White Tree: Peeling cukrowy z oślim mlekiem
Ostatnio używam naturalnego mydła w kostce i zaczynam się coraz bardziej przekonywać do takiej formy higieny. Skóra po nim jest zupełnie inna niż po żelu na SLS, nie wymaga balsamu czy mleczka, często wręcz o nich zapominam. Kiedy mam natomiast ochotę na coś więcej sięgam po peeling. Mój cytrusowy wciąż namiętnie robię (przepis na blogu), ale ostatnio odkryłam coś idealnego dla leniwców. Ciekawe?
White Tree, Sugar Scrub with Milk of the Donkey, Peeling cukrowy z mlekiem oślim
White Tree to jeszcze dość mało znana marka specjalizująca się w kosmetykach naturalnych wykonywanych ręcznie na bazie np. masła shea oraz oferująca szeroką gamę mydeł.
Gdy tylko zobaczyłam, że istnieje taka firma od razu mnie
zafascynowała, zwłaszcza, że uwielbiam hand made, co można poznać po
moich postach DIY. I od razu napiszę, że nie jest to post sponsorowany.
Peeling kupimy w wygodnym, plastikowym pudełku. Jest ono odkręcane i
bardzo solidne. Nie mam problemu z odkręceniem go nawet pod prysznicem. Wewnątrz znajdziemy plastikową wkładkę zabezpieczającą zawartość. Całość uzupełniają dwie zawieszki na konopnym sznurku. Na stronie
producenta peeling kosztuje 55 zł/130g (200 ml).
Cały ten minimalizm opakowania jak najbardziej do mnie przemawia i podoba mi się. Mam wrażenie, że jest to produkt wyjątkowy, nie produkowany masowo.
Skład jest bardzo słabo widoczny także w realu, nie jest to wina zdjęcia. Jedyny słaby punkt opakowania, który osobiście bym dopracowała - naklejka ze składem jest niespójna z wyglądem pudełka i po prostu nieładna.
Skład: Sucrose (cukier), Oryza sativa (Rice) Bran Oil (olej ryżowy), Prunus amygdalus dulcis (Sweet
Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów), Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit,
Parfum (masło shea), Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric
Triglyceride, Donkey milk (mleko ośle), Linalool, Alpha-isomethyl Ionone,
Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene Carboxaldehyde,
Geraniol.
Jak widzicie peeling zawiera bardzo dużo drobinek cukru, które łagodnie masują skórę, a następnie rozpuszczają się w wodzie i nie zapychają odpływu (ostatnio bardzo doceniam takie rozwiązanie, bo moje ukochane peelingi kawowe DIY robiły mi prawdziwy armageddon w łazience). Konsystencja jest raczej zbita, typowa dla maseł, a kolor jasnobeżowy, naturalny.
Cudownie
pachnie, słodko, ale nie mdląco, jak cukierki pudrowe. Zapach długo
utrzymuje się na skórze i utula mnie do snu.
Drobinki cukru świetnie
usuwają martwy naskórek i zanieczyszczenia, pozostawiając moją skórę
gładką, miękką i nawilżoną. No właśnie i o to nawilżenie głównie mi
chodzi. Po peelingu spłukuję się już tylko wodą i zostawiam lekką
warstewkę z masła shea, która nie jest tłusta i nie powoduje przyklejania się do ubrania.. Zapominam o mleczku! Skóra jest zregenerowana i
natłuszczona, wyraźnie to czuję przez cały dzień. W dotyku jest tak miła, że z
przyjemnością się ją gładzi, czego nie omieszkał mi powiedzieć własny mąż po kilku latach :) To chyba o czymś świadczy?
Peeling jest bardzo wydajny, bo do wymasowania prawie całego ciała nie potrzeba go wiele. Takie opakowanie wystarcza na kilkanaście aplikacji.
Znacie tą markę? Jak Wam się podoba?
Pierwszy raz go widzę ale zainteresował mnie :)
OdpowiedzUsuńJest wspaniały!
UsuńCoś bardzo interesującego
OdpowiedzUsuńPrawda? I to polska marka!
UsuńOooo ośle mleko to nietypowy dodatek trzeba przyznać, super, trzeba spróbować. :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie nietypowy, ale w tym kosmetyku sprawdza się idealnie :)
Usuńnono peelingu jeszcze nie znam, ale przyznam, że mocno kuszący :)
OdpowiedzUsuńSkuś się Alicjo koniecznie, jeśli cena jest dla Ciebie ok, bo to jeden z lepszych peelingów kupnych, jakie miałam :)
UsuńNajbardziej w tym wszystkim to zaciekawiło mnie ośle mleko.
OdpowiedzUsuńOd kąt wypróbowałam kawę jako peeling to nie kupuję sklepowych, nie słyszałam o oślim mleku :)
OdpowiedzUsuńTeż znam kawę jako peeling, ale po wielokrotnym dogłębnym myciu łazienki przerzuciłam się na cukrowe :D
UsuńNie znam ;)
OdpowiedzUsuńMam to samo z naturalnymi, łagodnymi mydłami w kostce. SLS to zuo :D Myślałam, że jestem skazana na suchą skórę, a tu okazuje się, że wcale nie!
Wcale, a wcale! Czasem smaruję się także czystym masłem shea lub babassu, ale one trochę dłużej się wchłaniają :)
UsuńPierwszy raz widzę, ale na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńkonsystencja bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuńOśle mleko - pierwsze słyszę. Lubię taką konsystencję ale i tak nie zrezygnuję z domowego peelingu kawowego :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi cukrowe ;)
OdpowiedzUsuńSkusił mnie,chociaż rzadko kupuję peelingi ten pewnie wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńFajna konsystencja.
OdpowiedzUsuńnie znam go ale coś czuję, że polubilibyśmy się :)
OdpowiedzUsuńKochana poklikasz w linki u mnie w najnowszym poście ?
Bardzo mi zależy :* Z góry dziękuję !
Poklikane!
UsuńNie znam ale chętnie się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi po których nie trzeba się już niczym smarować, znacznie ułatwia to życie kiedy a się akurat lenia i bez wyrzutów sumienia można sobie odpuścić balsam. Choć nie jest to moje główne kryterium przy wyborze peelingu, to na pewno duży plus :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to przyspiesza pielęgnację i ułatwia życie :)
UsuńJa też bardzo się polubiłam z naturalnymi mydłami :) a o tym peelingu nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńFirmy nie znam :) Kosmetyk prezentuje się pięknie, ale nie na mój obecny portfel :D
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej marki, ale skład peeligu mi się bardzo podoba <3
OdpowiedzUsuńLubię cukrowe ,a ośle mleko mnie zainteresowało,ostatnio czytałam o nim .
OdpowiedzUsuńNigdy nie slyszalam o tej firmie, ale kosmetyk wyglada ciekawie!
OdpowiedzUsuńTakie peelingi są najlepsze, uwielbiam jak nawilżają :)
OdpowiedzUsuńskusiłaś mnie na niego ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że będziesz tak samo zachwycona jak ja :)
UsuńPierwszy raz go widzę, ale prezentuje się bardzo kusząco
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, a peelingi uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak doili tego osła :D Byłam niedobra i nominowałam Cię do Liebster Award :D szczegóły u mnie ;)
OdpowiedzUsuńCena może mniej kusząca ale sam produkt .... cud, miód i ośle mleko:) Będę polować!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda, ale to ośle mleko...hmmm ^^ czego to nie wymyślą
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, ale skład wydaje mi się fajny.
Bardzo fajny w porównaniu z niektórymi innymi :)
UsuńCiekawy produkt. :D
OdpowiedzUsuń