DIY: Peeling cytrusowy do ciała antycellulitowy
Uwielbiam peelingi, a że ostatnio wzięłam się za moje resztki cellulitu ruszone przez Serum FlosLeku - wiadomo lato idzie, trzeba będzie jakoś wyglądać - postanowiłam zrobić peeling wspomagający pozbycie się pomarańczowej skórki. Tak się zabawnie składa, że pomoże mi w tym właśnie pomarańcza oraz inne cytrusy :)
Peeling cytrusowy do ciała, antycellulitowy
Składniki na 250 ml:
50 ml pudru pomarańczowego
7-8 dużych łyżek cukru
1 łyżka masła babassu
2 łyżki masła shea
duża szczypta ekstraktu z soku mandarynki
łyżka hydrolatu z pomarańczy słodkiej
kilka kropel alg w płynie
2 łyżeczki soku z cytryny
Jak zrobić puder pomarańczowy?
Suszymy skórkę z 2 pomarańczy przez dwa dni, mielimy w blenderze lub młynku do kawy. Gotowe.
Puder pomarańczowy cudownie pachnie!
Jak zrobić domowy peeling?
Przekładamy puder pomarańczowy do docelowego opakowania na peeling, u mnie jest to zwykłe plastikowe pudełeczko o pojemności 250 ml po oleju kokosowym. Dodajemy cukier i dokładnie mieszamy.
Rozpuszczamy łyżkę masła babassu i 2 łyżki masła shea w kąpieli wodnej lub w mikrofali (10 s).
W oddzielnym naczyniu szczyptę ekstraktu mandarynkowego dokładnie rozpuszczamy na zimno w hydrolacie z pomarańczy mieszając. Otrzymamy cudownie pachnącą mieszaninę :)
Dodajemy kilka kropel ekstraktu z alg i znów dokładnie mieszamy, ale już wszystko razem, także z rozpuszczonymi masełkami (na zdjęciu poniżej).
Dodajemy lejącą się miksturę do pudru pomarańczowego z cukrem i wszystko bardzo dokładnie mieszamy otrzymując gotowy już peeling. W razie czego można dodać jeszcze łyżkę lub dwie cukru albo rozpuszczonego masła, aby otrzymać pożądaną konsystencję.
Przechowywanie:
Normalnie w łazience, ale spokojnie można trzymać go w lodówce.
Wygląd i działanie:
Peeling wyszedł taki jak lubię, ma dużo drobinek ścierających i masujących skórę. Wyszedł mi dość konkretny zdzierak, więc jeśli ktoś woli delikatniejsze działanie lepiej zamienić zwykły cukier na drobniej zmielony albo trzcinowy. Kolor ma oczywiście pomarańczowy, nie mogło być inaczej. Wspaniale pachnie! Pierwsza na plan wysuwa się pomarańcza, ale zaraz po niej wyczuwam mandarynkę, niestety cytryna gdzieś zginęła, natomiast na szczęście charakterystyczny smrodek alg również zniknął. Zapach utrzymuje się dłuższą chwilę na skórze.
Peeling nakładamy na wilgotną skórę i masujemy, następnie spłukujemy wodą. Po spłukaniu na skórze zostaje lekka warstwa ochronna, nie jest ona tłusta ani lepiąca się, dzięki czemu spokojnie możemy zrezygnować z balsamu.
Skóra zostaje wygładzona, ujędrniona, nawilżona i odżywiona. Koloryt się wyrównuje, a naczynia krwionośne wzmacniają. Mam nadzieję, że faktycznie pomaga walczyć z cellulitem, ale takie działanie najtrudniej ocenić. Zapach niesamowicie mnie relaksuje, wycisza i odpręża, uwielbiam go używać podczas wieczornych rytuałów.
Dlaczego takie składniki
Ekstrakt z soku mandarynki: stosowany zewnętrznie na skórę nawilża, delikatnie złuszcza oraz zmiękcza naskórek. Poprawia ukrwienie skóry, wspomaga proces syntezy kolagenu oraz wpływa pozytywnie na jędrność i elastyczność. Wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych i rozjaśnia skórę. Nadaje zapach mandarynki.
Masło babassu: idealne jako składnik produktów do masażu, ponieważ łatwo wchłania się w skórę niue pozostawiając uczucia tłustości. Jest dobrym emolientem i stabilizatorem emulsji. Zmiękcza, nawilża i odbudowuje warstwę lipidową skóry.
Masło shea: natłuszcza i nawilża skórę, sprawia, że skóra jest miękka i gładka. Przyspiesza regenerację podrażnień i gojenie się ran. Tworzy na skórze delikatny film chroniąc ją przed szkodliwymi czynnikami np. słońcem, wiatrem. Chroni przed wysuszeniem, starzeniem i wspiera utrzymywanie wody w skórze. Ma pozytywny wpływ na usuwanie rozstępów.
Ekstrakt z pięciu alg: zawiera mnóstwo cennych składników odżywiających i nawilżających skórę, dodatkowo wygładza. Składnik wzbogacający skład, ale można z niego zrezygnować. Niezbyt przyjemnie pachnie.
Hydrolat z pomarańczy słodkiej: działa antyseptycznie, uspokajająco, nastraja pozytywnie. Zawiera mnóstwo czynnych substancji nawilżających skórę oraz poprawiających elastyczność, napięcie, sprężystość i miękkość.
Skórka z pomarańczy: zawiera mnóstwo witamin, szczególnie wit. C, silnego antyoksydantu. Złuszcza martwy naskórek, oczyszcza skórę, pozostawiając ją gładszą i promienną. Poprawia kondycję skóry, pomaga zwalczać cellulit. Działa antybakteryjnie i antyseptycznie. Wzmacnia naczynka, rozjaśnia skórę. Cudownie pachnie!
Sok z cytryny: zmiękcza skórę, rozjaśnia przebarwienia, wzmacnia naczynka, przyspiesza produkcję kolagenu, cenne źródło wit. C.
Cukier: drobinki ścierające martwy naskórek, masując skórę ujędrniają ją.
Przepis oczywiście można dowolnie modyfikować - myślę, że cukier, puder pomarańczowy, sok z cytryny albo pomarańczy i jakieś masełko to minimum.
Zachęcające?
super sposoby:> musze wyprobowac koniecznie!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Jest świetny!
UsuńKurcze, nie wpadłabym na ten puder pomarańczowy ;)
OdpowiedzUsuńFajny przepis, kiedyś go wykorzystam ;)
Gdzieś widziałam do kupienia, a tak łatwo go zrobić :) Wykorzystaj koniecznie :)
Usuńoj bardzo zachęca! już czuję jego cudny zapach! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zapach powala, a wcale nie jest sztuczny ani nachalny.
UsuńLubię samoróbne peelingi bo są lepsze od kupowanych.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam. Do tego są dużo tańsze, a mamy kontrolę nad składem :)
UsuńŚwietne :) Szkoda, że jestem takim leniem i nic mi się nie chce samej tworzyć :/
OdpowiedzUsuńBywa i tak :) Może by Cię zmobilizowała wiadomość, że cała ta "procedura" trwa raptem 5-10 minut? :)
UsuńŚwietnie ten peeling wygląda, zresztą, już czuję jego zapach! I super, że ma właściwości antycelulitowe :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej powinien mieć, na pewno nie zaszkodzi :)
UsuńUżywałabym za te zapach :D. Strasznie lubię tego typu zapachy, nie przełamane chemią itp. jak to często bywa w gotowych peelingach o owocowych nutach :)
OdpowiedzUsuńJa też, natura górą! ;)
Usuńbardzo fajny :) sama całkiem niedawno robiłam bardzo podobny z pudrem ze skórki pomarańczy :)
OdpowiedzUsuńPewnie też tak cudownie pachnie :)
UsuńUwielbiam te Twoje przepisy :)
OdpowiedzUsuńOjej, aż się zaczerwieniłam! :D
UsuńZapach musi być obłędny :D
OdpowiedzUsuńJest naprawdę obłędny i do tego naturalny w 100% :)
Usuńoo taki to by się i nam przydał:):)
OdpowiedzUsuńWięc zróbcie i cieszcie się nim do woli :)
Usuńzachecajace to malo powiedziane!!!super sprawa taki peeling :)
OdpowiedzUsuńChyba nawet lepszy niż mój ostatni ulubieniec kawowy :D
UsuńPo raz n- ty usiłuje dodac komentarz... Zaczynam żywic podejrzenie , ze znalazłam sie w gronie wykluczonych?!
OdpowiedzUsuńBlogger chyba ostatnio ma jakieś fochy, absolutnie to nie moja sprawka!
UsuńYes, yes, yes. Udało sie! Zatem powtórzę- umiejętności i kreatywność NieBieskiej budzą moj podziw i zawiść okrutna. Moj cellulit natomiast eliminuje mnie z zycia plażowego i innego tez;). Publicznie juz raczej obnażać swych ud i brzuchów nie bede... Taki los:(
OdpowiedzUsuńZnów się czerwienię :) Cellulit to podstępne stworzenie dlatego walczę z nim dzielnie na sposoby wszelakie. Ja bym się nie poddawała, a już na pewno nie rezygnowała z przyjemności plaży, ewentualnie jakieś pareo można przywdziać na się i z nostalgiczną zazdrością młodość podglądać, co czasami i sama czynię :D Ostatnio kiedy byłam nad Bałtykiem pogoda była cudna (ledwo 20stopni....), więc w mojej ukochanej sukni do samiutkuch kostek, acz cienkiej jak pergamin wędrowałam prawie pustym brzegiem morza kilometrami, ach co to było za przeżycie! W życiu bym z tego wspomnienia nie zrezygnowała :)
UsuńSuknie do ziemi! Przezornie zakupiłam taką w H&M.:)
UsuńNo widzisz? Jesteś gotowa na nadbałtyckie plaże :D
UsuńŚwietnie wygląda! Uwielbiam peelingi DIY. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też je uwielbiam! :)
UsuńAle mnie zaciekawiłaś :) Ja swojego czasu robiłam peeling kawowy (kawa, cukier i jakiś płyn, np do kąpieli ewentualnie bez nigo jeśli fusy były dość 'wilgotne') i bardzo go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńPeeling kawowy tez znam i bardzo lubię, jednak ostatnio rzadziej go robię ze zwględu na wielkie sprzątanie łazienki po nim :)
Usuńkoniecznie wykonam ten peeling, tylko zrezygnuje z alg, bo nie lubie ich zapachu, a boje sie ze moze byc wyczuwalny dla mojego nosa! Wiecej takich postow poprosze!
OdpowiedzUsuńSuper, jak będzie więcej czasu popracuję trochę nad recepturkami, mam ochotę na przygodę z kwasami, nawet już kupiłam migdałowy na początek.
UsuńZ alg spokojnie można zrezygnować, choć ja je dodałam właśnie ze względu na zapach - aby zginął i przepadł wśród cytrusów, bo też go nie znoszę :D
Kochana dziękuję za wiadomość o wygranej w konkursie. Ostatnio jestem jakaś zakręcona i strasznie zabiegana.. :((
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, szkoda by było, żeby Ci nagroda przepadła :) A czas lubi szybko biec niestety, znam to :)
UsuńCiekawy przepis! :-) Też sobie robię peelingi tego typu - właśnie cukrowe, bo sól wysusza mi skórę.
OdpowiedzUsuńTakie z soli robię do dłoni, a potem nakładam duuużo kremu i jest ok :)
Usuńuwielbiam domowe peelingi, a cytrusowe w szczególności
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbować i ten, bo wyszedł mooocno cytrusowy ;)
UsuńJa także uwielbiam peelingi ! A ten jest dość łatwo zrobić, koniecznie zapiszę sobie przepis i kiedyś wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się! Życzę dobrej zabawy podczas kręcenia i niezapomnianych przeżyć pod prysznicem! To mój najlepszy peeling jaki do tej pory zrobiłam :)
UsuńRewelacyjny przepis :) Lubie takie mieszaniny, wiec kiedys z pewnoscia wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńSuper, bo naprawdę warto!
Usuńbardzo fajny przepis, na pewno bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, ja się nim ciągle zachwycam :)
Usuńależ on musi pachnieć robiłam puder z pomarnczy ale na razie dodawałm go do glinek czas to zmienic i zrobic peeling:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam prysznic z nim, chyba się uzależniłam od niego :D Dodaj koniecznie, a teraz suszę cytrynki :)
Usuń