, pielęgnuje, natłuszcza.
Wygląd i zapach: Zapach przecudowny, dla mnie dość naturalny, jakby kwaskowata żurawina ze słodkim miodem, bardzo apetyczny :) Krem koloru białego, bardzo szybko się wchłania, ale nie znika.
Skład: 10% naturalnych olejów (masło shea na drugim miejscu w INCI, olej sojowy na trzecim miejscu, olej sezamowy), 4% żurawiny, miodu i protein mlecznych, poza tym gliceryna, wazelina, alantoina (szczegółowy skład na zdjęciu).
Opakowanie i cena: plastikowa tubka z zamknięciem "na klik", pojemność 75 ml. Koszt ok...4zł.
Moim zdaniem: Ten krem jest cudowny! Odkryłam go kilka lat temu i od tamtej pory towarzyszy mi w każdą zimę. Wspaniale radzi sobie z ochroną moich dłoni podczas mrozów: nakładam go przed wyjściem z domu i już, nie muszę się martwić, że moje dłonie będą spierzchnięte i suche. Wszystkie obietnice producenta spełnione. Do tego ten zapach... miodowo-owocowo-kwaskowaty, jakby faktycznie żurawinowy, uwielbiam go, ciągle wącham dłonie kiedy go nałożę...
Skład: 10% naturalnych olejów (masło shea na drugim miejscu w INCI, olej sojowy na trzecim miejscu, olej sezamowy), 4% żurawiny, miodu i protein mlecznych, poza tym gliceryna, wazelina, alantoina (szczegółowy skład na zdjęciu).
Opakowanie i cena: plastikowa tubka z zamknięciem "na klik", pojemność 75 ml. Koszt ok...4zł.
Moim zdaniem: Ten krem jest cudowny! Odkryłam go kilka lat temu i od tamtej pory towarzyszy mi w każdą zimę. Wspaniale radzi sobie z ochroną moich dłoni podczas mrozów: nakładam go przed wyjściem z domu i już, nie muszę się martwić, że moje dłonie będą spierzchnięte i suche. Wszystkie obietnice producenta spełnione. Do tego ten zapach... miodowo-owocowo-kwaskowaty, jakby faktycznie żurawinowy, uwielbiam go, ciągle wącham dłonie kiedy go nałożę...
Szczegółowy skład na zdjęciu:
Podsumowanie: Wyżej wymienione to trzy najlepsze, moim zdaniem, polskie kremy do rąk. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy, każdy ma trochę co innego do zaoferowania, każdy zawiera dobroczynne składniki naturalne, a nie samą parafinę i perfumy jak niektóre... Dodatkowo bardzo mnie cieszy fakt, że kremy zostały wyprodukowane w Polsce, a co za tym idzie - pieniądze za nie dostali polscy producenci, a nie zagraniczne koncerny :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Lubię czytać Wasze komentarze, ponieważ mamy różne doświadczenia i inne wymagania, więc śmiało piszcie!
Skomentować może każdy, także anonimowo, apeluję jednak o kulturę :)
Bez linków i SPAMU!